Dnia 13 sierpnia odeszła dywizja pod rozkazy gen. Latinika, któremu powierzono obronę przedmościa Warszawy. Dotychczasowy dowódca armji gen. Jędrzejewski dziękował dywizjom w rozkazie pożegnalnym za pracę bojową, a zwłaszcza „niezrównanej'* 1-ej litewsko-białoruskiej dywizji.
BITWA WARSZAWSKA.
W pierwszej połowie sierpnia Polska przygotowała się do decydujących zapasów z wrogiem. 1-a arm ja stanęła na utworzonym przedmościu Warszawy, otrzymując od Wodza Naczelnego zadanie: „krwawo odbić spodziewane a taki nieprzyjaciela".
W tym czasie Marszałek Piłsudski ujmował w swe ręce oddziały, które, jako grupa uderzeniowa, miały z nad Wieprza spaść znienacka na skrzydło i tyły nieprzyjaciela, atakującego przed-moście Warszawy.
1-a dywizja litewsko-białoruska stanęła w dniu 12 sierpnia w odwodzie amji w okolicy Turowa i Nadarzyna. W najbliższym czasie pułki miały otrzymać uzupełnienie ludzi i pokrycie braków matcrjalnych. Jednakże nie udało się to uskutecznić, gdyż potrze^ ba bojowa zmusiła dowództwo armji pchnąć do walki pułki 1-ej dywizji litewsko-białoruskiej w tym stanie, w jakim zakończyły odwrót. Znajdujący się bowiem na przedmościu 46-y pułk nie wytrzymał przeważającego naporu czterech brygad wroga pod Radzyminem i cofnął się. Droga ku Warszawie stanęła więc wrogowi otworem. W nocy z 13 na 14 sierpnia dowódca armji rozkazał dywizji wykonać przeciwnatarcie na Radzymin.
Bój pod Radzyminem. Wykonanie zadania przez dywizję miało się odbyć następująco: wileński pułk razem ze zbiorowemi kompanjami 46-go pułku miał uderzyć wzdłuż szosy Radzymin— Warszawa, grodzieński pułk przez Słupno na folwark Aleksandro-wo, zaś nowogródzki pułk miał nacierać na Czarną Starę i Ciemne.
Dnia 14 sierpnia o godzinie 10 po przygotowaniu artyleryj-skiem oddziały ruszyły ze stanowisk wyjściowych. Bataljony ugrupowane były po obu stronach szosy w trzech rzutach następ pująco: pierwszy rzut -— II bataljon z kompanjami 46-go pułku, drugi rzut -— III bataljon, zaś w trzecim rzucie posuwał się I bataljon.
Natychmiast po wyruszeniu nieprzyjaciel zauważył polskie tyrałjery, o czem dał znać silny jego ogień. Ogień ten przyniósł nam wiele strat. Padł ranny dowódca II bataljonu, kpt. Witold
24