głąbu urbanizacja kraju brak tradycji sprawnie działającej administracji i kultury życia państwowego, brak stabilizacji na mapie Europy.
Brało stąd swa źródło wiele niedostatków życia państwowego Drugiej Rzeczypospolitej, ale i dojrzałość naszej myśli politycznej. Po 1 wojnie światowej nie przeżyliśmy okreau „białego terroru", jak Węgrzy, nią staliśmy się monarchią, jak Rumunia, w 1039 r. nie oddaliśmy naszego potencjału gospodarczego i militarnego w stanie nienaruszonym w ręce niemieckie. Jak Czechosłowacja. Byliśmy pierwszym państwem i narodem Europy, który powiedział Hitlerowi NIE, a stanowisko takie można uznać za kontynuację naszych XIX-wiecznych postaw.
Oceniając nasz postęp cywilizacyjny rozumiany jako ogólny poziom życia — stopień i sposób zaspokajania potrzeb materialnych i duchowych — nie można też zapominać, iż dopiero pierwsza połowa XIX w. stanowiła na naszych ziemiach etap ostrego kryzysu struktury feudalnej. Proces dostosowywania się stosunków ekonomicznych i społecznych do rozwoju sił wytwórczych przebiegał powoli i nie sprzyjał szybkiemu wzrostowi gospodarczemu —■ jego tempo spotęgowało się dopiero w drugiej połowie stulecia, gdy dokonał się przewrót techniczny obejmując w niejednakowym czasie i nasileniu różne dzielnice Polski.
Wysoki poziom rolnictwa zaboru pruskiego, powstanie ośrodków kapitalistycznej produkcji włókienniczej, górniczej i hutniczej w Królestwie Polskim — to wielkie osiągnięcia dla każdej z tych dzielnic, ale w skali wszystkich ziem polskich osiągnięcia te nabierają innego wymiaru.
W każdym państwie były i są rejony bardziej i mniej rozwinięte, rzecz w tym, jaka jest ich proporcja, i jakie są wartości skrajne; w każdym kraju są biedni i bogaci, lecz w każdym bieda i bogactwo reprezentują różny poziom życia i różny podział społecznego dochodu. U nas te wielkości kształtowały się niekorzystnie. Wielka fortuna Jana Blocha nie mówi nam nic o znaczeniu gospodarczym burżuazji w Królestwie — bogactwa jednostek są typowe dla krajów zacofanych — a na zacofanie Królestwa wskazuje ubóstwo miasteczek i miast, milionów bezrolnych i małorolnych; słynna książka S. Szczepanowskiego, Nędza Galicji w cyfrach nie pozbawiona jest charakteru propagandowego, ale fakt, iż ponad 00% ludności wiejskiej odżywiało się poniżej elementarnych potrzeb organizmu ludzkiego, mówi wymownie o poziomie ekonomiki Małopolski.
Ocena naszych osiągnięć gospodarczych jest jednak metodycznie ogromnie skomplikowana, a baza źródłowa, jaką mamy do swojej dys-i pozycji, sprawia, iż bardzo trudna nawet w odniesieniu do wybranej Mednostki polityczno-administracyjnej. Różnice w ocenie np. rolnictwa Królestwa Polskiego są w naszej historiografii znaczne, jak o tym świadczy choćby najnowsza publikacja, Polska XIX wieku pod red. S. Kieniewicza w serii Konfrontacji Historycznych.
Twierdzenie, często spotykane w naszej historiografii, iż utrzymanie folwarków po reformie uwłaszczeniowej było przejawem trwałości feu-dalizmu i głównym hamulcem rozwoju kapitalizmu nie wydaje się jednak uzasadnione. Wysoce towarowe kapitalistyczne rolnictwo Pomorza Zachodniego bazowało wszak na stanowiącej kontynuację okresu poprzedniego wielkiej własności ziemskiej, a z trudem wchodzące na tory postępu rolnictwo francuskie opierało się na drobnych chłopskich gospodarstwach. Wyjaśnienie wolnego tempa przemian w rolnictwie wymaga, jak się zdaje, dalszych badań, przy czym Francja nie jest najlepszym obiektem porównań, choć często w naszej historiografii spotyka-