74
tylko 10 metrów sześciennych, to wtedy tracimy na godzinę tylko 24 gramy.
Gdy jednak ten sam pokój zostanie ogrzany np. do 20° C., to wtedy dążenie powietrza do pochłaniania pary wodnej zwiększy się znacznie. Przy tej ciepłocie kres nasycenia wzrasta od 9,7 do 17,1 g. wody na każdy sześcienny metr powietrza, zamiast więc 2,4, wydalamy już teraz z każdym zmieniającym się metrem sześć. 10,2 gr. wody.
Nadto,' z ogrzaniem pokoju wzrasta różnica pomiędzy wewnętrzną a zewnętrzną ciepłotą, skutkiem czego wzrasta i szybkość wentylacyi, która w tych warunkach wyniesie prawdopodobnie z górą 50 metrów sześć, powietrza na godzinę. Tym sposobem ogrzewając pokój, wydalamy na zewnątrz -510 gramów wody w ciągu godziny, czyli ilość blizko 10 razy większą od tej, która się ulatnia, gdy pokój pozostaje nieopalany.
To też piece i kosze z węglem przy osuszaniu domów mają znaczenie jedynie źródła, wytwarzającego ciepło, nigdy zaś nie mogą uchodzić za źródło, dostarczające kwasu węglanego. Ogrzewanie więc wszystkich pieców i przewietrzanie wszystkich pokojów oto jedyne i niezawodne środki do osuszania murów. Wszelkie.inne sztuczne sposoby niewiele są warte i dają tylko złudzenie osiągniętego celu.
Widzicie więc tedy, szanowni czytelnicy, że dla mnie i ściana posiada swoje życie i swoją fizyologię To też nie mam wcale za złe Szekspirowi, że w „Śnie nocy letniej” upostaciował nietylko blady księżyc i lwa srogiego, ale dał także Ryjakowi rolę muru, przez szparę którego Piram i Tysbe gruchają czule. Dałoby się też jeszcze więcej ciekawych rzeczy powiedzieć o czynnościach fizyologicznych murów, ale ramy tego odczytu nakazują mi przejść do ważniejszych przedmiotów, a mianowicie do zmiany powietrza w mieszkaniu, czyli do t. zw. wentylacyi.
Aby stan naszego zdrowia był pomyślny, nie-zbędnem jest, aby ciało nasze owiewał stale prąd powietrza. Mówiliśmy już o tem wyżej, wyjaśniając własności odzieży. Przez mieszkanie nasze przepływać musi nieustannie strumień powietrza z zewnątrz, a jakkolwiek siedząc w zacisznym pokoju, Wydawać nam się może, że jesteśmy zupełnie odcięci od zewnętrznej atmosfery, to będzie to złudzeniem tylko. Nasze nerwy i zmysły są niedosyć wrażliwe, abyśmy odczuwali ten stosunkowo nawet dosyć szybki ruch powietrza i jest to dla nas prawdziwem dobrodziejstwem. Niema takiego domu, któryby posiadał swoje własne powietrze i najstaranniejsze nawet zabezpieczenie wnętrza nie zdoła powstrzymać dopływu powietrza z zewnątrz. Prąd ten może być tylko silniejszy lub słabszy i to, właśnie regulowanie dopływu jest zadaniem domu.
Przepływając przez wnętrze domu mieszkalnego, pawietrze ulega mniejszemu lub większemu zanieczyszczeniu, które jednak nie powinno bez szkody dla zdrowia przekraczać pewnych granic. Stopień zanieczyszczenia powietrza zależy głównie od dwóch czynników: najpierw od ilości samej substancyi zanieczyszczającej, a następnie od szybkości, z jaką przepływa przez pokój prąd powietrza. Obydwa te czynniki powinny być z sobą w stałym określonym stosunku: i im więcej jest zanieczyszczeń, tem prąd powietrza powinien być szybszy.
Z kolei nasuwa się pytanie, jakim sposobem zmieniamy lub zanieczyszczamy skład powietrza w naszych mieszkaniach?
Odbywa się to drogą: ł) jakościową, t. j. przez domieszanie do powietrza pewnych ciał, których w zewnętrznej atmosferze nie było i 2) ilościowo, t. j. przez zmienienie stosunku, w jakim normalne części składowe są zmieszane w powietrzu. Obydwa te procesy odbywają się stale i uniknąć ich niepodobna, nie powinny jednak, jak to już zaznaczyliśmy wyżej, przekraczać pewnych granic.