228
Część analitj^j^a Zblazowanie
ono wielkością zauważalną. Tak więc cynizm i zblazowanie są tylko odpo- 'SSg
Inne znaczenie zrównywania, które dotyka nie tylko różnych wartości, ag; w ogóle różnorodności rzeczy - ponieważ centralne miejsce pieniądza sprawą!] dzi zainteresowanie nimi wyłącznie do tego, co im wspólne, przy pominięci^ indywidualnych różnic --znajduje-swój^ podmiotowy wyraz w zblazowaniu! Podczas gdy cynik daje się jeszcze sprowokować do jakiejś, choćby perwersyjni nęj, reakcji na obszar wartości, znajdując radość w upadku wartości, to osobo zblazowany - przynajmniej w czystej, nigdzie w pełni nie występującej postacPf —jest zupełnie niewrażliwy na odczuwanie różnicy wartości. Odbiera rzeczy ją-fj ko równie szare i pozbawione wyrazu, nie warte tego, by zmuszać się do jakieJjF reakcji na nie. Decydująca jest tu zatem nie dewaluacja rzeczy w ogóle, lecz! obojętność na ich konkretne różnice, bo właśnie z niej bierze się żywotność* odczuwania i chcenia, której brak komuś zblazowanemu. Ktoś, nad knn| wewnętrzną władzę uzyskał choć raz fakt, że całą różnorodność życia można! mieć za tę samą sumę pieniędzy, musi pozostać zblazowany. Z reguły za przy3 czynę zblazowania uchodzą przyjemności wyczerpujące, i słusznie, bowiem] bodźce zbyt silne pozbawiają w końcu system nerwowy wszelkiej zdolności doli reakcji. Nie obejmuje to jednak całego zakresu zjawisk zblazowania. PowabjU rzeczy nie są bowiem tylko przyczynami praktycznych działań, zmierzający cli f do ich zdobycia. Często jest zupełnie odwrotnie: rodzaj i rozmiar praktyczniej niezbędnych starań o nie określa właśnie głębię i żywotność ich uroku dla nas. jjj Wszelka indywidualizacja dążeń, wszelkie splątanie dróg, wszelkie szczególnej wymagania, które stawia zdobycie rzeczy, zostają na nią przeniesione jakoa| osobliwości jej istoty i jej relacji do nas. 1 odwrotnie: w im bardziej mechanicż-j ny, obojętny sposób udaje się daną rzecz zdobyć, tym bardziej nieciekawa^ i bezbarwna się nam ona wydaje - bowiem wszędzie jest tak, że nie tylko celHH określa drogę, ale i droga cel. Dlatego też zawsze takie samo nabywanie za jg pieniądze, nie rezerwujące dla żadnego przedmiotu jakiegoś szczególnego: sposobu jego zdobywania, czyni przedmioty nabywane czymś dla nas obojętnym i to tym gruntowniej, im bardziej bogactwo rozszerza tę praktyczną? redukcję różnic wartości na coraz większą liczbę przedmiotów. Dopóki nie jesteśmy w stanie kupić rzeczy, działają one jeszcze na nas całym swym nie- 5| powtarzalnym urokiem. W chwili, gdy dzięki posiadaniu pieniądza możemy je mieć, jeśli tylko tego zapragniemy, ich urok blaknie nic tylko z powodu gg własności i korzystania z przedmiotu, lecz także z powodu obojętności drogi JS prowadzącej do jego zdobycia. Oddziaływanie to jest naturalnie w pojedynczym « przypadku niezauważalnie małe. Jednakże w stosunku, który ma bogacz do |»| przedmiotów nabywalnych za pieniądze, a być może już w ogólnym zabar-fjH wieniu, nadawanym obecnie tym obiektom przez ducha obiektywnego, staje się
wiedziami dwóch odmiennych, niekiedy wymieszanych usposobień, na ten sam fakt. Przy skłonności do cynizmu doświadczenie tego, jak wiele można mieć za
Pieniądz w szeregach celów
229
ggśageniądzc. oraz indukcyjny wniosek, że koniec końców wszystko i wszyscy są jHpj kupienia, wywołuje pewne pozytywne uczucie przyjemności, natomiast jj? wypadku kogoś skłonnego do zblazowania ten sam obraz rzeczywistości obiera jej ostatnią możliwość bycia podnietą dla podmiotu. Dlatego też cynik Knąie.pragnie z reguły zmiany swego wewnętrznego położenia, co często zzlar/a Jllae komuś zblazowanemu: jego cechy gatunkowe domagają się podniet życio-||||yych, których nie pozwala mu odczuwać jego indywidualna konstrukcja. Stąd ~wmze się pęd współczesności ku temu, co podniecające i ekscytujące, ku JB^krajnym doświadczeniom, ku gwałtowności zmian wrażeń - typowa próba ggijiórania się z zagrożeniami i bolączkami danej sytuacji poprzez ilościowe, przesadne potęgowanie treści. Rezultatem jest oczywiście tylko chwilowe flHpdwrócenie uwagi od znaczenia przedmiotowego, a następnie powrót starej jKfćlacji, teraz jeszcze groźniejszej wskutek spotęgowania się jej elementów. Igpfęszcze istotniejsze jest jednak to, że nowoczesne wartościowanie tego, co jB|pÓbudzające” we wrażeniach, odniesieniach, nauczkach - bez odczuwania M|pptrzeby podkreślania, do czego to nas pobudza - odsłania jedynie także owo SgŁharakterystyczne owładnięcie środkami. Człowiek zadowala się stadium jpvstępnym właściwego tworzenia wartości. Ponieważ szukanie jakichkolwiek ■?§f|łiódźcówjest następstwem zblazowania ogarniającego jednostkę, coraz bardziej ftracącą swą naturalną wrażliwość, i ponieważ rodzi się ono w gospodarce Hfpieniężnej, z jej dewaluacją wszelkich konkretnych wartości, dokonywaną przez Jggipewna wartość pośrednią, to mamy tu do czynienia z jednym z tych inte-8p-resuiacvch przypadków, w których choroba narzuca lekarstwu swą własną formę. Kultura określana przez pieniądz oznacza takie zaplątanie się życia we ^ własnych środkach, że także wyzwolenia ze znużenia mu towarzyszącego szu-Ika się bez zastrzeżeń w czystym, swe ostateczne znaczenie przemilczającym Iśródku: w samym fakcie „stymulacji”.