spotkanie z wpływowym „odźwiernym”, by porozmawiać o swoich i badaniach terenowych. Ubrany był niedbale, nosił też bardzo długie a włosy. Nie zamierzał bynajmniej występować w tym stroju na oddzia- 1 łach szpitalnych. Niemniej jednak odźwiernego zraził jego nieformalny $ wygląd i zaczął mieć wątpliwości, czy przeprowadzanie badań w ogó- 1 le ma sens. Dopiero kolejna wizyta Atkinsona, tym razem już w gami-turze i po wizycie u fryzjera, przekonała rozmówcę o bezpodstawności J1 jego wahania.
W pewnym stopniu dotarliśmy już do bardziej ogólnych aspektów 1 autoprezentacji. Mowa i zachowanie wymagają kontroli, choć przeko- Jg naliśmy się, że niekoniecznie muszą być upodabniane do zwyczajów ;|j uczestników. Badacz sam powinien osądzić, jakie wrażenie chce wy- $ wołać i odpowiednio wpłynąć na swój wygląd. Takie sterowanie wła- f| snym wizerunkiem rzadko ma jednolity charakter. Uczestnicy mogą j reprezentować różne grupy i konteksty społeczne, a to wymaga kon- ‘3 struowania odrębnych tożsamości. W tej sytuacji etnograf w zasadzie Ig; nie różni się od osób publicznych, których sukces społeczny zależny 13 i jest od odpowiedniej wrażliwości na zmieniające się okoliczności.
Konstruowanie efektywnej tożsamości można usprawnić, jeśli et- w: nograf potrafi spożytkować posiadane umiejętności lub wiedzę. Parker fi opisuje, jak wykorzystał swoją łatwość nawiązywania kontaktów 11 w trakcie pracy z gangiem z Liverpoolu.
Do wtapiania się w tłum służyło kilka podstawowych umiejętności. Jedną z nich m był refleks. Zwykle jestem uważany za człowieka spokojnego, nie wyróżniającego -M się z grupy, ale wizerunek człowieka łagodnego nie zawsze jest pożądany. Jeśli Jg chcesz uchodzić za kogoś niezwykłego, musisz uważać na siebie podczas potyczek i® słownych w pubie czy na rogu ulicy [...] Aby dopasować się do schematu grupy, li istotna była również umiejętność celnego kopania piłki. Mimo że nie można mnie fM nazwać „Kevinem Keeganem” i naprawdę rzadko udawało się mnie nakłonić do ,||§ oglądania rozgrywek ligi rugby, byłem w stanie zaistnieć na scenie, gdzie odbijanie fi| piłki zabierało tygodniowo kilkanaście godzin. Trzymałem się z drużyną piłkarską 'fij „Chłopaków”, chodziłem z nimi na mecze, kiedy tylko mogłem. Działania te oka- fg§ zały się w dużym stopniu pomocne. Od kiedy wszyscy zdali sobie sprawę, że kibi- jn cuję drużynie z Preston (i oczywiście Liverpoolowi), stało się to źródłem żartów, ||| gdyż drużyna ta bardzo często przegrywała. „Dlaczego nie grasz dla nich? Nie mogliby chyba zrobić nic gorszego”. „Czy w Preston jest szkoła dla niewidomych?” W
(Parker, 1974, s. 217-219) jS
Innym rodzajem wiedzy, z której etnografowie często korzystają w terenie, jest znajomość wszelkiego rodzaju urządzeń technicznych
i zasad ich działania. Przydatna jest również wiedza medyczna i umiejętność leczenia chorób. Leczenie prostych dolegliwości, odbywające się zwykle za pomocą nieskomplikowanych i łatwo dostępnych środków, okazywało się najczęściej skuteczną metodą w procesie integra-, cji z badaną grupą. Wykazanie się takimi umiejętnościami może rodzić problemy; jak pisze McCurdy (1976), drobny zabieg chirurgiczny zabrał mu cały dzień. Niemniej jednak etnograf może w taki sposób udowodnić, że nie jest natrętem, który chce tylko wykorzystywać innych, ale też kimś, kto może coś zaoferować. Na przykład porada prawna, pisanie listów, podwożenie — wszystko to może odgrywać podobną rolę. Co więcej, świadczenie takich usług może się okazać pomocne bezpośrednio podczas badań. Mitchell pisze, że w grupie „survivali-stów”, wśród których przeprowadzał badania, zaproponował
stworzenie rubryki nowości z użyciem mojego edytora tekstu. W ten sposób stałem się odbiorcą nieprzerwanego napływu pisemnych opinii i spostrzeżeń uczestników badań. Jako wydawca „The Survival Times”, z popularną rubryką newsów, mogłem legalnie korzystać z materiału nagraniowego zgromadzonego podczas zebrań grupy. Nagrania te służyły mi jako wstęp podczas spotkań „survivalistów", które odbywały się w całym kraju.
(Mitchell, 1991, s. 100)
Uczestnicy często oczekują od badacza różnorakich przysług. Niespełnienie ich oczekiwań może sporo kosztować. W trakcie badań nad organizacją zajmującą się urządzaniem kampanii politycznych Corsi-no często pomagał przy zaklejaniu kopert, dostarczaniu materiałów, rozcinaniu gazet itp. Pewnego razu odmówił szorowania podłogi i przygotowywania pomieszczenia w Związku z akcją dobroczynną, tłumacząc, że znacznie lepiej wykorzystałby czas, mogąc przypatrywać się przygotowaniom merytorycznym. Skutki były następujące:
Reakcja szefa kampanii i kierownika działu wolontariuszy była bardziej wroga, niż się tego spodziewałem. Przez następnych kilka dni wyraźnie wyczuwałem, że ich stosunek do mnie jest uprzejmy acz chłodny [...] Zacząłem się czuć coraz bardziej jak niewdzięcznik [...] Sytuacja ta, jeśli chodzi o badania, przyniosła w rezultacie kilka jałowych dni [...] W końcu nie pozostało mi nic innego, jak tylko biernie obserwować rozwój wydarzeń.
(Corsirio; cyt. za Adler i Adler, 1987, s. 18)
Zaspokajanie wszelkich tego typu oczekiwań badanej grupy nie jest jednak konieczneJCzasami etnograf musi odmówić i ponieść tego kon-
97