110
saga, który równie w przestrzeni, jak i w czasie mógł mu bardzo przydać” (DW III, 149).
Nie lekceważmy jednak tej sztuki, choć nie naruszała nl ratorskiej wszechmocy i wszechwiedzy. W narracji trzecioosJ bowej była to — jak mimowolnie zaświadczył Wilkoński J sztuka podówczas jeszcze rzadka i nowatorska. Oznaczała umie] jętność operowania zmianą punktu widzenia nie tyłki w sensie wydłużania lub skracania przestrzennych usytuował narratora względem postaci i w sensie przeobrażeń nastroju] ale również w sensie pewnego „nasiąkania” narracji atmosfefl świata przedstawionego. Oznaczała umacnianie się nastawieni obserwacyjnego, które jakkolwiek dokonywane z zewnątrz -4 nie może nie liczyć się z pewną wewnętrzną autonomią świata społecznego przedstawianych postaci. Także i wtedy nie mcdfl się nie liczyć, kiedy do tego świata narrator odnosi się z dez| probatą. Nieśmiała to jeszcze koncesja, lecz u Korzeniowskiego i tak wyrazistsza niż u Kraszewskiego, jako że Kraszewski w pi* sanych w tym czasie powieściach wykazywał skłonność do niej przejednanej, wręcz sarkastycznej postawy wobec krytykował nych figur negatywnych, podczas gdy Korzeniowski częściej ope-J rował dystansem humorysty: „zapożyczenia” z języka postaci niel stawały się dzięki temu jednoznacznie piętnującymi przezwiska^ mi, lecz — przy zachowaniu walorów słowa cudzego — także rodzajem użytecznej wyręki. Wydaje się, że w ówczesnej sztuce narracyjnej znów trzeba było wskazać chyba tylko „gospodarza" Pana Tadeusza jako przykład zastosowania zmian narracyjnego punktu widzenia w stopniu doskonalszym i dojrzalszym od Ko-B rzeniowskiego.49
W powieściach Korzeniowskiego cechą bardzo charaktery- ] styczną jest przechodzenie od „obserwacji prowadzonej nieza-1 leżnie od bohatera’* 60 do obserwacji prowadzonej jakby wespół i 2 Bohaterem. Narracja jest wtedy opowiadaniem o świecie do~ s^eganym przez bohatera, tj. takim, jaki widać z jego pozycji r^^^yjnej (w terminologii Jean Pouillona „vision par der-^^ijednocześnie jakby „vision avec” 61). Raz po raz, rozpo-
° PDeTrlaC<<?' S- 254—327 (stu, '‘"'flSrS.*' Martu.zewsklej, Poetyka polskiej powieści doh
pząwszy
lohater,
tcird
jaką
Poatycje narratora
rozdział od relacji o tym. co robi i 8dxie .^w**1'* snuje narrator dalszy tok opowiadania Spostrzeżeniom tego bohatera. Oto IgnaA -*** *
iejsce na wierzchu dyliżansu jadącego L.vłt3lina cl°
i rozgląda się wokół: „Gdy konie jbyły zaprzężone i domu pocztowego jakiś mężczyzna słuszny, razem twarzy szlachetnym, ale niby pańskim*
ubraniu dość ciepłym, ale zagraniczną jakąś rtf^®iącyrrz ^
z kołdrą flanelową na ręku i torbą podróżną z. jasno J z zameczkiem kształtnym i świecącym. Równie mirza » 2
okazywały człowieka ogatego, zdradzały pana przywykłe zagranicznych zwyczajów, form i podróży. C3<ly sią konduktora, stojącego przy powozie, ukazując na f>ułs obok naszego bohatera, rzekł:
— Więc tam, panie konduktorze? (___1
— Zapewne - odpowiedział konduktor - ależ tam Ja
wielmożnemu hrabiemu będzie niewygodnie’* (1_>W IV, 1 50
Później, gdy Ignaś znajdzie się -w- Warszawie, ,,wTaz** z.
| podąża narrator do domu kasztelana Zabużskiego. , szedł 1_
do przedpokoju, który był duży, widny i tak omehlo^A^arzy, Jj były najparadnie jsze gościnne pokoje w tych domach, jalci
się dotąd znajdował. Nie zastanawiało to jednak ode go
wieka, który zajęty gorzką myślą, przez jakie to KngenilAsz sial przechodzić upokorzenia w tym domu, gdzie słudzy tonem o nim mówią, więcej zmartwiony jak rozgn" i się na krzesło i czekał, nie patrząc nawet swoją prostotą i wyrobieniem, 1 na prześ gólniej wyobrażając konie 1 myślistwo angielskie były zawieszone. Po kwadr ansie może, wszedł t już w surducie, w chustce na szyi i oddał Ignaś uśmiechnął się, widząc tę zmianę,
śmielsze znalezienie się** \GS_X 661 _
Umie niekiedy Korzeniowski - jak widać
z przytoczonych fragmentów - zachować, i
tnie postawę obserwacyjną ograniczoną możUw bohatera, umie konstmo^wać właściwą dojr^**^ narrację towarzysząc ą V»oV* — stawiany jawi się wtedy czy te W* wiązująca** w równej miei—