98 Henryk Mainzer
usytuowanie obydwu wymienionych orientacji w opozycji do kierunków badawczych, kierujących się uniwersalną perspektywą widzenia rzeczywistości dziejowej. Takie właśnie były okoliczności powstania archeologii kulturowo-historycznej, stanowiącej reakcję na ewolucjónizm charakteryzujący się przekonaniem o uniwersalnej idei postępu. W taki też sposób I. Hodder charakteryzuje archeologię kontekstualną, wychodząc z założenia, że pewnych zjawisk kulturowych nie da się wyjaśnić w kategoriach uniwersaliów. Użycie więc w tytule pojęcia „kontekstualizm” w miejsce określenia „archeologia kontekstualna”, jako pojęcia przeciwstawnego archeologii kulturowo-historycznej sugeruje zarazem, że współczesny kontekstualizm jako nowy historyzm jest nośnikiem nieco innych treści od tych, które zawiera w sobie archeologia kontekstualna. Spróbujmy więc bliżej przyjrzeć się temu zagadnieniu.
II
Źródła pierwszej z wymienionych orientacji tkwią w niemiecko-austriackiej szkole etnologicznej, określanej mianem szkoły kulturowo-historycznej. Jej twórcy (Fritz Graebner i Bernhard Ankerman z Berlina a także Wilhelm Schmidt z Wiednia), korzystając z idei Friedricha Ratzela i jego ucznia Leo Frobeniusa, wychodzili z założenia, że rozwój kultury - wbrew twierdzeniom klasycznego ewolucjonizmu antropologicznego - nie był rozwojem przebiegającym liniowo w kierunku określonym uniwersalną ideą postępu. Był rozwojem wielokierunkowym. Stanowił rezultat przenikania się wytworów wielości kultur, ich dyfuzji, kultur różniących się od siebie w związku z odmiennym środowiskiem naturalnym obszarów, na których powstały. Wytwory kulturowe na tych obszarach powstały jednorazowo. W wyniku rozprzestrzeniania się w następstwie różnego rodzaju kontaktów, przemieszczeń ludnościowych, w migracji ich nosicieli, stały się przedmiotem zapożyczeń w różnych kręgach kulturowych, tworząc w ten sposób różnorodność kultury ludzkiej.
Środowisko naturalne było więc czynnikiem decydującym o różnorodności owych pierwotnych kultur. Co prawda F. Ratzel, twórca tego poglądu, pisał o przystosowaniu się kultur do środowiska naturalnego, w którym funkcjonowały, zastrzegając się w ten sposób przed posądzeniem o skrajny determinizm geograficzny. Wynikałoby stąd bowiem, że wpływ środowiska naturalnego nie był wpływem jednostronnym; adaptacja danej kultury do środowiska naturalnego podyktowana była czynnikiem ludzkim. Jeżeli wszakże przyjmiemy w ślad za dyfuzjonistami, że tzw. „rozwój” kultury w kierunku jej różnorodności i powstawania tą drogą innowacji kulturowych stanowił wynik przenikania się wytworów konkretnych kultur, ich dyfuzji, oznacza to, że człowiek staje się wyłącznie nosicielem konkretnych cech kulturowych, pełni jedynie rolę pasa transmisyjnego. W ten oto sposób podana zostaje w wątpliwość wszelka jego aktywność twórcza. Wynalazczość, jak i możliwość wprowadzania innowacji przez jednostkę ludzką zostają zakwestionowane. „Nie ma nic rzadszego w dziejach niż inwencja” - pisał W. Perry (1937: 86), przedstawiciel angielskiej odmiany dyfuzjonizmu, nawiązujący do wypowiedzi F. Ratzela - pomysłodawcy tego poglądu. Trudno więc w całości podzielać opinię tego ostatniego badacza, że w jego koncepcji wpływ środowiska naturalnego nie miał charakteru jednostronnego. Twier-