141
władających poszczególnym .procesom obiektywnym”. Tymczasem, gdy odpada wzgląd na badanie „procesów obiektywnych” i gdy badamy, możliwie adaeąuatnie dane bezpośredniego doświadczenia, przekonujemy się, że przedmioty tego doświadczenia stanowią do pewnego stopnia proste dane, które nie dadzą się sprowadzić do pewnej ilości zawartych w nich elementów. Można niewątpliwie wyróżnić w całości przedmiotu szereg elementów 1 2), lecz suma tych elementów nie jest identyczna z prostą postacią całości przedmiotu. Przeciwnie, współistnienie tych elementów stwarza coś, w stosunku tak do każdego z elementów', jak i do ich sumy, nowego i swoistego, co samo dla siebie musi być w swej swoistości dojrzane i ujęte, by być poznanem 2). Ujęcia tego nie zastąpi poznawanie elementów oddzielno dla siebie i późniejsze sumowanie ich. Przeciwnie, trzeba zacząć od ujęcia całości, by móc wyróżnić zawarte w' niej elementy (momenty) i zrozumieć sposób 'w jaki są one w niej zawarte. Dzięki temu różnorodne bogactwo przedmiotów nie sprowadza się do kilku prostych elementów, z których wszystko dułoby się zbudować. Nic znaczy to wcale, by przedmioty bezpośredniego doświadczenia nie grupowały się w rodzaje i gatunki. Lecz rodzaj i gatunek nie powstaje tu dzięki posiadaniu przez różne przedmioty tego samego, zawartego w ich całościowej postaci elementu, lecz dzięki pokrewieństwom między całościami przedmiotów. Konkretna treść całości przedmiotu zakreśla gatunek, nie zaś ten, czy ów zawarty w niej element. Wskutek tego klasyfikacja przedmiotów nie jest dowolną, jak w wypadku w którym rozbijamy przedmioty na wiązkę elementów i szere-gujomy w gatunki zależnie od tego, jaki nam się element za zasadę podziału przyjąć podoba, lecz stosuje się do rzeczowych pokrewieństw pomiędzy przedmiotami. Gatunek nio jest więc określony przez przypadkowy zakres przedmiotów, jak to ma miejsce w naukach przyrodniczych, a nadto nie jest powną wy-pośrodkowaną z dotychczasowych danych przeciętną, lecz jest ga-tunkiom w ścisłem tego słowa znaczeniu. To ostatnio dlatego| żo odpada tu dążność ujmowania przedmiotów w prawa ilościowo określone.
Wszystko to stawia niewątpliwie znacznie trudniejsze zadania przed badacza, niż metoda przyrodnicza. Nio może on bowiem ograniczyć się do mniej lub bardziej ogólnikowego, zbadania skończonej ilości elementów, by przejść potem do badania „procesów objektywnych” i budowania tej lub innej genetycznej teorji, albo też — jak przy metodzie matematycznej — do operowania raz określonemi elementami i budowania teorji deduktyw-nej, lecz musi ustawicznie starać się dojrzeć coraz to nowe proste i swoiste dane, zobaczyć niejednokrotnie coś, co jest jodynę dla siebie i nie jest z niczem dorównywująco porównywalnem. Wiadomo zaś, że stosunkowo najtrudniejszą rzeczą jest być całkowicie nieuprzedzonym i umieć—źe się tak obrazowo wyrażę—„oddać sprawiedliwość” przedmiotowi badania, wysłuchać sumiennie tego wszystkiego, co przedmiot sam o sobio mówi, i pod żadnym względem nie pogwałcić jego swoistej natury. Na tę swoistą naturę, na to, co zawiera bezpośrednia dana, musi fenomenolog zwrócić baczne oko. I jcdnein z podstawowych dążeń fenomenologii jest umieć — we wszelkich możliwych sferach — widzieć bezpośrednio dane tak, jakiemi one są same w sobie, obcować stale z przedmiotom i dopiero na podstawie rezultatów tego obcowania tworzyć inożliwio jasne i adaequatne pojęcia, nie zaś pozostawać w sferze pojęć o przedmiotach, lub też dopiero za pomocą pojęć — na ślepo ukutych — docierać do przedmiotów i widzieć je sub spocie tych ostatnich. Pod tym względem zgodnem jest dążenie fenomenologów z postulatem H. Bergsona: „od przedmiotów do pojęć, a nie od pojęć do przedmiotów”.
Przy takiem postawieniu sprawy wszelkie badania genetyczne są dla fenomenologów — jak to już zaznaczyliśmy wyżej — rzeczą, jeśli nie zupełnie obojętną, to w każdym razie czomś, co następuję po przeprowadzeniu „fenomenologicznej analizy”. Dopóki nie ujrzeliśmy swoistej zawartości pewnego konkretnego zjawiska, tak długo wszelka wiedza o tern, jakie procesy złożyły się na jego powstanie, nie może nam w uiczem dopomóc do „poznania” tego zjawiska. Bo „poznać” przedmiot nie znaczy wcale wytłumaczyć jego powstanie z pewnych różnych od niego przyczyn, lecz znaczy dojrzeć swoistą postać jego, wyróżnić cechy, utworzyć odpowieduie pojęcia i opisać. Dla tej swoistej postaci przedmiotu jest najzupełniej obojętnem, co się na
*) Dlatego powiadamy „do pewnogo stopnia" proste dane!
Tak np. w barwie pomarańczowej można niewątpliwie wyróżnić element czerwonego i element żółtego, ale barwa pomarańczowa nie jest sumą czerwonej i żółtej barwy. A przedewszystkiem, kto zna tylko barwą czerwoną i barwę żółtą, temu, żadne kombinowanie tych barw nie pozwoli poznać, ciem jest barwa pomarańczowa, dopóki tej ostatniej w jej swoistej postaci nie ujrzał. Podobnie w wielo innych wypadkach.