Nie odrokal ulubionych skarbów, | co gonza, utracił wym^i.
HHHI
(0 Enkidu. Nie usłuchał bóg powietrza prośby bohatera, wfojSI
H Hi Błagał tedy boga Enlila o ratunek dla nie
| jję nad żalącym się bohaterem Utu. Zamkną) w górskiej Syem demonów, by wiatrem, burzą i ulewą nie utrudniały
Ujęty pokorą król zwraca się o radę do przyjaciela:
0Enkidu, pozwól schwytanemu ptakowi powrócić do gniazda, f0Ól schwytanemu mężowi powrócić na łono matki.
0$ towarzysz odradza mu pobłażliwość dla Humbaby:
0schwytany ptak powród do swego gniazda,
0schwytany mąż powróci na łono matki,
Tjsam nie powrócisz do grodu własnej matki, która Cię narodziła.
Daremnie Humbaba w odpowiedzi na tę radę nazwał Enkidu przebitym nędznikiem. Potężnym ciosem w kark bohater pozbawił óki żyda. A w wielkim Uruk wzniosła się dumnie świątynia ze Wjdt cedrów. Imienia bohatera Gilgamesza nie zasnuje już nigdy mruk przyszłych tysiącleci. Będzie nadal żywe w potężnym królestwie Babilonu i żaden inny heros nie będzie się mógł z nim porów-■t. Późniejsi poeci babilońscy i asyryjscy niezależnie od własnych powiążą sumeryjskic pieśni w jeden wielki poemat epiczny,
_
mi zwrócił § do mądrego Enkicgo. Ten nakazał słone**?* Utu p szparę w skorupie ziemskiej, przez którą prześlizgną cień uwięzionego Enkidu. Nareszcie przyjaciele lobie M1 objęcia. Enkidu zaś opowiedział niezwłocznie to*jJ szowi o wszystkim, co ujrzał w posępnej krainie.
Nikogo nic dziwiła radość Gilgamesza z odzyskania ukochaiw przyjaciela. Wszak to obaj razem pokonali Niebieskiego Byka,*? nego przez Inannę. Obaj brali niegdyś udział w wyprawie po cedry, A była to niezwykli wyprawa. Ciekawe są okoliczności, * £ kich do niej doszło. Można by sądzić, że władca potężnego Unik, bohater otoczony sławą i zaszczytami, pędzi życie w niecnie zamąconej radośd. Że nie ma chmur na nieboskłonie jego A jednak tak me było. Gflgamesz oprócz potężnego ciała posiadaj głęboki umysł, skłonny do refleksji, jakie nie trapiły innych je** współczesnych Ciężko mu b>*ło się pogodzić z myślą o czekającej g śmierci, nieubłaganej i nieodwracalnej. Skoro jednak jego ciało & stało skazane na unicestwienie, niech choć w sławie u potomnych*, stawi niezatarty ślad po swym krótkim istnieniu. Musi więc dokoąg jakiegoś heroicznego dzieła, na które nie ważył się dotychczas żaden śmiałek. Zetnie oto cedry, rosnące w Krainie Życia poza siedmio** górami i zbuduje z nich przybytek boży w rodzinnym Unik.
Przed tak niebezpieczną wyprawą prosił Gilgamesz o pomoc jasne, go Utu. władcę cedrowego kraju. Słoneczny bóg odradza początko. wo Gilgameszowi zuchwale przedsięwzięcie. Kogóż jednak nie wzni-szy takie błaganie bohatera:
O Utu, w mym mieście umierają ludzie, a serca żyjących
gniecie smutek
Giną ludzie, jakże ciężkie jest serce.
Spoglądałem poprzez mury,
Widziałem martwe dała unoszone falami rzeki, ł mnie też, mnie także czeka ten los, zaprawdę tak jest.
Człowiek, choćby najwyższy, mezdolen sięgnąć niebios. Człowiek, choćby największy, niezdolen pokryć ziemi.
Zanim więc nieodwracalny los nie złoży mnie w grobie Pragnę dotrzeć do owej krainy i wsławić swe imię W stronach, gdzie są sławne imiona, i ja pragnę wsławić moje.
m
j| gilgamesz przystąpił raźnie do werbowania swej drużyny. ||11 jedynie takich śmiałków, których żadne serdeczne więzy zkrajem, których odwagi nic osłabiała myśl o porzuco-|pr^rodzinnym ni o stęsknionej matce, oczekującej z niepoko-§pg ^ syna. Padały co najtwardsze drzewa. Będą z nich dzi* RP^fiików. Huczały młoty kujące puklerze z brązu. ^tSewodem Gilgamesza i nieodłącznego Enkidu pięćdriesię-V.C, przebyło już siedem gór. Blisko celu wyprawy zapadł HP^Lboki sen. Trudno go dobudzić. Wreszcie już otrzeżwio* SPJjn zapałem składa przysięgę na imię matki Ninsun i ojca p flC!Sy, że wkroczy do Krainy Życia i nic wstrzyma go w tym ani j^j bóg. Nie słucha Enkidu, który zwraca mu uwagę na ^^jjrjinika cedrów, smokokształtnego Humbabę.
oko potwora śledzi ich istotnie z cedrowej warowni nad-11 dostrzega, jak nieustraszony Gilgamesz sam jeden wy-^korzeniami pierwsze drzewo i rzuca je do obciosania swym ro-już siedem pni cedrowych spoczywa u stóp góry, a zuchwały pikuje Humbabę w jego własnej siedzibie. W serce potwora mu się po raz pierwszy trwoga. Nie stawia oporu, śle modły o do Utu. Zaklina Gilgamesza w imię żywota w niebie, w imię ziemi i w imię żywota w podziemiu o litość nad pokona-
05