I 12 w:;|)ól/yci;i między nimi.lObecnie możemy dostrzec również cha-r.iklcr tej integracji, kfóra w pierwszym pokoleniu ma wymiar bardzo powierzchowny i ogranicza się niekiedy do pobłażliwego i z dystansu traktowania przedstawicieli jed n.ej warstwy przez innych. Dopiero w drugim pokoleniu owa imtegracja sięga dalej i młodzież odrzuca stereotypy funkcjomujące w umysłach swoich ojców bądź dlatego, że są one (stereodypy) nieracjonalne i nieprawdziwe, bądź też dlatego, że są podaw-ane przez rodziców, wobec których młody człowiek częstokroć pozostaje niejako „z urzędu” w opozycji..] Kontakty społeczne,, które byłyby nie do pomyślenia nawet w poprzednim pokoleni~u, stają się obecnie codzienną praktyką. Abstrahując od naukowych wartości zakładów oświatowych typu technikum czy zasadmiczej szkoły zawodowej oraz od rzeczywistego, niekiedy negatywnego kształtu procesów selekcji uczniów do tych zakładów, takie nonegalitarne stereotypy są sprzeczne nie tylko z podstawowymi zasadami ustroju demokratycznego, ale także z zasadarmi współżycia społecznego. Swoim postępowaniem młodzież skuteczniej niż w jakikolwiek inny sposób udowadnia tych steireotypów bezzasadność. Młodzi ludzie stają się więc łącznikiem między kulturami różnych grup społecznych, czynnikiem, który sprzyja powstawaniu nowej jakościowo struktury społecznej. W mieście, gdzie warstw społecznych i grup społeczno-zawodo wych jest szczególnie wiele, ta funkcja egalitaryza cji struktury społecznej oraz pokonywania b arier tworzonych przez stereotypy jest bardzo doniosła. Wypowiedzi obrazujących to zjawisko zebrałem wiele. Zaobserwować je można nie tylko oczami córki inteligenta, która w oczach rodziców „pauperyzuje się” poprzez utrzymywanie kontaktów z przedstawicielami relatywnie niżej stojących kategorii społecznych. Oto córka kierowcy MZK, a więc pracownica fizycznego, która drogą kontaktów lokalnych trafiła do śro dowiska studentów szkół artystycznych ASP i PWSM. Pisze ona:
P Si] to ludzie szalenie równi i „fajni”. Brak jest u nich tego, co nazywa my zarozumialstwem, cynizmem, egoizmem. Nie znaczy to oczywiście, ,■ absolutnie pozbawieni wad. [...] Kiedy jestem z nimi, kiedy rozmawiamy, słuchamy płyt, zapominam o troskach, o kłopotach. Stwarzają atmosferę spokoju, wtedy wypoczywam, uwalniam się od tego, co potocz nie nazywamy „troską dnia codziennego”, a więc kłopoty szkolne, kłopoty domowe [...] Są trochę inni od koleżanek i kolegów [...] z klasy. Są poważniejsi, mądrzejsi, służą życzliwy radą, pomocą. Tego mi brak, tego nie mogą zapewnić mi moje koleżanki z klasy (karta A 3, wiek 18 lat, córka kierowcy MZK).
Autorkę tej wypowiedzi łączą z członkami grupy wspólne poglądy na życie, podobne zamiłowania, podobne poglądy na temat spędzenia wolnego czasu. Chyba bez przesady można stwierdzić, że w tym przypadku grupa młodzieżowa spełnia też funkcję egalitaryzacji kultury oraz dystrybucji wartościowych wzorów kulturowych. Robotnicze dziecko, spędzające gros swego wolnego czasu wśród bardziej wyrobionej kulturowo (ze względu na starszy wiek i studia artystyczne, bo pochodzenie może być również robotnicze) młodzieży akademickiej, przyswoić sobie może w ten sposób taką porcję kulturowych standardów, której nie byłaby mu w stanie dostarczyć szkoła. Wydaje się ponadto, że grupa dysponuje tutaj innym zupełnie rodzajem autorytetu, nie przekazuje ona bowiem wiedzy w sposób instytucjonalny. Naturalnie nie zawsze i nie każda grupa pełni wspomniane wyżej funkcje. Niekiedy bywa zupełnie inaczej, niekiedy grupa odznacza się znaczną sztywnością struktury, nie chce przyjmować i nie toleruje obcych. Oto relacja młodej dziewczyny, która egzystuje na orbicie szkolnej grupy rówieśniczej. Innymi słowy nie jest ona przez grupę aprobowana.
[ Moje otoczenie to klasa. 99% stanowią córki i synowie z rodzin dobrze sytuowanych. Ten 1% to ja i jeszcze jedna czy dwie osoby. To [...] bardzo ważne. Z nikim z klasy się nie przyjaźnię. Ale to wcale nie jest źle, proszę mi wierzyć! [...] Na zabawie [...] jedno z 99% będące ubrane w elastyczną sukienkę zwróciło [!] mi uwagę, że jestem w rajstopach, a nie w pończochach? Prawdziwe [...] Dla mnie ciuchy są nieważne [...] ale takie „rozmówki” bardzo bolą (karta Z 3, wiek 18 lat, córka krawca). '
Najprostszym wytłumaczeniem, które się tutaj nasuwa, nio głoby być to, że grupa składa się z dzieci inteligentów. Tymcza sem wcale tak nie jest. Przeanalizowałem skład grupy i okazało
8 — B. Misztal, Grupy...