wielkie zakłady robotnicze i zakładajcie własne firmy”. Elity polityczne, ekonomiczne i kulturowe Polski - które w pierwszym okresie przemawiały jednolitym językiem1 - przekonywały więc znaczną część społeczeństwa, że powinna się zmodernizować, czyli nadać swojej tożsamości inną postać. Twarda tożsamość - polska, katolicka, antykomunistyczna - okazywała się szkodliwa, nieprzydatna i wstydliwa. Potrzebne natomiast okazywało się wyznanie bardziej miękkie, wykształcenie bardziej elastyczne i patriotyzm bardziej płynny. W ten sposób ,,gorsza?’ część społeczeństwa —źle przygotowana do wyścigu o rynkowe trofea - mogła mieć poczucie, że jest pozbawiana nie tylko tożsamości, lecz także sprawy niepomiernie ważniejszej: społecznego uznania.
Jeśli tak spojrzymy na regres tolerancyjności, jaki nasila się w Polsce od schyłku lat dziewięćdziesiątych, wówczas okaże się on reakcją ludzi, którzy po 1989 roku zostali niemal całkowicie usunięci z przestrzeni, w której toczyła się walka o uznanie. Skutecznie walczyć o uznanie mogą bowiem tylko ci, którzy dysponują respektowanym przez innych wizerunkiem publicznym i językiem. Obie te wartości tkwiły w kanonie.
Pierwszym sprawdzianem skuteczności kanonu był spektakl lustracyjny urządzony w 1996 roku Wisławie Szymborskiej po przyznaniu jej Nagrody Nobla. Wystąpienie lustratorów było podłe. Nie posługiwano się argumentami, lecz pomówieniami, inwektywami, insynuacjami. Ale właśnie to należy uznać za sygnał zmiany zachowań w sferze publicznej. Przez kilka lat po roku 1989 takie postawy i poglądy należały do marginesu komunikacji społecznej, mieszcząc się w politycznym folklorze2.
Jeśli pojawiały się w centrum zainteresowania, to wyłącznie pod postacią cytatu kompromitującego - jako przykład „oszołom-stwa”, „przesady”, „radykalizmu”, „dzisiejszych skrajności”, „zaślepienia” czy fanatyzmu. Dla poglądów takich nie było innych środków przekazu, jak tylko niskonakładowe gazetki.
Jednakże w roku przyznania Nobla Szymborskiej głosem gazetek przemawiali całkiem poważni publicyści, a ich wypowiedzi wzmacniała ranga sprawy. Otrzymanie przez poetkę najważniejszej światowej nagrody literackiej stało się dla nich szansą wykazania, jak daleko sięgają wpływy kultury liberalnej.
Działania krytyków pomniejszających wartość nagrody można z grubsza sprowadzić do trzech. Po pierwsze, dekonstruowali kryteria przyznawania Nobla, chcąc w ten sposób udowodnić, że jest to laur z rozdzielnika - że nagrodę dostała nie „właśnie Szymborska”, lecz „na przykład Szymborska”. Uderzano więc równocześnie w polską poetkę i w kontestowane reguły „poprawności politycznej”3, które - w opinii atakujących - zabraniają krytykowania postaw światopoglądowych. Reguły te nie dozwalają również na formułowanie ocen wstecznych, czyli na osądzanie człowieka teraźniejszego na podstawie jego przeszło-
247
O zjawisku braku reprezentacji zróżnicowanych koncepcji gospodarczych i politycznych - zob. np. Edmund Mokrzycki, Bilans niesentymentalny, Warszawa 2001.
Diagnozy takie - na początku lat „pierwszych” (po 2001) rzadkie -w drugiej połowie dekady stały się nowym konsensusem, jednającym przed-
stawicieli różnych ideologii. Zob. np. Paweł Śpiewak, 0 bezrefleksyjnej modernizacji (rozmowę przeprowadził Cezary Michalski), „Europa” 2007, nr 29: „Te języki marginalizowane w latach dziewięćdziesiątych, traktowane jako niepoważne, nagle znalazły się w centrum polityki, dostarczają języka i kadr rządzącym”; także - Szanse polskiego liberalizmu. Z Ireneuszem Krzemińskim rozmawia Cezary Michalski, „Europa” 2007, nr 32:: „Polityczne użycie, tej mentalności wyrażanej przez Giertycha, nadanie jej, prawa obywatelstwa w życiu publicznym i prywatnym wydaje mi się sprawą skandaliczną”. Trudno oprzeć się wrażeniu, że tego rodzaju konsensus stron przeciwnych służy „wycięciu skrajności”: liberał przyznaje, że na początku lat dziewięćdziesiątych polityka wobec (zapóżnionej edukacyjnie i cywilizacyjnie, katoHckó^naejóhalistycznej) większości była oparta na lekceważeniu, a w zamian za to ustępstwo oczekuje od konserwatysty potępienia „tej mentalności”. Osiągnięcie porozumienia - co nie jest już przedmiotem refleksji- spowodowałoby powtórne wyparcie z przestrzeni publicznej postaw skrajnych, a więc usunięcie konfliktu.
33 Paweł Siergiejćzyk, "Nobel z kontekstem, *Myśl Polska” ^1996, nr 41: „Szwedzcy akademicy spełnili wymogi «politycznej poprawności®, przyznając nagrodę poetce należącej do literackiego establishmentu III RP”.