79971 S11

79971 S11



104    Jak realizować nową relację

barierę pomiędzy teraz a zaraz. Zanim usiądę' do szachów, sprzątam rozrzucone ołówki, aby móc je później odnaleźć -tak właśnie postępują dorośli - zawsze coś „zanim", aby mogło tyć coś „potem".

f * Dzieci działają inaczej. Później okaże się, co będzie ważne „potem". My dorośli zamartwiamy się cały czas myśleniem o 4 tym, co może zdarzyć się w przyszłości. Dzieci przyjmują postawę: przyszłością zajmiemy się w przyszłości.

Cenię sobie moją dorosłą umiejętność przewidywania. Dzieci uświadomiły mi jednak, że zapobieganie negatywnym zdarzeniom nie może być samoistnym celem. Czasami jest potrzebne, ale często po prostu nas zniewala. Osobiście uważam na przykład, że . warto wozić w bagażniku samochodu zapasowy kanister z benzyną - każdy z nas musi stosować własne kryteria, pamiętając jedynie, że to my rządzimy w królestwie porządku i do nas należy decyzja, kiedy należy zapobiegać negatywnym zdarzeniom w przyszłości, a kiedy jest to zbędne. f'\ Dzieci postępują w taki właśnie sposób, decydując o wszy-• stkim również w sprawach porządku. Znakomicie radzą sobie w swoim „bałaganie", nawet jeśli nie mogą odnaleźć jakiegoś przedmiotu. Przecież problem porządku dotyczy nie tyle '% przedmiotów, co wewnętrznej postawy:-odnajdywania się i dobrego samopoczucia w określonych strukturach (ńp. wśród nagromadzonych przedmiotów), a dzieci niewątpliwie czują się dobrze i znakomicie się orientują w swoim bałaganie. Nie przeszkadza ani nie narusza ich dobrego samopoczucia fakt, że nie mogą czegoś bdnaleźć.

Ze mną, dorosłym, sprawa przedstawia się inaczej: potrzebuję pewnego uporządkowanego otoczenia, aby czuć się w nim dobrze. Jestem uzależniony od porządku i jeśli go brak, czuję się fatalnie i nie mogę poradzić sobie z otoczeniem. „Moje serce przywiązało się do pozorów", od których jestem znacznie bardziej uzależniony niż dzieci, a więc tym samym znacznie mniej od - nich suwerenny. Posprzątałem więc nasz domek letniskowy zgodnie z moim poczuciem porządku przed ; powrotem do domu.

Dlatego też, jeśli dzieci są „okropnie nieporządne" zadaję sobie pytanie, czy jest im z tym dobrze? Właściwie przestałem już pytać, uświadomiwszy sobie, że każdy stwarza wokół siebie porządek lub nieporządek zapewniający mu komfort psychiczny. Jednak jedynie dorośli narzekają na brak porządku u dzieci, one same nigdy tego nie robią.

Ale co robić jeśli dzieci nie dysponują własnym pokojem, w którym mogą utrzymywać taki (nie)porządek jaki im odpowiada? Kiedy kolidują ze sobą dwa różne sposoby życia? Jeżeli w ślad za dziećmi przebywającymi w pomieszczeniach dorosłych domowników niczym ogon komety nadciąga „potworny bałagan"? Mówić dzieciom, jak mają się zachowywać? W porządku o ile jest to rzeczywiście tylko informacja. Ale czy ma to sens? Dzieci już od dawną wiedzą jakie są moje wyobrażenia o porządku, moim porządku. Powtarzanie tego kolejny raz oznacza najczęściej próbę wywarcia nacisku na dzieci, by postępowały zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Wymyśliłem lepsze rozwiązanie: sam troszczę się, by wokół mnie panował porządek, w którym się dobrze czuję i dbam, by nie był naruszany (niedopuszczając dzieci do określonych rzeczy), albo też pozwalam dzieciom postępować tak, jak chcą i sprzątam potem zgodnie z moimi upodobaniami.

Cóż daje narzucanie innym mojego rozumienia porządku oprócz zwycięstwa w „wojnie o porządek"? Nie czuję już potrzeby prowadzenia i wygrywania tych dziwnych wojen. „Nieporządek", który dzieci robią na moim terytorium przestał mnie. prowokować. Przecież lubię obecność dzieci wokół i chętnie je goszczę. Oczywiście wynikają z tego określone konsekwencje -„ogon komety". Pies, który przynosi z dworu błoto, nie budzi w nas agresji, dzieci jednak powinny „utrzymywać" porządek. O nie, nie mam zamiaru się w to bawić. Kocham dzieci, ich poczucie porządku, ich symbole, komunikaty, cieszę się, że mieszkają u mnie. To prawda, że mam przez to kilka minut dodatkowej pracy dziennie. Ale co z tego? Ileż energii i zmarnowanego czasu kosztowałaby mnie wojna o porządek?

Nie rozpoczynam już dyskusji na temat: „tylko nie róbcie bałaganu", skończyłem z tym i potrafię odnaleźć się w naszych różnych światach, kierując energię na wymyślanie konstruktywnych rozwiązań: odkryłem na przykład „skrzynię", do której wrzucam wszystkie dziecięce rzeczy porozrzucane po moim domu, dzięki czemu skończyły się problemy ze sprzątaniem.

7. Jeśli dzieci nie chcą chodzić do szkoły

I. „Szkoła jest po to, aby dzieci mogły się czegoś uczyć. Zadaniem szkoły jest przekazać młodzieży wiedzę, dzięki której poradzi sobie we współczesnym, nasyconym technologią świecie i przygotuje się do odpowiedniego zawodu."


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
S13 Jak realizować nową relację
S16 114 Jak realizować nową relację mu to smakuje" lub „Byle nie w moim mieszkaniu". Jeżel
S22 (2) 126 Jak realizować nową relacji ; Mogą się jednak pojawić problemy z ich rodzicami. Sąsie
S2 V. JAK REALIZOWAĆ NOWĄ RELACJĘ1. Kiedy pojawiają się problemy Istnieje wiele sytuacji, w których
S3 88    Jak realizować nową relację ■ ~ " ~ ■ T-r — ” — niektórych
S7 96 Jak realizować nową relację mają prawo do wyrażania swoich uczuć i ich wściekłość jest wartą t
S19 120 Jak realizować nową relację My, „normalni", powinniśmy zastanowić się nad jeszcze jedną

więcej podobnych podstron