wartości dowolnej fazy recepcji dzieła, jednakże jakikolwiek język wchodziłby w rachubę, musi on być w procesie badawczym zrekonstruowany— jako historycznie określony zbiór (czy system) kryteriów. Ta rekonstruowalność użytkowanego' języka ' stanowi tu warunek podstawowy. Stosowane kryteria nie są wtedy oczywiste same przez się; w perspektywie badacza przedstawiają się tak czy inaczej jako „cudze”, a nie —TTwfasno^Mrożna-sobie*—-rzecz'prosta-“‘^'wyobi,aifi-e-syt-uaejęj~gd:y-4iisto— ryk literatury usiłowałby zrekonstruować system swoich prywatnych kryteriów wartości-—w ich kulturowo-literackich uwarunkowaniach danego momentu i miejsca. Ale. wtedy ów system —• właśnie dlatego, że fig blasku dnia ukazał się pod naciskiem procedur rekonstrukcyjnych — stałby się nieuchronnie- „cudzy”, znalazłby się w pewnej odległości od „ja” oceniającego; prawdziwie „własne” jest to, co 'użytkowane spontanicznie, bez oglądania ślę na odpowiednie prawidło lub przepis. Nie znamy jednak niestety takiej historii literatury, która w pewnym stadium badania sama siebie czyniłaby przedmiotem dociekań, poddając oglądo-
---WKswoje-nor-maty-w-ne-determinaGje^-,--—...W .—...-,-
[_ Można by zaryzykować następującą tezę* w ocenach historycznoliterackich mniej ważne jest to, czy odwołują się one do macierzystego języka wartości dzieła niż to, że aktualizują język wartości w.jakiejś mierze „obcy” wobec kultury literackiej • podmiotu badawczego^Lojalność badacza nie dotyczy bowiem osobliwie kryteriów, z którymi ewentualnie miał do czynienia autor utworu; rozciąga się na wszelkie kryteria, jaki* kiedykolwiek mogły być stosowane w ocenach tego utworu 27 — to znaczy są sprowadzalne do punktów widzenia poszczególnych sytuacji historycznoliterackich, w których utwór funkcjonował.
Łatwo spostrzec, że takie wartościowania (przy których i dzieło, i .teyk Wartości współtworzą rzeczywistość podległą badaniu) nie są czymś z gruntu odmiennym od zdań tyczących kontekstowych relatywi-źaćji dzieła. Język Wartości'"="tak," jak"go tu pojmujemy ;— to nic inne— go, jak jeden z dających się wyodrębnić kontekstów utworu. Jest usytuował iy względem" utworu zupełnie-analogicznie- dounnyeńiarimych wwa--chttbę kontekstów. Wynikałoby z tego, że właściwe na gruncie historii literatury oceny mieszczą się w obrębie pierwszej fazy interpretacji dzieła.. Można sądzić, że są po prostu jedną z form działania interpretacyjnego i w związku z tym nie nasuwają jakiejś odrębnej problematyki metodologicznej. Wygłaszając taki pogląd dochodzę — ■ *' innej Strony, niż się to pospolicie puktykuje — w pobliże intuicji wielokrotnie już formułowanych przez bedfejczy literatury, dostrzegających ".niemożliwość wydzielenia „czystego” aktu wartościowania z procederów analizy i interpretacji28.
Janusz śi-titoiński
Poza standardy metodologiczno historii literatury wychodzą natomiast wartościowania odsyłające bezpośrednio do norm lektury badacza, tłumaczące-, się na tle jogo gustów, uprzedzeń. i. oczekiwań związanych z, twórczością literacką.i Znajdują się ono.,w. obszarze, który najchętniej nazwałbym „sztuką wartościowania” przez analogię do równie nłeproee-duralnej „sztuki interpretacji”.