Latem cichą polaną przechodzi się słońce pełno kwiecia, zapachów, ptaki śpiewające, gdzieś wśród drzew przemyka zwierzyna, można patrzeć z wysoka, gdzie nasza dziedzina, jak wstążeczka powiewem wiatru wymuskana, jest kościół skąd słychać „Anioł Pański” z rana, w południe i wieczorem, a głos dzwonu roznosi echo nad chotorem.
W gęstwę łasu prowadzi dróżka zapomniana,
rozglądnij się, gdzie piwnica, w której zakopana
jest pamiątka zbójnickich wypraw zbyt zuchwałych.
nikt jej dotąd nie znalazł i tylko przetrwały
bajki, co nadzieję w sercach dzieci budzą - one się
nie znudzą, chętnie latem wędrują na górę i skarby znajdują
pełne koszyki grzybów, borówek i malin,
pytają swych rodziców czy, gdy byli mali
Kurosówka też stała z południowej strony,
wszystko u swych stóp miała, góry i doliny
oraz znała każdego z tej naszej dziedziny.
Bliźnia góra błyszczy brylantami rano oparło się tu słoneczko, bo odpocząć chciało.
Oświeca leniwie domy, sady, płoty patrzy ile będzie na wiosnę roboty.
Teraz biały płaszczyk brylantami świeci, a najbardziej z tego radują się dzieci.
Na nartach zjeżdżają igloo wybudują, ciągną sanki w górę, a potem szusują.
Ruszyło słoneczko, już wysoko świeci dobrze, że na ferie przyjechały dzieci.