>94 KOMUNIKOWANI?. MASOWE A SYSTEM SPOŁECZNY
kontrastując dawne wiejskie drogi z bezkolizyjnymi autostradami, drogami o wielkiej przepustowości. Taka sieć tworzy tzw. noosferę, pojęcie T. de Chardi-na, oplatającą Ziemię pajęczynę informacyjną (idea obecnie realizowana w formie serwerów WWW). Jak każda metafora, i ta ma minusy, ale - jak powtarza Nicolas Negroponte [1995] szef Multimedia Lab w MIT - istotnie przechodzimy od przesyłania atomów (transport) do przesyłania bitów (komunikacja).
Zmiany technologii komunikowania, na przykład satelity telekomunikacyjne, ułatwiły komunikowanie globalne. Nasila się trend ku globalizacji komunikowania, chociaż umiędzynarodowienie mediów nie jest zjawiskiem nowym, czego dowodzi przykład dziewiętnastowiecznych agencji prasowych [Boyd-Barnetr, 1980] oraz filmu od lat dwudziestych [Tunstall, 1977].
13.3. TEORETYCY SPOŁECZEŃSTWA INFORMACYJNEGO
W pracach naukowców znaleźć można wiele inspirujących idei odnoszących się do natury współczesnych rozwiniętych społeczeństw.
Daniel Bell (1973) w swej koncepcji społeczeństwa postprzemysłowego wskazuje, że w nowoczesnym społeczeństwie rośnie rola sektora usług, w tym informacyjnych, a w sektorze produkcji rolnej i przemysłowej decydująca staje się wiedza teoretyczna oraz działalność informacyjna R&D; wiedza teoretyczna jest siłą produkcji. Przykładem są tworzone przez wielkie korporacje razem z uczelniami parki technologiczne. W Krakowie taki naukowo-techniczny park Uniwersytetu Jagiellońskiego i innych wyższych uczelni ma powstać na terenie Pychowic w nieodległym terminie.
Prace ekonomistów, Herberta Schillera i Oscara Gandy, wskazują, że informacja jako towar jest związana z sektorem gospodarki, mniej służy duchowemu wyzwoleniu, a coraz bardziej zyskownej produkcji w skali globalnej. Kultura współczesna jest, jak ją nazywa Schiller, „Kulturą, spółka z o.o." (Culture inc.). Ten słowny żart podkreśla, że konsekwencją utowarowienia informacji jest handlowy charakter całej kultury, a kryterium rynkowe nie zawsze jest gwarantem jakości. Prawo autorskie najlepiej służy wielkim korporacjom, a nie artystom i odbiorcom, a także bardziej krajom bogatym (Information ricli) niż biedniejszym.
Sam wolny rynek, pisze Barber [1996: 346], nie jest specjalnie zainteresowany zastosowaniami technologii w interesie społeczeństwa obywatelskiego, chyba że można coś na tym zarobić (a na ogół nie można). Najlepszym przykładem jest - wedle zgodnej oceny ekspertów - obniżający się poziom amerykańskiej telewizji komercjalnej (zdecydowanie dominującej formy telewizji w USA). Walka o widza nie prowadzi do polepszania jakości programów, a przeciwnie eliminuje coraz skutecznie wszystkie bardziej ambitne, a więc i trudniej zrozumiale dla masowego odbiorcy, audycje.
Kiedy pierwszoplanowym celem staje się opłacalność, innowacje techniczne będą raczej utrwalać istniejące nierówności. Niskie dochody będą oznaczać
_-- — • • • ■_• ' ---|„:i
Rifkin: „...dziedzina informacji z samej swej istoty daje pracę elicie, a nie masom" (cyt. za Wierzbicki, 1997: 31).
Społeczeństwa współczesne mają nie tylko coraz więcej informacji, otrzymują także coraz więcej śmieci informacyjnych, a coraz więcej ludzi nie potrafi się dobrze dostosować do tej szybkiej zmiany środowiska społecznego. Na ten aspekt zwrócił uwagę Manuel Castells, który stworzy! teorię podzielonego miasta zinfonnatvzowaneęo (infonnational city), w którym obok gospodarki globalnej i nasycenia informacją, trwają i rozrastają się grupy upośledzone, klasa pariasów, nie tylko informacyjnych. Castells opisywał nie Santiago de Chi Ile z jego osławionymi slumsami, lecz Los Angeles, najbardziej nowoczesne, a równocześnie rozwarstwione miasto na świecie, w którym liczba bezdomnych dorównuje, a zapewne przewyższa liczbę cudownych dzieci komputerowych. Inne globalne miasto, Nowy lork jest podobnie spolaryzowany. Skrajne bogactwo Manhattanu sąsiaduje ze skrajną biedą Bronxu. Swe teorie Castells rozwinął w trylogii Wiek Informacji: Gospodarka, Społeczeństwo, Kultura, której poszczególne tomy analizują: Powstanie społeczeństwa sieciowego (1996), Siłę tożsamości (1997) oraz Koniec Tysiąclecia (1998). Castells (1996) stwierdza, iż obok dawnej osi „kapitalizm-statyzm (komunizm)" jako sposobu produkcji, należy odróżnić formę (fazę) dawną, „przemysłową", od najnowszej formy „informacyjnej". Sam rozwój technologiczny nie zmienia typu ustroju, poszukiwanie zysku pozostaje najważniejszą definiującą i dominującą cechą gospodarki końca XX wieku, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Natomiast rozwój technologiczny środków informacji i komunikacji tworzy podłoże dla gruntownej zmiany warunków i stylu życia społecznego.
O ile istnieje zatem consensus badaczy i teoretyków co do znaczenia zmian wywołanych informatyzacją i telekomunikacją, to nie ma wśród nich zgody co do ich społecznych konsekwencji. Skrajnymi optymistymami są „wideo-uto-piści" (digernti), którzy wierzą w emancypacyjną moc nowych mediów, zwłaszcza audiowizualnych. Poeta H.M. Enzensberger (1970) w nowych mediach dostrzegał społeczne siły wyzwalające, decentralizujące.
Wedle koncepcji postmodernistycznej w wydaniu Baudrillarda, cała współczesna kultura staje się simulacrum, rzeczywistością wirtualną, która nie ma odniesienia do świata zewnętrznego. W tym kontekście Mark Pornt pisał o erze elektronicznej jako o „formacji informacji", a Lyotard wskazuje na decy dujące kryterium produktywności i zyskowności informacji, które wypiera wszelkie - dawniej autoteliczne - działania, jak kultura, sztuka, oświata, na rzecz rynku i zysku.
Postmodernizm chętnie zachwyca się nowymi technologiami tworzącym „ekstazę komunikowania". W tym względzie Neuman wyrażał spory opty
mizm, podobnie jak i de Sola Pool (1983), ale wielu badaczy pozostaje wstrzemięźliwych, a nawet pesymistycznych. Umiarkowanym pesymistą jest znany polski pisarz science fiction, Stanisław Lem, bardziej skrajnym —Neil Post man, autor przetłumaczonego na język polski Technopolu oraz Michael Pereł man [1998] (autor książki pod znamiennym tytułem - w wolnym tłumaczenk - Wnika klasowa tu wieka informacji).