196 Aspekty mitu
Zdaniem autora istotna jest także inna różnica pomiędzy baśnią a sagą: ta druga opisuje jeszcze świat mityczny, który nie występuje już w baśni12. W sadze heros żyje w świecie rządzonym przez przeznaczenie i Bogów, tymczasem bohater baśni okazuje się niezależny od Bogów; w odniesieniu zwycięstwa pomagają mu tylko jego protektorzy i towarzysze. Tej bez mała ironicznej obojętności w stosunku do świata Bogów towarzyszy kompletny brak jakiejkolwiek problematyczności. W baśniach świat jest nieskomplikowany i łatwy do odgadnięcia, ale, jak zauważa Jan de Vries, w rzeczywistości życie nie jest ani proste, ani łatwe — zadaje więc pytanie, w jakim okresie historii życie mogło nie być jeszcze postrzegane jako tragedia. Jego zdaniem był to świat homerycki, epoka, w której człowiek zaczął się już powoli oddalać od tradycyjnych Bogów, lecz nie szukał jeszcze schronienia w religiach Misteriów. W takim właśnie świecie — lub w wypadku odmiennych kultur, w podobnej sytuacji duchowej — profesor de Vries dostrzega warunki sprzyjające narodzinom baśni13.
1 baśń wyraża doświadczenia właściwe arystokracji, jest przeto bliska sadze, a jednak ich drogi się rozchodzą: baśń, odrywając się od świata mitycznego i boskiego, „upada” w lud w chwili, gdy arystokracja staje się świadoma problematyczności i tragiczności istnienia14.
Sumienne przedyskutowanie wszystkich tych problemów zaprowadziłoby nas za daleko, przypomnijmy jednak niektóre wnioski Jana de Vries: współzależność struktur pomiędzy mitem, sagą i baśnią, to znaczy na przykład opozycja między pesymizmem typowym dla sagi i optymizmem baśni; stopniowa desakralizacja świata mitycznego. Jeśli chodzi o problem „początków” baśni, to jego złożoność uniemożliwia zajęcie się nim w tym miejscu. Podstawowa trudność wynika z równoznaczności samych terminów „początku” i „narodzin”. Dla folklorysty „narodziny” baśni zlewają się z pojawieniem
12 Zob. tamże, s. 175.
13 Zob. tamże, s. 174.
14 Zob. tamże, s. 178.
się utworu literackiego w formie przekazu oralnego. Jest to fakt historyczny, który wymaga zbadania sam w sobie. Rację zatem mają specjaliści od literatury istniejącej tylko w formie przekazu oralnego, gdy zaniedbują „prehistorię” świadectw, którymi się posługują. Zajmują się „tekstami” oralnymi tak samo, jak ich koledzy, historycy literatury, zajmują się tekstami pisanymi. Badają je i porównują, starają się odtworzyć drogi, którymi były rozpowszechniane, oraz ich wzajemne wpływy, trochę tak jak czynią to właśnie historycy literatury. Celem ich hermeneutyki jest zrozumienie i odtworzenie duchowego świata baśni — bez zbyt częstego odwoływania się do jej mitycznych poprzedników.
Dla etnologa i historyka religii, wprost przeciwnie, „narodziny” baśni jako autonomicznego tekstu literackiego są problemem drugorzędnym. Przede wszystkim bowiem w obrębie kultur „pierwotnych” dystans dzielący mity od baśni jest mniej wyraźny niż w wypadku kultur, w których zieje ogromna przepaść między klasą „wykształconych” a „ludem” (tak było w wypadku starożytnego Bliskiego Wschodu, Grecji czy europejskiego średniowiecza). Często mity przemieszane są z baśniami (prawie zawsze jako takie przedstawiają nam je etnolodzy) lub też to, co traktowane jest jako mit w jednym plemieniu, w plemieniu sąsiednim będzie już tylko zwykłą baśnią. Etnologa i historyka religii interesuje opisane w całej masie tekstów oralnych zachowanie człowieka wobec sacrum. Otóż nie zawsze prawdą jest, że baśń jest świadectwem „de-sakralizacji” świata mitycznego, należałoby mówić raczej o ukrywaniu się motywów i postaci mitologicznych, a zamiast o „desakralizacji” — o „degradacji sacrum". Jak bowiem udowodnił Jan de Vries, nie jest możliwe udowodnienie istnienia ciągłości między scenariuszami mitów, sagi baśni. Ponadto, mimo że w baśniach bogowie nie noszą już własnych imion, to jednak obecni są w nich nadal pod postacią protektorów, przeciwników i towarzyszy herosa. Są zamaskowani lub — jak wolimy — „upadli”, nadal jednak pełnią tę samą funkcję.
Współistnienie mitów i baśni w społecznościach tradycyjnych stanowi problem dosyć skomplikowany, co nie zna-