204 Część analityczni- ® ^
do coraz to wyższych stopni. Te pozornie sprzeczne, podwójne wymagania, że*| by każdy moment życia był definitywny i nicdeflnitywny, wypływa z ostateczni nej głębi, w której dusza kształtuje swój stosunek do życia - i znajduje (czy to nie, dziwne!) jakby ironiczne spełnienie w pieniądzu, najzewnętrzniejszym, bo pozą', wszelką jakością i intensywnością stojącym, wytworze ducha.
Zależność pieniądza jako celu od kulturowych tendencji epoki
Zakres, w jakim pieniądz absolutyzuje się dla świadomości wartości, zależny! jest od wielkiego przewrotu w kwestiach ekonomicznych, polegającego na przejściu od pierwotnej wytwórczości do wytwarzania przemysłowego. Nąj-nowsze czasy i choćby klasyczna Grecja mają wobec pieniądza tak różnej nastawienia, że wówczas służył on tylko konsumpcji, dziś zaś w istotny sposób służy także produkcji. Różnica ta ma olbrzymie znaczenie dla teleologicznej roli pieniądza, który również tutaj okazuje się prawdziwym wskaźnikiem gospodarki. Bo i ogólne zainteresowania ekonomiczne byty wówczas dużo silniej zwrócone ku konsumpcji niż ku produkcji. Ta ostatnia miała głównie charakter agrarny, a jej prosta i tradycyjna technika nie wymaga takiej mobilizacji świadomości ekonomicznej jak ciągle się zmieniający przemysł, i dlatego pozwala świadomości zwrócić się silniej ku konsumpcji, drugiej stronie gospodarki. Rozwój pracy w ogóle dokonuje się wedle tego właśnie schematu; u ludów naturalnych zdecydowanie przeważa ta, która wykonywana jest dla bezpośrednio po niej następującego spożycia, nie zaś dla posiadania, które przekazywałoby pałeczkę dalszym aktywności om. Dlatego również dającym się jako socjalistyczne określić dążeniom i ideałom starożytności chodzi bardziej o organizację konsumpcji, a nie pracy produkcyjnej, przez co idealne państwo Platona bez trudności spotyka się z ateńską demokracją, której zwalczanie miało być jego celem. Pewne miejsce u Arystotelesa oświetla to szczególnie wyraźnie. Gdy tylko za pełnienie funkcji politycznych wprowadzono pewne wynagrodzenie, spowodowało to w demokracji przewagę biednych nad bogatymi. Bowiem d pierwsi są mniej zajęci prywatnymi interesami niż ostatni i mają dzięki temu więcej czasu na realizowanie swych praw publicznych, co też, także dla wynagrodzenia, czynią. Rozumie się tu więc samo przez się, że biedni są mniej zajęci. Jeśli jednak - w przeciwieństwie do czasów późniejszych - nie jest to coś przypadkowego, lecz ugruntowanego zasadniczo w formie gospodarki, to wynika stąd, że zainteresowanie mas mogło sprowadzać się tylko do tego, żeby mieć bezpośrednio na życie. Struktura społeczna zakładająca brak zatrudnienia ubogich musi mieć na uwadze nie produkcję, lecz konsumpcję. Reguły moralne Greków wiążące się z obszarem gospodarki niemal nigdy nie dotyczą pracy — oczywiśtie dlatego, żc zainteresowanie etyczne i socjalne nie kierowało się na niewolników, liczbowo przeważającą grupę producentów. Tylko użytie, nie zaś wytwarzanie, daje - jak sądzi Arys-
Jlfptdes - okazję do rozwoju pozytywnej etycznośd. Harmonizuje to w pełni Bfeego oraz Platona poglądami na pieniądz, w którym obaj dostrzegają jedynie lonieczne zło. Bowiem tam, gdzie akcent wartości spoczywa wyłącznie na Konsumpcji, pieniądz odsłania swój indyfcrentny i pusty charakter szczególnie Krainie, zestawiony bowiem zostaje bezpośrednio z celem końcowym ekono-foiii. Jako środek produkcji od tego celu się oddala, zostaje otoczony przez inne Słodki, w stosunku do których nabiera całkiem innego, relatywnego znaczenia, ipii różnica co do znaczenia pieniądza wypływa z ostatecznych rozstrzygnięć Spptyczących ducha epoki. Funkcjonująca w świadomości przewaga zaintereso-jppiń konsumpcyjnych nad produkcyjnymi brała się - jak wyżej zauważyłem dominacji produkcji roinej. Posiadanie ziemi ta relatywnie nieutracalna ©-chroniona prawem substancja - było jedynym, co Grekowi mogło gwarantować trwałość i jedność jego poczucia życia. Grek był w tym właściwie jesz-feze człowiekiem orientalnym, ciągłości życia nie umiał sobie bowiem wyobra-J||13ć inaczej, niż jako wypełnienia czasu stałymi i trwałymi treściami. A czymś Iptakim było przecież przywiązanie do pojęcia substancji, charakteryzujące całą jlfgrecką filozofię. Nie oddaje to jednak w żadnym razie rzeczywistości greckiego jpycia; wprost przeciwnie: jej niespełnienia, tęsknoty i wybawienia. Niesamowita ■^rozległość greckiej duchowości polega na tym, że szukała ona swych ideałów nie w rozwijaniu i kompletowaniu tego, co dane, jak wiele mniej uduchowionych ludów, lecz że jej pełna pasji, zagrożeń, rozrywana przez ciągłe podziały i walki realność szukała spełnienia w tym, co względem niej inne - w stałych śgranicacn i spokojnych formach myślenia i tworzenia. Podejście nowoczesne jest zupełnie odmienne, dostrzega jedność i związek życia w walce sił i regularnym następstwie najbardziej nawet zmieniających się elementów. Cała różnorodność i dynamika naszego życia nie znosi w nas uczucia jego jedności ‘- przynajmniej zasadniczo, abstrahując od przypadków, które sami odczuwamy jako dziwactwa i niedomagania - to właśnie one je niosą, prowadzą do najjaśniejszej świadomości. Ale ta dynamiczna jedność była Grekom obca. Ten sam rys charakteru, który ich ideały estetyczne w architekturze i rzeźbie doprowadził do takich szczytów, doprowadził też ich pogląd na świat do ograniczenia i zaokrąglenia kosmosu i do odrzucenia nieskończoności. On też kazał mu zaakceptować jedynie substancjalną ciągłość istnienia: która z kolei wiązała się z własnością ziemi i w niej urzeczywistniała, tak jak nowoczesna wiąże się z pieniądzem, z jego płynną naturą, transcendującą siebie, odsłaniającą równość istoty w najbardziej zmiennej rozmaitości ekwiwalentów. Łączyła się z tym dyskredytacja, w oczach Greków, handlu, jako opartego na pieniądzu, zawierającego w sobie zawsze coś dalekowzrocznego i operującego przewidywalnością przyszłości. Im zaś przyszłość jawiła się jako coś zasadniczo nieprzewidywalnego, zaś nadzieja -jako coś zwodniczego, niestosownego, coś, co mogło wywołać gniew bogów. Wszystkie tc wewnętrzne i zewnętrzne czynniki kształtowania życia oddziałują na siebie nawzajem, i trudno określić którykolwiek jako temporalnie fundamentalny i bezwarunkowo sprawczy.