45338 Zaproszenie do socjologii Peter L Berger3 (2)

45338 Zaproszenie do socjologii Peter L Berger3 (2)



szacunek, lecz ten szacunek nie powściągnie jego chęci zobaczenia i zrozumienia. Może niekiedy odczuwać niechęć lub pogardę, lecz to także nie powstrzyma go przed poszukiwaniem odpowiedzi na swe pytania. Socjolog w swym dążeniu do rozumienia przemierza świat ludzi bez poszanowania dla utartych linii granicznych. Szlachetność i nikczemność, władza i zapomnienie, rozum i szaleństwo — są dla niego na równi interesujące, bez względu na to, jak odmienną wagę może im przypisywać na swej osobistej skali wartości czy upodobań. Tak więc jego pytania mogą kierować go ku wszelkim poziomom społeczeństwa, miejscom najbardziej i najmniej znanym, najbardziej szanowanym i najbardziej pogardzanym. I jeśli jest dobrym socjologiem, znajdzie się we wszystkich tych miejscach, ponieważ pozostaje tak głęboko we władzy własnych pytań, że nie ma innego wyboru niż poszukiwanie na nie odpowiedzi.

Można by to samo rzec bardziej obcesowo. Moglibyśmy powiedzieć, że socjolog to człowiek, który — bez względu na dostojeństwo swego akademickiego tytułu — musi wbrew sobie wysłuchiwać plotek, który jest skłonny do zaglądania przez dziurki od klucza, czytania listów innych ludzi, otwierania zamkniętych sekretarzyków. Dodajmy szybko — zanim jakiś nie zajęty akurat psycholog przystąpi do konstruktowania testu zawodowego dla socjologów, wychodząc z założenia sublimowanego podglądactwa — że mówimy po prostu na zasadzie analogii. Być może bywa tak, że jacyś mali chłopcy podglądający namiętnie swe niezamężne ciotki w kąpieli zostają później zapalonymi socjologami. To jednak jest mało interesujące. Nas interesuje ciekawość, która ogarnia socjologa przed zamkniętymi drzwiami, zza których dobiegają głosy ludzkie. Jeśli jest dobrym socjologiem, zechce otworzyć te drzwi i dowiedzieć się, co to za głosy. Za każdymi zamkniętymi drzwiami odgaduje on jakąś nową stronę życia ludzkiego, jeszcze nie odkrytą i nie poznaną.

Socjolog będzie się zajmował sprawami, które inni uważają za zbyt uświęcone bądź też wstrętne, by poddać je obiektywnemu badaniu. Uzna za cenne towarzystwo księży lub prostytutek w zależności nie od swoich prywatnych upodobań, lecz od pytań, które sobie akurat zadaje. Będzie się także zajmował kwestiami, które inni mogą uważać za zbyt nudne. Będą go interesowały ludzkie interakcje towarzyszące wojnie czy wielkim odkryciom intelektualnym, lecz także stosunki pomiędzy ludźmi pracującymi w restauracji czy małymi dziewczynkami bawiącymi się lalkami. Jego uwaga koncentruje się nie na ostatecznym znaczeniu tego, co robią ludzie, lecz na samym działaniu jako odrębnym przypadku nieskończonego bogactwa ludzkich zachowań. Tyle o obrazie naszego towarzysza zabaw.

W owych podróżach po świecie ludzi socjolog niezawodnie spotka innych zawodowych podglądaczy. Czasami rozzłości ich jego obecność, ponieważ będą uważali, że kłusuje on w ich rezerwatach. W pewnych rejonach natknie się na ekonomistę, w innych na politologa, w jeszcze innych na psychologa czy etnologa. A jednak wszystko przemawia za tym, że pytania, które przywiodły go do tych samych miejsc, różnią się od tych, które prowadzą innych napotkanych przezeń intruzów. Pytania socjologa pozostają zawsze zasadniczo te same: „Jak tutaj ludzie wobec siebie postępują?", „Jakie są ich wzajemne stosunki?", „Jak te stosunki organizują się w instytucję?", „Jakie są zbiorowe idee poruszające łudzi i instytucje?". Próbując odpowiedzieć na te pytania, socjolog będzie oczywiście musiał w szczególnych przypadkach zajmować się kwestiami ekonomicznymi czy politycznymi, lecz w istocie będzie to czynił w sposób odmienny niż ekonomista czy polityk. Scena, nad którą medytuje, to ta sama scena życia ludzkiego, której przypatrują się także tamci uczeni. Jednakże kąt widzenia socjologa jest inny. Gdy się to zrozumie, staje się jasne, że niewiele sensu ma wyznaczenie specjalnej enklawy, w której socjolog powinien prowadzić własny interes. Podobnie jak Wesley3, socjolog będzie musiał wyznać, że jego parafią jest cały świat. Inaczej jednak niż. niektórzy współcześni wesleiści, z radością będzie dzielić tę parafię z innymi. Jest jednak pewien wędrowiec, którego drogi socjolog będzie w swych podróżach przecinał znacznie częściej niż drogi kogokolwiek innego. Jest nim historyk. Rzeczywiście, gdy tylko socjolog zwraca się od teraźniejszości ku przeszłości, jego zainteresowania z wielkim trudem dają się odróżnić od zainteresowań historyka. Pozostawimy jednak te relacje do zbadania w dalszej części naszych rozważań. W tym miejscu dość powiedzieć, że socjologiczna podróż byłaby wielce zubożona, gdyby nie przerwać jej dla rozmów z tamtym szczególnym podróżnym.

W działalności intelektualnej chwila, w której wpadamy na trop odkrycia, zawsze wywołuje emocje. W pewnych dziedzinach nauki jest to odkrywanie światów przedtem nie do pomyślenia i nie do wyobrażenia. Takie właśnie emocje towarzyszą odkrywaniu przez astronoma czy fizyka jądrowego najdalszych granic rzeczywistości, jakie człowiek zdolny jest pojąć.

• John Wesley <1703-1791). brytyjski duchowny, współzałożyciel Koiooła Metody-Mycznego.

26


27



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Zaproszenie do socjologii Peter L Berger7 (2) I dojrzałości intelektualnej i emocjonalnej. Z pewnoś
Zaproszenie do socjologii Peter L Berger7 (2) I dojrzałości intelektualnej i emocjonalnej. Z pewnoś
Zaproszenie do socjologii Peter L Berger8 (2) kościelne niektórych wyznań protestanckich) nie wyrzu
Zaproszenie do socjologii Peter L Berger8 (2) związek homoseksualny, jeśli ma utrzymać swą pozycję
45705 Zaproszenie do socjologii Peter L Berger5 (2) wszelkie idee są bardzo skrupulatnie badane w c
48006 Zaproszenie do socjologii Peter L Berger4 (2) wspólną żonę. Lub też mógłby włączyć ją do sweg
18521 Zaproszenie do socjologii Peter L Berger8 (2) porównaniu socjologia okazuje się kontynuatorką
21626 Zaproszenie do socjologii Peter L Berger9 (2) wolno nam zadać pytanie, w jaki sposób poczynan
Zaproszenie do socjologii Peter L Berger3 (2) PRZEDMOWA Książka ta jest przeznaczona do czytania, n

więcej podobnych podstron