78 [PIEŚNI]
30 Obozowego nie wiadom ucisku,
Na krew się z cudzą pracą nie rozgrzesza. Nie miecza, ale pilnując lemiesza.
Handel ma z rolą, tej dwakroć do roku Swego się dobra, swego ziarna zwierza.
35 Ta mu jak żywo nie umknie obroku,
Lecz z wielkim płatem iściznę odmierza. Wojnę też wiedzie, często nosząc w troku Albo zwierz leśny, albo ptaka z pierza,
Albo więc ryby z bliskiego jeziora;
40 Czy samoż tylko gumno a obora?
Nie wie, co ratusz i co obojętny Język jurystów, nie miał sprawy ni z kiem, Nie widział nigdy, kiedy sędzia skrzętny, Niesprawiedliwym uniosszy się zyskiem,
45 Przeciw sumnieniu pisał dekret smętny,
Lecz swym domowym ciesząc się ogniskiem Drogi do miasta najbliższego nie zna,
Gdzie dom szynkowny, gdzie gospoda więzną.
Więcej pod niebem niż żyje pod dachem,
50 Z Bogiem niż z ludźmi ma rozmowy częściej, Wiosnę mu kwiecie wydaje zapachem,
Lato podaje ostry sierp do pięści.
Jesień zaś, kiedy aż dotąd pod strachem Wsparte gałęzi, sypą owoc gęściej;
55 Zima, okrywszy białym świat pokostem, Wiślane brzegi szklanym wspięła mostem.
w. 36 piat - korzyść, zysk, procent; iścizna - należność, w. 41 ratusz — tu: sąd; obojętny — dwuznaczny, dwuwykładny, wykrętny.
w. 48 gospoda więzną — dom zajezdny, karczma; więzną — wjezdna.
Wie, kędy lecie, zimie pogotowiu Słońce mu wschodzi i w morzu się narza, Księżyc gdy pełny zna i gdy na nowiu,
60 Nie potrzebuje nigdy kalendarza.
A przywyknąwszy jednemu wezgłowiu,
Późna go uśpi, rana budzi zarza.
Zgoła prowadząc żywot pustelniczy,
Tym tylko różny, że nie mieszka w dziczy.
65 Kościół opodal, kędy przez bór ścieżka,
Ani tam wozem, ani jeżdżą koniem;
Wżdy nabożeństwa co rok nie omieszka, Jakiego sam Bóg potrzebuje po niem,
Któremu kiedy nie ma co dać z mieszka,
70 Mięsem go błaga przez księdza kapłoniem. Synowie pasą oborne dobytki,
A dziewki przędą z białej wełny nitki.
Te gospodyni, pozwijawszy w kłęby,
Na wielkich krosnach w sukno zbija blatem;
75 Dziatki, sam nam chleb nie przyjdzie do gęby, Kto chce być żywym, chociaż nie bogatem,
I dziewki rychlej ujźrą dziewosłęby,
I chłopcy winni robić, jak świat światem.
Nie tylko nam jeść i odziać się trzeba;
80 Zginął, kto gruszkę w popiele zagrzeba.
Ten u mnie prawym szczęśliwości wzorem, Kto obcowaniem złym się nie poskromił.
Nie był troskliwym nigdy, rzadko chorem,
Nad potrzebę się ni nacz nie łakomił,
w. 57 pogotowiu — tu: zatem, więc. w. 74 blatem — na płasko.