77715 Zaproszenie do socjologii Peter L Berger0 (2)

77715 Zaproszenie do socjologii Peter L Berger0 (2)



nie wskaże tych, którzy sprawują faktyczną władzę, wszystko jedno, czy będą oni zwani „biskupami", czy „syndykami", czy „przewodniczącymi synodu". Ujmując organizację wyznaniową jako należącą do znacznie szerszego gatunku biurokracji, socjolog będzie mógł uchwycić procesy zachodzące w tej organizacji, zobaczyć wewnętrzne naciski, wywierane na tych, którzy teoretycznie sprawują władzę. Innymi słowy, poza fasadą „ustroju kościelnego" socjolog dostrzeże funkcjonowanie aparatu biurokratycznego, który nie różni się zbytnio w Kościele Metodystycznym, w agencji rządu federalnego, w General Motors czy w Związku Zawodowym Pracowników Przemysłu Samochodowego.

Albo też weźmy przykład z życia gospodarczego. Szefowi personalnemu każdego zakładu przemysłowego sprawia radość sporządzanie bardzo kolorowych plansz, przedstawiających wykresy systemu organizacji, który ma rządzić procesem produkcji. Każdy człowiek ma swoje miejsce, każda osoba wie, od kogo otrzymuje polecenia i komu musi je przekazywać, każdy zespół pracowniczy ma wyznaczoną rolę w wielkim dramacie produkcji. W rzeczywistości sprawy rzadko mają się w ten sposób — i każdy dobry szef personalny wie o tym. Na oficjalny schemat organizacji nakłada się o wiele bardziej misterna, o wiele mniej widoczna siatka grup ludzkich, z ich lojalnościami, uprzedzeniami, antypatiami i (co najważniejsze) kodami zachowania. Socjologia przemysłu pełna jest danych o działaniu tej nieformalnej sieci, która zawsze w różnym stopniu adaptuje się do systemu oficjalnego lub pozostaje z nim w konflikcie. Prawie taka sama forma współistnienia organizacji formalnej i nieformalnej będzie wykrywana wszędzie tam, gdzie wielkie grupy ludzi pracują lub żyją razem w pewnym systemie dyscypliny — w jednostkach wojskowych, więzieniach, szpitalach oraz szkołach, jeśli przypomnimy sobie owe tajemne sprzymierzenia, które dzieci zawiązują między sobą i o których rodzice rzadko się dowiadują. Także tu socjolog będzie się starał przeniknąć zasłonę dymną oficjalnych wersji rzeczywistości (wersji oficera, brygadzisty, nauczyciela) i będzie próbował uchwycić sygnały nadchodzące z „podziemia" (pochodzące od robotnika, żołnierza, ucznia).

Weźmy jeszcze jeden przykład. W krajach zachodnich, a zwłaszcza w Ameryce, wierzy się, że mężczyzna i kobieta pobierają się, ponieważ się kochają. Istnieje rozbudowana ludowa mitologia miłości jako potężnego, nieodpartego uczucia, które uderza jak piorun, gdzie zechce, jako misterium, które jest ostatecznym celem większości młodych i często nie tak już młodych ludzi. Gdy tylko jednak zaczniemy badać, jacy to ludzie pobierają się między sobą, okazuje się, że strzała Kupida zdaje się mierzyć dość bezbłędnie w obrębie bardzo określonych torów klas, dochodów, wykształcenia, rasy i rcligii. Jeśli teraz zbadamy nieco głębiej zachowanie, które poprzedza ślub, określane raczej mylącym i eufemicznym mianem „zaloty", odkryjemy kanały interakcji często wytyczone sztywno aż do granic rytuału. Badaczowi zaczyna wówczas świtać podejrzenie, że najczęściej to nie uczucie miłości wytwarza pewien rodzaj stosunku, lecz że to dokładnie z góry określone i często zaplanowane stosunki wytwarzają upragnione uczucie. Innymi słowy, ktoś pozwala sobie „zakochać się", gdy spełnione lub stworzone są już określone warunki. Socjolog badający nasze wzorce „zalotów" i małżeństwa szybko odkryje skomplikowaną sieć motywów powiązaną na wiele sposobów z całą strukturą instytucjonalną, w której ramach jednostka spędza swoje życie: klasa, kariera, aspiracje ekonomiczne, aspiracje związane z władzą i prestiżem. Cud miłości zaczyna teraz ujawniać swą sztuczność I znowu, nie musi to w żadnym razie oznaczać, że socjolog ogłosi interpretację romantyczną za iluzję. Jednakże raz jeszcze zajrzy on poza bezpośrednio podsuwane i powszechnie przyjmowane interpretacje. Kontemplując parę, która oddaje się kontemplacji księżyca, socjolog nie musi się czuć zmuszony do negowania emocjonalnych efektów sceny tak oświetlonej. Natomiast będzie on dokonywał spostrzeżeń na temat czynników, które występują w nielunatycznych aspektach konstrukcji tej sceny — odnotuje więc standard samochodu, w którym zachodzi kontemplacja, kanony smaku i względy taktyczne, określające strój kontemplujących, cechy wysławiania się i zachowania sytuujące ich w hierarchii społecznej, a zatem określi społeczne umiejscowienie i celowość całego przedsięwzięcia.

Być może stało się w tym miejscu jasne, że problemy interesujące socjologa nie są koniecznie tym, co inni ludzie nazywają „problemami". Sposób, w jaki urzędnicy państwowi i prasa (a niestety także poniektóre podręczniki socjologii) mówią o „problemach społecznych", sprzyja zaciemnieniu tego faktu. Ludzie mówią zwykle o „problemach społecznych", gdy coś w społeczeństwie nie działa tak, jak to się zakłada stosownie do oficjalnych interpretacji. Oczekują tedy od socjologa zbadania „problemu" w postaci przez nich samych zdefiniowanej i być może nawet dostarczenia „rozwiązania", które załatwi sprawę ku ich własnemu zadowoleniu. Trzeba jednak zrozumieć, że — wbrew tego rodzaju oczekiwaniom — problem socjologiczny jest czymś całkiem różnym od „problemu społecznego" w tym sensie. Na przykład proslodusznością

41


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Zaproszenie do socjologii Peter L Berger1 (2) Problem nauczania studentów, którzy przychodzą do col
Zaproszenie do socjologii Peter L Berger3 (2) PRZEDMOWA Książka ta jest przeznaczona do czytania, n
Zaproszenie do socjologii Peter L Berger7 (2) I dojrzałości intelektualnej i emocjonalnej. Z pewnoś
Zaproszenie do socjologii Peter L Berger 3 (2) „Książka ta jest pr/e/nac /ona do czytania, nie do st
66397 Zaproszenie do socjologii Peter L Berger8 (2) wiedza biologiczna może być użyta do leczenia b
45338 Zaproszenie do socjologii Peter L Berger3 (2) szacunek, lecz ten szacunek nie powściągnie jeg

więcej podobnych podstron