co 7,walczali miejscowi proboszczowie 39. Ponoć jeszcze w latach trzydziestych bieżącego stulecia pewien chłop w cieszyńskiem rysowa! „zmorę z pazurami”.
Cześć dla słońca i księżyca przybierająca rozmiary hołdu i religijnego kultu nie ustała i u dzisiejszych wieśniaków. Etnografowie znają nawet ąuasi-modlitewne formułki skierowane do dwóch najokazalszych ciał niebieskich, które brzmią: „Witaj nam, witaj, słoneczko różane, witaj skarbie niebieski, co przyświecasz nam, biednym ludziom na ziemi! Jakżeś ty piękne i błyszczące, prosto od Boga posłane (...)” i „Witaj księżycu, niebieski dziedzicu. Tobie złota korona, a mnie zdrowie i fortuna” 60.
Spotykane do niedawna w okolicach Olesna, Kluczborka i Gorzowa Śląskiego wielkanocne zawody staczania pisanek z kopczyków legitymują się bardzo starą genealogią słowiańską. Etnografia śląska skłonna jest przypisywać ich genezę pogańskim obrzędom wiosennym fll. Opisany z poetycką swadą i stylizacją obrządek białoruskich dziadów z II części Dziadów Adama Mickiewicza opierał się na pewno na autopsji poety z czasów jego młodości spędzonej na Nowogródczyźnie. Ciekawe, że ten słowiański obyczaj został w Polsce już bardzo wcześnie wyparty przez chrze-
M Na podstawie audycji .Listy z Łysej Góry” nadanej w Polskim Radiu w dniu 7 lipca 1966 r. K.W. Kcckowa, cyt. wyd., s. 36 i 45,
•* Tamie, s. 74.
ścijańskie Zaduszki. Utrzymał .się natomiast do XIX w. u wschodnich Słowian i na Bałkanach.
Co się dziś u nas ostało z wiary słowiańskiej? Czy istotnie możemy obecnie wykazać się resztkami autentycznej religii legitymującej się piętnem plemion słowiańskich? Jak dalece wolno nam w ogóle twierdzić coś o wierzeniach już wymarłych, a nie utrwalonych za swego życia w bezpośrednich źródłach pisanych? Te i tym podobne pytania cisną się na usta, gdy przychodzi podsumować uwagi o religii Słowian.
Za mało niestety wiemy, aby móc rozstrzygnąć podobne wątpliwości: zarówno
0 dzisiejszym folklorze duchowym Polski —
1 to w rejonach najmniej dotkniętych pożogą II wojny światowej i migracjami powojennymi (wschodnie i środkowe rejony PRL) — jak i o dokładnym przebiegu obrzędów i autentycznej treści wkładanych w nie wierzeń w przedchrześcijańskiej Słowiańszczyź-nie.
Jedno pozostaje pewne. Ludy słowiańskie, chociaż po kolei, szybko i nielcdwie z dnia na dzień chrzczone formalnie przez swych książąt, władców młodych państw plemiennych, nie wyrzekły się łatwo i biernie własnych tradycji duchowych. Machina katoehi-zacyjna musiała być przez wiele wieków zaprzęgnięta do rugowania pozostało-
295