0 ile widoki miejskie w miniaturach Kodeksu mniej sprawiają wrażenie studiów z natury i raczej są oparte na wzorach obcych, moim zdaniem nie tylko niemieckich, ale •— jeżeli idzie o szarawe, prawie en grisaille, bardzo delikatnie malowane, daleko w głąb się ciągnące ulice i place, architektury błękitnawe i różowawe — także niderlandzkich, i nie dają właściwego pojęcia o wyglądzie ówczesnego Krakowa, dla którego mamy sprawdziany w wielkiej liczbie dochowanych średniowiecznych zabytków, to wnętrza izb rzemieślniczych i wygląd ich mieszkańców czynią wrażenie bacznie zaobserwowanej i pieczołowicie oddanej rzeczywistości. Tak właśnie musieli mieszkać, żyć i pracować majstrowie cechowi krakowscy na samym początku XVI w., tak musieli wyglądać ich czeladnicy i klienci, ich żony i dzieci, ich narzędzia pracy
1 jej wytwory, ich meble i przedmioty codziennego użytku. Miniatury Kodeksu Behema nie są, mimo zapożyczeń niektórych motywów z grafiki niemieckiej ok. 1500, zlepkiem cudzych pomysłów lub suchą ilustracją ustaw cechowych. Przeciwnie, są to sceny rodzajowe tętniące życiem, świetnie i bystro zaobserwowane, często nie wolne od zjadliwej satyry.
Wszyscy komentatorzy treści miniatur Kodeksu Behema zgodnie podkreślają ironię, z jaką iluminator odnosi się do różnych zawodów, ale nie wszystkie ukryte aluzje umieli wytłumaczyć. Krawcy nie słuchali przepisów nakazujących im się ubierać godnie i jednobarwnie — dlatego przystroił ich w pstre szatki, że wyglądają i. jak papugi; garbarze widocznie mieli złą sławę szulerów, skoro podrzucił im pod nogi niczym innym w tym miejscu się nie 26 tłumaczącą talię kart, bo hazard był przez ustawy cechowe surowo wzbroniony. Jak brutalną walkę konkurencyjną toczyć musiały z sobą spowinowacone cechy kołodziejów i stelmachów, można 10 sobie wyobrazić oglądając kołodzieja ranionego w walce na pałki przez stelmacha.
1. Ale co znaczy koza w warsztacie krakowskiego mistrza krawiec-
22