XCVI ROLA OPATRZNOŚCI
Znacznie trudniej powiedzieć, jaka potęga po starożytnym fatum objęta władzę nad światem, gdy na tę sprawę popatrzymy z perspektywy, którą przed badaczem otwiera historyczny dramat Krasińskiego. Oficjalnie, od czasów św. Augustyna i Boecjusza, losami ludzkości zaczęła kierować Opatrzność. Chrześcijańska koncepcja dziejów, jak się rychło okazało, przysporzyła nowych kłopotów. Przypomnijmy choćby słowa skromnego księdza z Opowieści kantejrberyj-skich Chaucera:
Bóg wiedzą z góry już konieczność stwarza,
Według niektórych uczonych poglądów,
Lecz czy zaufać świadectwu tych sądów?
Bo w tej materii uczonych tysiące Od wieków toczą dysputy gorące,
Nie mogąc zgodzić się w ostateczności.
(Przeł. Helena Pręczkowska)
Faktem jest, że Bossuet opisując wypadki według ich naturalnego przebiegu, wyłuszczywszy różne ziemskie przyczyny i ludzkie racje, dodaje wyjaśnienie nadrzędne, które z Boga czyni mistrza, rozgrywającego bezbłędnie najzawilsze partie na barwnej szachownicy świata przy pomocy narodów, służących mu za pionki, skoczki i króle. Wielki mistrz zaś romantycznej szkoły katolickiej, Chateaubriand, ma już inne pojęcie o roli Opatrzności. Z czasem maleje wszechpotęga Boga, a rośnie znaczenie człowieka. Fabre d’01ivet w Historii filozoficznej rodzaju ludzkiego przedstawił grę trzech sił w świecie: Opatrzności, Przeznaczenia i Woli. Na Opatrzność powołują się w swych dziełach: Vico, Herder, Hegel, de Maistre, Ballanche, Michelet, Quinet i Fryderyk Schlegel. Każdy z nich jednak po swojemu ograniczał tę tajemniczą potęgę, dzieląc jej dawniejszą nieograniczoną wszechwładzę pomiędzy różne, nie mniej tajemnicze, moce. Stąd w romantyzmie częste niejasności i dwuznaczności. Maurycy Mochnacki pisząc o Mnichu Józefa
Korzeniowskiego twierdził, że żywiołem tragedii jest historia: „Tylko historyczną traiczność pojmujemy; innej nie masz. Zasada historii jest także zasadą trajedii: i tam, i tu jedne prawo rządzi". Dotąd nie mieliśmy wątpliwości co do historycznego charakteru estetyki i filozoficznego sensu historyki Mochnackiego. Dalej przecież sprawa zaczyna się nieco wikłać:
Człowiek działa jak chce; z woli jego rodzą się wszystkie fenomena dziejów, a jednak mimo tę całą wolność swoję jest w ręku wszechmocnego. Nie przygodna kolej, nie ślepy los starych, ciemnych wieków pogaństwa, ale mądra dobroczynna Opatrzność władnie tym światem, a przecież my ludzie mamy swoję wolę i podług niej działamy, dobrze czy ile, jak chcemy! Otóż zagadka dziejów, największa, może nigdy niezbadana tajemnica historii. Wola człowieka i rząd opatrzny stworzyciela, bez którego nic się nie dzieje w niebie i na ziemi! Te są dwa pierwiastki historii.
W romantyzmie francuskim, jak przypomniał Leon Cel-lier, pojęcie Opatrzności wyzbywa się wszelkiej treści religijnej i staje się wręcz znamieniem sekularyzacji, czego przykładem twórczość Edgara Quineta i Wiktora Hugo.
W Irydionie ponad dramatem historycznym rozgrywa się dramat metafizyczny. Scena ziemska jest tylko małym wycinkiem odwiecznych zapasów, jakie toczą z sobą niebo i piekło. Pozornie niby schemat teologiczny. Koncepcja „szatana historii” nie mieści się wszakże w ramach kościelnego prowidencjalizmu, a pakt bohatera z diabłem należy do ludowych wierzeń i świadczy o romantycznej konwencji literackiej. W symbolicznej sferze dramatu równie wyraźne są tony germańskiej eschatologii Eddy, co chrześcijańskiej nauki o rzeczach ostatecznych.
Niezmiernie ważną rolę w ideowej koncepcji Irydiona odegrała organiczna teoria rozwoju dziejów. Analogią przyrodniczą posługiwali się już starożytni. Na tej podsta-
7
Blbl. Nar. Ser. I, Nr 42 (Z. Krasiński: Irydion)