podobieństwa przypuścić, że pomysł kwiatowo-doniczkowej rotundy również był dziełem Gonzagi.
Należy przyjąć, iż w tym samym duchu pracował on i nad stworzeniem Teatru na Wolnym Powietrzu. Miał wszystkie atuty w ręku, przede wszystkim ukierunkowanie profesjonalne [był dekoratorem — D.L.]. Cała ta zabawa realizowana była w sposób nie tyle architektoniczny, co dekoratorski: teatr zestawiano z drzew, listowia i przenośnych płócien; wszystko znajdowało się na wolnym powietrzu; kulisy tworzyła zieleń, scena była prościutka, z desek, przystosowana do udźwignięcia malowanego tła i malowanych osłon kulis, sporządzonych z poprzecznie ułożonych liściastych gałązek akacji. Prawdziwy architekt nic nie miał tu do roboty. Najprawdopodobniej wymyślił, wzniósł i wykończył tę leciutką budowlę Gonzago, a wszystko w tym samym klasycznie boskietowym stylu. Wytrzymać próby czasu taka efemeryda oczywiście nie mogła, dlatego też raz po raz była odnawiana, za każdym razem tracąc coś ze swoich pierwotnych kształtów, aż wreszcie około 1920 r. w ogóle przestała istnieć jako całość dająca się ogarnąć wzrokiem.
Jeszcze krótszy żywot miała inna dekoracyjno-budowlana efemeryda, przy której autorstwo Gonzagi jest bezsporne: niedaleko od Teatru Powietrznego około 1799 roku urządził Gonzago namiot. Istniał ten namiot wszystkiego półtora dziesiątka lat: w 1820 roku na tym miejscu Rossi wybudował Pawilon Turecki”61.
Iluzjonizm „wymyślonej” architektury, malowniczy iluzjonizm, naśladownictwo rzeczywistości za pomocą wszelkiego rodzaju „mylnych sztuczek”, triki optyczne — to wszystko stanowi typowe atrybuty ogrodów rokoka, atrybuty wyrosłe z doświadczeń włoskiego renesansu (wspomnijmy chociażby malarski iluzjonizm Peruzziego w Farnesinie w Rzymie) i baroku holenderskiego. Styl rokoka jako taki w ogóle stwarzał iluzję „szczęśliwego” sielskiego bytowania.
Na zakończenie tego rozdziału naszej książki pragnę zaznaczyć, że park w Pawłowsku stanowi zaledwie fragmentaryczny przykład ogrodów rokokowych. Natomiast jako całość prędzej kwalifikuje się on do stylu ogrodowego romantyzmu i stąd przy omawianiu tego kierunku będziemy doń powracać jeszcze niejednokrotnie.
5
Ogrody stylu romantycznego wyodrębniły się z ogólnego typu ogrodów pejzażowych, których geneza, jak na to wskazywaliśmy, sięga bardzo wczesnego okresu.
Estetyczna gotowość do przyjęcia piękna pejzażowych parków i o-grodów i do stopniowego wykształcenia się stylu romantycznego przejawiła się także dosyć wcześnie. Poezja i filozofia natur)' wyprzedziły w tym względzie sztukę ogrodową.
To, co nazywamy ogrodnictwem romantycznym, wyłoniło się — o czym już była mowa — ze stylu rokoka, stąd dolna granica panowania romantyzmu w sztuce ogrodowej nie może być dokładnie określona. Na taki stan rzeczy wpłynął również fakt, iż w sztuce zakładania ogrodów nie sposób w ogóle przeprowadzić ostrego rozgraniczenia między pre-romantyzmem a romantyzmem. Stwarza to złudzenie, jakoby na terenie sztuki ogrodowej romantyzm przejawił się wcześniej niż w literaturze. Jednak kwestia, czy historycy literatury w ogóle powinni wyróżniać epokę romantyzmu od preromantyzmu, musi być rozpatrzona — i to wnikliwie — w literaturoznawstwie. Nas ona raczej nie dotyczy.
Trudność polega także na tym, że na pojęcie istoty romantyzmu składa się większa liczba różnorodnych, niekiedy wręcz sprzecznych zjawisk; jest to typowa cecha sztuki romantycznej w ogóle. Ogromna wewnętrzna różnorodność romantyzmu jest bardzo charakterystyczna również dla romantycznego ogrodnictwa.
Już M. Łomonosow w swoim Programie odczytów publicznych z Fizyki pisał: „Obserwować rozkosze obfitości w naturze, kiedy to ona podczas najmilszych dni zbliżającego się lata pola, lasy i ogrody delikatną zielenią odziewa i niezliczonymi gatunkami kwiatów upiększa; kiedy toczące się w źródłach i rzekach przeźroczyste wody z cichym szmerem do mórz zdążają i kiedy zapłodnioną ziarnem ziemię raz łaskawe światło słoneczne ogrzewa, a raz chłodzi deszczów i rosy błogosławiona wilgoć; słuchać wtedy lekkiego poszumu kołyszącego się listowia i wchłaniać uchem słodkie pienia ptactwa jest uczuciem cudownym wielce, a takoż w zachwyt duszę wprawiającą przyjemnością”1.
Podobne wczesne przeniknięcie pierwiastków sentymentalizmu, preromantyzmu i romantyzmu do klasvcvzmu i baroku ohserwuierrw