akcji]
map.
Izy obszarami mózgu zaangażowanymi w tworzenie
Ciało, umysł i Spinoza
Pora teraz powrócić do Spinozy i zastanowić się nad możliwym znaczeniem tego, co pisał na temat ciała i umysłu. Niezależnie od naszej interpretacji jego wypowiedzi możemy być pewni, że zmienił on punkt widzenia odziedziczony po Kartezjuszu, kiedy w części pierwszej Etyki powiedział, iż myśl i ekstensja, choć rozróżnialne, są jednak atrybutami tej samej substancji, Boga lub natury. To odniesienie do jednej substancji umożliwia postawienie tezy o nierozdzielności ciała i umysłu, skoro jedno i drugie utkane zostało z tej samej przędzy. Wyróżniając je jako dwa atrybuty, uznał z kolei ich odmienność — sformułowanie takie zachowuje najzupełniej sensowny dualizm aspektu, odrzuca jednak dualizm substancji. Zrównując w prawach myśl i ekstensję oraz przypisując je obie jednej substancji, Spinoza chciał pokonać przeszkodę, z którą nie poradził sobie Kartezjusz: istnienie dwóch substancji i konieczność ich integracji. Na pierwszy rzut oka rozwiązanie Spinozy nie wymagało spajania umysłu i ciała w całość; wyrosłyby one równolegle z tej samej substancji, w swych odmiennych przejawach w pełni i wzajemnie się do siebie upodabniając.
Gdyby nawet wkład Spinozy w wyjaśnienie tego zagadnienia ograniczył się tylko do tego jednego sformułowania, trzeba by przyznać, że dzięki temu dokonał się postęp. Nie można jednak nie zauważyć, że zamykając ciało i umysł w szufladzie pojedynczej substancji, filozof zlekceważył wyjaśnienie, jak w ogóle doszło do cielesnej i umysłowej manifestacji tej substancji. Sprawiedliwy krytyk powiedziałby, że Kartezjusz przynajmniej próbował, podczas gdy Spinoza najzwyczajniej w świecie ominął ten problem. Być może taka ocena trochę mijałaby się jednak z prawdą. Według mnie Spinoza podjął śmiałą próbę penetracji tej tajemnicy. Na podstawie tego, co napisał w drugiej części Etyki, zaryzykowałbym stwierdzenie - choć mogę się tu mylić - że mógł intuicyjnie pojmować ogólne warunki anatomiczne i funkcjonalne, jakie ciało musiałoby spełnić, aby mógł się przy nim i w nim pojawić umysł.
Zacznijmy od przypomnienia Spinozowskich koncepcji ciała i umysłu. Ta pierwsza jest raczej konwencjonalna. Oto, jak opisuje ciało ludzkie w pierwszej części swego dzieła: „Określona ilość, na tyle długa, na tyle szeroka i głęboka, ograniczona pewnym kształtem”. Używając tej stylistyki, ja sam powiedziałbym: „Ciało to pewna ilość odgrodzonej substancji”. Skoro zaś dla Spinozy substancją jest natura, można by to ująć tak: „Ciało to kawałek natury odpowiednio zamknięty w granicach skóry”.
Po szczegóły Spinozowskiej koncepcji ciała musimy sięgnąć do źródła - zestawu sześciu postulatów zamieszczonych w drugiej części Etyki:
I. Ciało ludzkie złożone jest z pewnej liczby poszczególnych składników różnej natury, z których każdy jest również wielce skomplikowanej budowy.
I. Z owych składników jedne są płynne, inne miękkie, jeszcze inne twarde.
III. Poszczególne części składowe ciała, a w konsekwencji i ono samo, podlegają na różne sposoby wpływom ciał zewnętrznych.
IV. Ciało ludzkie dla swego przetrwania wymaga pewnych ciał zewnętrznych, przez które jest wciąż regenerowane.
IV. Kiedy płynna część ludzkiego ciała jest zmuszona przez ciało zewnętrzne do częstego naciskania na inną część miękką, zmienia ona powierzchnię tej ostatniej, pozostawiając na niej odbicie oddziałującego ciała zewnętrznego.
VI. Ciało ludzkie może poruszać ciałami zewnętrznymi i na różne sposoby zmieniać ich ułożenie.
Przedstawiony przez Spinozę dynamiczny wizerunek jest bardzo wyrafinowany, zwłaszcza gdy sobie uzmysłowimy, że te słowa zostały napisane w połowie siedemnastego wieku, kiedy na pierwszych traktatach anatomicznych jeszcze do-
189