66
29 go lipca zapraszają nas na suty obiad na pokładzie Er linę Jarl, a 31 go udają się gromadnie do szopy.
Po prawej i lewej stronie matkowie z Virgo i Erline Jarl utworzyli szpaler, w głębi którego turyści otoczyli naszych podróżników.
Kapitan okrętu Erline Jarl i kilku z ich uczestników wypowiadali mowy .pożegnalne, po których młoda panna przybyła tu z narzeczonym i daleką krewną, zbliżyła się do Andreego i zawiesiwszy niebieską wstęgę na jego ramieniu, wręczyła mu na drogę butelkę najlepszego wina, tort i gałązkę róży z czterema kwiatami.
Kapitan Bade wypowiedział przytem te słowa:
— Jeżeli dosiągniecie tajemniczych miejsc, ku którym zmierzają wasze usiłowania, rzućcie tam czwartą różę na znak przymierza ze starym lądem Europy.
— Dziękuję wam serdecznie, drodzy przyjaciele—odpowiedział Andree, głosem wzruszonym—żeście przybyli z tak daleka, by towarzyszyć memu odjazdowi; dziękuję wam z głębi serca!
■— Ty, pani, ozdobiłaś piersi moje wstęgą; od tej chwili będzie ona moim talizmanem. Nazwano mnie wielkim, niestety! trudno mi będzie zasłużyć na ten tytuł, jeśli wiatr północny, jak obecnie, potrwa jeszcze parę tygodni. Sława moja razem z nim się rozwieje. Lecz cóż na to poradzić? Jeśli nie będziemy mogli odjechać, to przynajmniej z czystem sumieniem powiemy, żeśmy zrobili wszystko, co było w ludzkiej mocy, a wy to poświadczycie.
Wróciwszy na południe, jeśli spotkacie ten wiatr, tak dla nas pożądany, przyślijcie go nam czemprę-dzej, a my go powitamy, jako wysłannika naszych przyjaciół z Erline Jarl.
Towarzysze moi z Virgo, zawołajmy czterokrotnie „hurra” przyjaciołom, którzy nam przyślą wiatr południowy!
Podczas tej przemowy daje się słyszeć z Erline Jarl dwadzieścia jeden salw, których echo zahuczało w dolinach.
Po skończeniu mówek opuszczamy wyspę i udajemy się wszyscy na pokład Erline Jarl, który, zarówno jak Virgo, przystrojony jest flagami i niezliczoną ilością chorągiewek. Nie mogę się dość napatrzeć szlachetnym barwom flagi francuskiej, powiewającej dumnie na przodzie statku; dowód delikatnej uprzejmości kapitana względem mojej osoby.
Wieleż wspomnień łączy się z barwami tej flagi! ileż otuchy! W oddaleniu od kraju jakżeż się dobrze rozumie całą niemą wymowę tego chlubnego godła!...
Wpośród tych ludzi, rozmawiających nieznanym mi językiem, wpośród tej gromady cudzoziemców, między którymi gubię się, nie będąc również rozumianym, znajduję to jedno, wymowne dla mnie, wspomnienie kraju!
Schodzimy do dużego salonu i wkrótce wystrzały szampana, jeszcze jednego echa mej ojczyzny, podkreślają liczne, wspólnie wymieniane toasty. Ożywienie coraz większe, następują śpiewy, wiwaty, wesołe rozmowy, życzenia powodzenia, wreszcie projekty późniejszego spotkania i opuszczamy gościnny okręt o późnej godzinie, udając się na Virgo.