nów przeciwko mnichom odzianym w zie-mistożóite szaty, prześladowało się niekiedy pewne jednostki, pokonanym w dyskusji przeciwnikom narzucało się konwersję pod groźbą dobrowolnej śmierci (najczęściej zresztą jako obustronny warunek wstępny spierających się stron), odmawiało się poparcia finansowego, przeinterpretowywało się Buddę na własną hinduistyczną modłę, a ze strony najeźdźców muzułmańskich dochodziło w ierworze walki do jawnych gwałtów, zniszczeń i mordów.
Od tych cieni nie była oczywiście wolna i historia Indii, podobnie jak historia wszystkich innych krajów na świecie. Jeden rys zasługuje wszelako na podkreślenie. Otóż nigdy, jak Indie długie i szerokie, nie miały tu miejsca akty dyskryminacji wyznawców Buddy. W Indiach byłby nie do pomyślenia akt państwowy nakazujący wyznawcom danej sekty opuszczenie granic państwa w czasie trzech lat pod groźbą śmierci.
Buddyzm zgasł w Indiach wskutek w ł a-snej słabości. Inaczej żadna zewnętrzna siła nie zdołałaby go zmieść z powierzchni indyjskiej ziemi. Przecież ostał się hetero-doksyjny dżinizm, synkretyczny sikhizm, imigracyjny parsizm, podobnie jak od setek lat cieszą się swobodą religijną na subkon-tynencie Żydzi i chrześcijanie.
W poprzednich szkicach znalazły się na warsztacie kolejno dwie cywilizacjo starożytnego Bliskiego Wschodu, egipska i me-zopotamska, dalej dwie prominentki antyku, Grecja i Italia, by ustąpić potem miejsca Persji, i to podwójnie: raz jako ojczyźnie uniwersalnej wiary manichejskicj, która pierwsza na świecie zdołała objąć Zachód i Wschód, drugi raz — jako terenowi wewnętrznego oporu wobec ekspansji islamu. Najbliższa nam Słowiańszczyzna w jej boju
0 swoich bogów negowanych przez chrześcijaństwo oraz wszechazjatycka religia buddyjska jako banitka ze swej indyjskiej ojczyzny stały się przedmiotem zainteresowań w dwu ostatnich esejach. W myśl programu tanatologii religii uwagę skoncentrowano na agonalnej fazie wiary, na etapie utraty ostatnich wyznawców.
Oczywiście dotychczasowy przegląd nie wyczerpuje wszystkich typów śmiertelnych perypetii, przez jakie musiały przejść religie, które wymarły. Z pewnym uproszczeniem
1 z pewną obrazową analogią można orzec,
329