• Gofred. •
Żywnością dla wojslc, które szły po ziemi, I rynsztunkami nawy ładowali,
A wiedząc, że już tamci beli w ziemi I do Solimy już się przybliżali,
Nie chcąc omieszkać i oni też nagle Do Palestyny obrócili żagle.
81-
o\
Ale ta, która płonne i prawdziwe Wieści roznosi, wszytkach uprzedzała, Ta — że już idą wojska ukwapliwe I że już blisko beły — powiadała. Pułki, rotmistrze, wodze nielękliwe I co mężniejsze wszystkie mianowała, Ich dzielność i ich zwycięstwa sławiła, A swoją twarzą straszliwą groziła.
82
A chocia jeszcze nie tak blisko mają Nieprzyjaciela, samo rozbieranie Przyszłych plag, które z wojną przychadzają, Strach i niezmierne czyni w nich lękanie; Myśli i uszy wszyscy nadstawiają Na lada wieści i ciche szemranie Wszędzie powstaje; sam król potrwożony Błędną obraca myśl na różne strony.
Aladyn się zwał, co wtenczas panował. Tyran okrutny i wielkiej srogości,
Ale wiek zeszły trochę go hamował,
Że z pierwszej nieco spuścił okrutności. Ten wiedząc, że już Gofred następował,
I że pod miasto szedł bez wątpliwości,
Dawny strach z noWym podejźrzeniem dwoi, I nieprzyjaciół, i swoich się boi.
833
Różną miał wiarę w mieście, bo obrzędy Mniejsza i słabsza miała Chrystusowe,
Ale więtsza część zachowała błędy I Bogu zmierzłe sny Mahometowe.
Zostawszy królem, po wszem państwie wszędy Dań i pobory ustawowa! nowe,
Ale z nich swoje wyzwolił pogany,
A na biedne je włożył chrześcijany.
85
Ta myśl — okrutność jego przyrodzoną,
Która już beła oziębła za laty —
Teraz ożywia i nienasyconą
Kr wie chciwość wznawia; tak wąż, kiedy szaty
Pierwsze i skórę złoży pochodzoną,
Srożeje barziej, tak i lew kudłaty Chowany w domu, kiedy go uderzy,
Do przyrodzonej swej srogości mierzy.
„Widzę — pry — w tym złym, niewiernym narodzie Niezwykłą radość, i takich jest wiele,