‘"” ™?r'"~r~'7rvf-r'"'r*
sadza ją sobie na kolana i bardzo niewygodnie jej cokolwiek pisać. A ponadto to on, tenże Vueek kładzie jej rękę miedzy nogi i łaskocze! Ot, i wyszło szydło z worka —
Vucek był pedofilem. Na szczęście niezbyt groźnym, bo
dziewczynce, mimo wszystko, niczego złego nie zrobił. Andre zamiast pensji dał mu zdrowo po ryju i wysłał
tam, gdzie rosną knedłiczki...
Nieszczęsny tata uparł się teraz, że nauczycielem powinien być młody człowiek. Rozumował tak — młodzieniec nie może być zboczeńcem. Z pewnością ma dziewczynę, wyżywa się normalnie i nie będzie go podniecała żadna dziewczynka. Chciał ponadto, aby nauczycielem był naturysta. I znalazł Toma, któremu zadał tylko jedno pytanie: Czy ma pan dziewczynę? A gdy młodzian odparł, że tak — natychmiast go zatrudnił. Chłopak nie dostał się na studia w Paryżu i nie miał, co ze sobą zrobić. Pensja bardzo mu odpowiadała i oświadczył, że za takie pieniądze to może każdą lekcję odbywać nago. Miał „Hondę’* i codziennie przyjeżdżał punktualnie...
Andre musiał dużo spraw załatwiać poza domem. Dość często więc Tom i Daisy zostawali sami... Córeczka oświadczyła, że Tomek jest dużo fajniejszy od Vucka i bardzo dobrze im się uczy. Lekcje są ciekawe.
Dopiero po trzech miesiącach nastąpił taki oto dialog między ojcem a córeczką:
— No i jak tam dzisiaj było? Nauczyłaś się mno-
zyc...
— Tak, wreszcie umiem!
— A nie zamęczył cię Tom?
— Nie. po matmie fajnie się bawiliśmy...
— Tak? A w co?
— W fontannę...
— A co to za zabawa?
— Bardzo śmieszna... Jak Tomek jest goły, a ja siadem mu na kolanach, to jemu robi się duży!
— Tak? A co?...
_ Wrt tmoc**j» f »' f/•»oK l
_ No i co dalej? — Andre odłożył gazetę i uważnie
thC7ą\ wsłuchiwać się w opowieść Daisy, wciąż uśmiechając się ć!a niepoznaki
— Petem td ja zaczynam go łaskotać coraz mocniej i
mocniej, aż następuje fontanna. Dziś pobiliśmy rekord — aż pięćdziestąt centymetrów! Tomek byl bardzo zada-
— Oj! — westchnął rodzic i zaczął zastanawiać się, czy ma Tomka ukatrupić ze sz^peera czy rozbić mu łeb podnośnikiem samochodowym, (cdn).
OKULARY
Kowalski zatrzymał się przed wystawą sklepu optycznego. Widzi okulary za 400.000 zł. Zdenerwował się na cenę, wchodzi do środka i robi wymówki właścicielowi:
— Czy wyście poszaleli, kto to widział, żeby okulary kosztowały tyle pieniędzy?!?
Sprzedawca nic nic mówiąc, podaje Kowalskiemu okulary do przemierzenia. Patrzy, a sprzedawca stoi przed nim na golasa. Spodobało mu się to, przeprosił optyka i kupił okulary. Wchodzi do domu, a tu żona i przyjaciel na golasa. Zdejmuje okulary, a oni ciągle na golasa.
— Na i widzicie — mówi do nich ze złością — dopiero co kupiłem te okulary, a już się spieprzyły!
PRZESADY
Kowalski wybrał się na ryby. Nic nic bierze.
A obok siedzi inny wędkarz i co chwilę coś wyciąga. Kowalski pyta:
— .lak pan to robi, że panu ryba bierze?
— Wędkarz musi wierzyć w przesądy. Ja na przykład nigdy nic wyjdę na ryby, jeśli nie klepnę żony w tyłek...
Kowalski szybko pobiegł do domu. Zona akurat myła podłogę. Podszedł do niej z tyłu i mocno klepnął w wypięty tyłeczek. A ona krzyknęła:
— Panie listonosz, co dziś tak wcześnie?