86973 Jak to jest z Trybunałem Konstytucyjnym WS 10 2016 str 31

W czerwcu 2015 r. po wygranych przez Andrzeja Dudę wyborach prezydenckich i wobec rysującej się perspektywy utraty władzy koalicja PO-PSL przyjęła ustawę o Trybunale dającą jej możliwość wyboru awansem pięciu sędziów ma miejsce tych, którym kadencja miała się skończyć dopiero po wyborach parlamentarnych. Opozycja protestowała, odwołała się także do TK, jednak większość parlamentarna dwa tygodnie przed wyborami naznaczyła pięciu nowych sędziów, mimo że żadnemu z ich poprzedników nie upłynął jeszcze termin mandatu. Warto przypomnieć, że środowiska tak głośno dziś krzyczące o łamaniu prawa zachowywały wówczas daleko idącą wstrzemięźliwość.

Nowy parlament uznał brak mocy prawnej tej decyzji i wybrał pięciu sędziów, następnie zaprzysiężonych przez prezydenta Dudę. Równocześnie w grudniu Trybunał dokonuje niezwykłej ekwilibrystyki i uznaje czerwcową ustawę za częściowo zgodną z konstytucją oraz przyjmuje, że trzej sędziowie zostali wybrani przez poprzedni parlament prawidłowo, a dwaj nie. Trudno się oprzeć wrażeniu, że podejmujący decyzję robili wszystko, aby choćby częściowo obronić posunięcie poprzedniego parlamentu, zwłaszcza że w nim uczestniczyli. Szczególną rolę odegrał wtedy prezes TK prof. Andrzej Rzepliński.