Święta Matka, Ojczyzna
We wspomnianym wcześniej wierszu Super flumina Babylonis Ujejski wskazuje właściwą drogę - obowiązkiem synowskim jest opłakiwać mękę Matki i Ojczyzny.
Jeruzalem! Jeruzalem! biedna ziemio ty!
Gdy twej męce nie poświęcę każdej mojej łzy, jeśli ciebie nie ogarnę mym synowskim żalem -To mnie przeklnij i zapomnij, matko Jeruzalem!
Za pomocą tego nakazu, przyswojonego przez pokolenia wychowane na polskiej literaturze romantycznej, Meter przywołuje Usię do porządku. Z nim też Keff, jako autorka, przede wszystkim musi się zmagać.
Matka i córka są ateistkami. Matka twierdzi: „Ja zresztą, jak wiesz, w żadnego boga nie wierzę”. Córka jest przekonana, że wiara w bogów jest formą uzależnienia i prowadzi do chronicznej niedorosłości. Ateizm dodatkowo wyobcowuje je z polskiej przestrzeni, gdzie wspólnotowość definiuje się religijnie. Być może czyni je dodatkowo podejrzanymi - nie dość, że Żydówki, to jeszcze niewierzące. Zarazem jednak marka zdaje się uprawiać kult Holokaustu jako reiigii i domaga się uznania siebie za żywą relikwię, za świętość.
Piętrząc zarzuty, narażając matkę na śmieszność, córka nie tylko ją zdradza, ale, chcąc nie chcąc, dokonuje aktu bluźnierczego. Fakt, że bluźnierstwo zakłada świętość, jest dla niej drugorzędny, a świadomość popełnianej blasfemii pojawia się w toku Utworu, dopiero gdy siedzi w poczekalni i czeka na lekarza, bo od pisania „Tych tu grzesznych wierszy [ma] problemy z kręgosłupem szyjnym”. Choć nie z wybo-