się znowu okazać, że po pewnym czasie trzeba wrócić do ustroju, który się porzuciło.
Naród, który się rozwija, który idzie naprzód, nie może mieć po wieczne czasy jednego ustroju. Możliwem to jest w społeczeństwie statycznem, w którem zachodzą tylko ilościowe zmiany, ale niema dynamicznych pierwiastków; niema nowych form gospodarstwa, nowych potrzeb, nowych idei. Z drugiej jednak strony ustroju państwa nie buduje się na lat kilka czy kilkanaście. Każdy ustrój powinien być względnie trwały, przystosowany do danych warunków historycznych, do potrzeb i zadań epoki.
Nie szukajmy więc jakiegoś idealnego ustroju, nie oczekujmy od niego zbawienia, lekarstwa na wszystkie dolegliwości; zastanówmy się w tej chwili nad pytaniem, od jakich okoliczności zależy trwałość ustroju, co go utrzymuje przy życiu.
Okoliczności są bardzo rozmaite. Zagadnienia trwałości ustroju nie można sprowadzać do jednego pierwiastka, do jednej jego zasady. Zdarza się czasem, że ustrój prawno-politycz-ny pada ofiarą niedomagać gospodarczych, wielkich kryzysów, chociaż między temi dwoma szeregami zagadnień nie ma w danej chwili bezpośredniego związku. Na rachunek ustroju idą złe i dobre koleje, przez które przechodzi państwo. Dopóki w Stanach Zjednoczonych Am. Półn. wzrastał dobrobyt, dopóki trwała „prosperity”, konstytucję północno-amerykań-ską, z wszystkiemi jej stanowemi partykularyzmami, niedosto-sowanemi do potrzeb dzisiejszej produkcji i dzisiejszego obrotu gospodarczego, uważało się za idealną, za szczególny dar Boży w tym „God‘s own country”. Gdy jednak depresją dała się we znaki, odrazu zaatakowano konstytucję, jako jedno ze źródeł nieszczęścia. A czy wielkie przewroty ustrojowe po wojnie nie pozostają „w związku z bezrobociem, olbrzymiem przesileniem gospodarczem? Wtedy na ustrój państwa spada niezasłużona odpowiedzialność. A zarazem ludzie są skłonni przpisywać przesadne znaczenie formalnej zmianie ustroju politycznego. Zło, które ich trapi, może mieć głębsze źródła w ogólnej sytuacji gospodarczej świata; może pochodzić z rozrostu egoizmów, być wyrazem upadku moralnego; a wielu jednostkom się zdaje, że najlepszem lekarstwem na „kryzys” jest nowy ustrój państwa. Poszukiwanie tego ustroju może łączyć się czasem ze słabnięciem woli zbiorowej i odpowiedzialności; nowy ustrój oznacza niejako przerzucenie jej na nowy czynnik, dotychczas niewypróbowany.
W związku z tern wszystkiem trwałość ustrojów politycznych, ich dobroć, nie może być oceniana tylko według zewnętrznych ustrojowych kryterjów. To nie jest zwyczajne prawno-polityczne zagadnienie. Ustrój państwa nie ma własnego życia, niezależnego od tegoL co się dzieje w kraju i święcie. Zjawiska społeczne nie dadzą się ująć w jednostronny stosunek przyczynowy. I dlatego też, zastanawiając się nad czynnikami, którym ustroje państw zawdzięczały i zawdzięczają swoją trwałość, trzeba będzie zwrócić uwagę zarówno na te pierwiastki, które mają bezpośredni związek z ustrojem, stanowią jego zasadę, jak i na te, które pośrednio, choć nieraz bardzo potężnie, odziaływują na jego trwałość.
3, Uświęcenie ustroju. Znany jest z historji typ państwa tep-kratycznego, w którym pierwiastek władzy państwowej łączy się z jej uświęceniem; przedstawiciel władzy na ziemi jest przedstawicielem boga — lub sam jest bogiem. Ustroje tego typu wykazywały niekiedy bardzo dużą trwałość, jak np. w starożytnym Egipcie. Ten czynnik może występować w różnych kształtach. Albo władca jest sam przedstawicielem boga, albo czynnik religijny w państwie, warstwa kapłańska, ogranicza, kontroluje lub bierze w kuratelę władzę świecką; wytwarza się pewien dualizm władz, który istnieje już w najpierwotniejszych stosunkach; np. murzyński królik ma obok siebie czarownika, ograniczającego jego władzę.
Czasami oparcie się ściślejsze o pierwiastek religijny zjawiało się w późniejszym rozwoju państwa. Np. w starożytnym Rzymie wystąpił kult cesarski, jako instytucja polityczna, gdy dawne instytucje rzymskie uległy rozkładowi. Wykształca się wtedy pojęcie, że każdy panujący jest wcieleniem boga i ta religja łączy w jedną całość różne części imperjum. W imię tego kultu, z motywów politycznych, podejmują panujący walkę z chrześcijaństwem1].
To uświęcenie ustroju występuje niekiedy i w pochodnych,
l) Por. St. Wróblewski, 1. c. s. 70 i o.