Jak widać z tego przeglądu, nie są miniatury w Kodeksie Behema jedynym zabytkiem, w którym wyobrażono rzemieślników przy pracy. Kronika fundacji Mendla i malowidła w Issogne dowodzą, że tematy te wchodzą wówczas w modę w różnych środowiskach. Lecz jeżeli Kodeks Behema nie jest jedynym świadectwem wyglądu wnętrz mieszkalnych i warsztatów pracy mieszczaństwa w owym przełomowym okresie historii, to jest on niewątpliwie najdoskonalszym artystycznie zabytkiem świeckiego malarstwa książkowego początków XVI w., jaki się dochował z tej strony Alp. Tak ocenił Kodeks Behema jeszcze w 1878 r. Woltmann Cis] i sąd ten utrzymał się w historii sztuki po dziś dzień.
Nie wszystkie miniatury w naszym Kodeksie stoją na tym samym poziomie artystycznym. Nic w tym dziwnego, jeżeli się weźmie pod rozwagę warsztatowy system pracy ówczesnych artystów. Zapewne mistrz zaprojektował wedle wskazówek zamawiającego cały cykl, powierzając wykonanie niektórych miniatur swoim pomocnikom. Zdecydowanie słabsze są, zarówno w fakturze jak i w kolorze, i pewnie z ręki pomocnika pochodzą następujące miniatury: Herb Krakowa, Skład przejezdnego kupca, Rymarz, Herby kapeluszników oraz kołodziejów i stelmachów, Iglarze, Bednarze. Niektóre z nich, jak np. Bednarze, są blade i martwe w kolorycie, inne znów, jak Herb stelmachów, mają koloryt nieprzyjemnie ostry, co szczególnie uderza w krajobrazie. Pozostałe miniatury, z których do najlepszych należą: Złotnicy, Kram uliczny, Malarz, Garbarz, Ludwisarz, Warsztat stolarski i Pracownia miecznika, odznaczają się prześlicznym, niezwykle zharmonizowanym, żywym i świeżym kolorytem. Winkler nie zawahał się nazwać autora miniatur w Kodeksie Behema genialnym kolorystą. Główny ilu-minator Kodeksu Behema, zdecydowanie utalentowany, doskonałym wyczuciem harmonii barw i dobrym smakiem obdarzony kolorysta, ma predylekcję do barw: cytrynowej, żółtej, różowej w wielu odcieniach: żółtawych i lila, do intensywnego turkusu, grynszpanu, do rozlicznych odmian czerwieni i kilku tonów nie-
17