rzeczy do jednej podstawowej różnicy w spojrzeniu na język w szerokim kontekście ontologicznym. Podczas gdy model transformacyjno-generatywny opiera się na założeniu pełnej autonomii poszczególnych komponentów języka, kognitywiści twierdzą, że wszelkie linie demarkacyjne są jedynie wynikiem praktycznych potrzeb badacza: dla celów analizy musi on ograniczyć swoje pole widzenia do dających się ogarnąć rozmiarów. Natomiast w gruncie rzeczy tradycyjnie wyróżniane komponenty — fonologia, leksykon, morfologia i składnia — stanowią jedno continuum. .Podobnie umowna jest granica dzieląca semantykę od pragmatyki. Co więcej, nawet „cały’ język nie jest bytem niezależnym i autonomicznym. W pojęciu kognitywistów stanowi on bezpośrednie odbicie procesu ludzkiego poznania, a zatem powinno się go badać jako integralny aspekt ogólnej struktury ludzkiego umysłu. Badanie języka sprowadza się zatem do badania ogólnych procesów poznawczych.
Procesy te są uwarunkowane nie tylko naturą zdolności poznawczych umysłu, a więc czynnikami psychologicznymi, ale także czynnikami kulturowymi i społecznymi. Dla przedstawicieli wielu wcześniejszych szkół Językoznawstwo” oznaczało oczywiście to samo, co „zajmowanie się kulturą” czy „zajmowanie się problematyką społeczną”. Językoznawstwo kognitywne nawiązuje do tych tradycji. Widząc w języku twór porównywalny do żywego organizmu podlegającego procesom rozwojowym, uważa, że biologia jest dla językoznawstwa trafniejszym modelem i lepszym punktem odniesienia niż logika formalna czy matematyka. Językjest bowiem w przekonaniu kognitywistów ostatnim ogniwem długiego łańcucha ewolucji: od prymitywnych działań podejmowanych w celu biologicznego przetrwania, przez rozwój i stopniowe ulepszanie strategii walki o byt, aż po wykształcenie się kulturowych wzorców zachowań w wyniku podejmowania inteligentnych decyzji i dokonywania skutecznych wyborów. Właśnie to podstawowe założenie pozwala kog-nitywistom na ustalenie współzależności i wyważenie proporcji między procesami percepcyjnymi (a więc tym, co płynie z bezpośredniego doświadczenia umysłowego) i konceptualizacyjnymi (które są „doświadczeniem mentalnym”, właściwością ludzkiego umysłu); między tym, co wrodzone (a więc przysługujące organizmowi z samej jego natury), i tym, co nabyte (a więc wniesione przez środowisko); między światem i umysłem; między pozornie nieuporządkowanym nieładem języka, jaki znamy z autopsji i rygorystyczną elegancją danych językowych, jakie prezentuje „czysta” teoria. Krótko mówiąc, proporcji między empiryzmem i racjonalizmem.
Jak każda teoria, aby znaleźć znaczące uogólnienia, językoznawstwo kognitywne szuka arystoteleso-wskich „podobieństw wśród różnic”, czyli uniwersaliów. Ale są to uniwersalia inne niż te, których poszukują generatywiści. Nie przynależą już do samego .języka-jako autonomicznego bytu, lecz są właściwością ogólnych zdolności ludzkiego umysłu: umiejętności percepcji świata i przetwarzania informacji.
Staje się zatem rzeczą oczywistą, że w pojęciu kog-nitywisty język ludzki jako przedmiot badania językoznawcy musi zostać osadzony w szerokim kontekście psychologicznym, socjologicznym i kulturowym. Język człowieka jest obrazem naszego świata, a więc kontekstem, w jakim należy go widzieć, jest świąt.
Nie jest to oczywiście pogląd nowy. Z dalszych części niniejszej książeczki uważny czytelnik łatwo wysnuje wniosek, że kognitywiści nie dokonują przełomowych odkryć. Ich teoria języka nie rości sobie zresztą takich pretensji. Jej celem — a jednocześnie zasługą — jest wypracowanie spójnego modelu, w rantach którego można by połączyć i usystematyzować stare i dobrze znane, trafne intuicje dotyczące natury języka i sposobów jego opisywania.
13