304 Dodatek
ków każdego- z dwóch narodów należy do tego samego Kościoła i odbywa się zjazd religijny, w ramach tego zjazdu innonarodowi uczestnicy są swoi na podłożu wspólnej przynależności kościelnej, natomiast inno-wyznanicwi przedstawiciele tego samego narodu przedstawią nam się jako obcy. jeżeli wtrącać się zaczną do spraw ..naszego’’ zjazdu, nie podzielając jego wartości.
Nie znajdujemy przy tym żadnego stopniowania obcości; przedmiot doświadczony jako obcy nie jest w doświadczeniu tym ujmowany jako obcy w mniejszym lub większym stopniu, tak jak na przykład przedmiot przestrzennie daleki przedstawia się jako mniej lub więcej daleki, powietrze zimne jako mniej lub więcej zimne. Najbliższy mój krewny, pojawiający się bez zaproszenia na ważnym tajnym zebraniu ..mojej” korporacji zawodowej, jest w danej sytuacji społecznej tak samo obcy mnie jako członkowi korporacji jak jakiś zupełnie mi nie znany intruz. Gdy przeciwstawiamy nieczionków, jako obcych, członkom, jako swoim, obcych nie klasyfikujemy hierarchicznie, w ogolę nie rozróżniamy między nimi. Wyrażając to jeszcze dobitniej na przykładach: „obconarodowcy” nie są mniej lub więcej obconarodowcami, „cudzoziemcy” mniej lub -więcej cudzoziemcami, „niekrewni” mniej lub więcej nie-krewnymi, ludzie „nie należący do towarzystwa” mniej lub więcej nie należącymi do towarzystwa.
Stopniowanie istotnie zachodzi, lecz dotyczy nie samej cechy obcości, tylko, z jednej strony, względnej częstości i trwałości, z jakimi nieczionków pewnych grup kwalifikujemy jako obcych w porównaniu z członkami innych grup, z drugiej strony — antagonizmu do obcych. Tę drugą kwestię zostawiamy na później. Co do pierwszej, to łatwo pojąć, że im bogatsza treść społeczna danej grupy, im szersza sfera jej działania, a więc im znaczniejszą część życia członków grupa ta wypełnia, tym łatwiej się zdarza, że działalność nieczionków tej grupy wkracza w sferę spraw grupowych, wytwarzając z członkami styczności na podłożu układów rozdzielnych. Tak więc niecbywateii miasta obywatele częściej i trwalej traktowali jako obcych w starożytności niż dzisiaj, gdyż treść społeczna miasta była daleko bogatsza. W klasach wyższych Średniowiecza ludzi innego wyznania częściej i trwalej u-ważano za obcych niż ludzi innej narodowości: teraz jest odwrotnie, gdyż treść społeczna grup narodowych wzrosła, zwłaszcza w. dziedzinie wyższych wartości kulturalnych. treść społeczna grup kościelnych stosunkowo zubożała. W społeczeństwach niższych w ogóle, które obejmują prawie całe życie duchowe swych członków, częściej i trwalej doświadcza się nieczionków jako obcych, niż na wyższych szczeblach społecznego rozwoju. gdzie każdy człowiek należy do kilku krzyżujących się społeczeństw.
Przechodząc do braku łączności społecznej pozagru-powej, spowodowanej przez sam brak styczności, w myśl naszej hipotezy stwierdzamy, że jeśli istotnie ludzie „nieznani” względnie często przy zetknięciu kwalifikowani są jako obcy przez podmiot, to nie dlatego, że podmiot ich nie zna, lecz dlatego, że oni, nie współżyjąc dotychczas z podmiotem, nie podzielają jego układów o tyle właśnie, o ile dla ich podzielania potrzebne jest uprzednie współżycie; gdy więc w swym działaniu wkroczą do sfery podmiotu, wykazują, że jego wartości mają dla nich inne niż dla niego znaczenie. Gdy do odosobnionej wioski lub miasteczka, gdzie się