212
Ocalone w tłumaczeniu
HAMLET
I prithee do not mock me, fellow student.
I think it was to see my mother’s wedding.
HORATIO
Indeed, my lord, it followed hard upon.
HAMLET
Thrift, thrift, Horatio. The funeral baked meats Did coldly fumish forth the marriage tables.
Jest to jedno z tych słynnych miejsc w Hamlecie, które wrażają się w pamięć nie tylko swoją treścią, ale może nawet bardziej sposobem przekazania tej treści. Cała ta wymiana wierszowanych replik (fachowo nazywałoby-się to stychomytią) przypomina szermierkę na linijki wierszowe, podjętą przez Hamleta oczywiście me po to, aby pokonać czy pognębić Horacja. Ten ostatni służy mu raczćj jako przeciwnik per procura: Hamlet wypróbowuje na przyjacielu sztychy, którymi nęka go jego własna dręcząca go świadomość, a które miałby ochotę zadać raczej Klaudiuszowi. Ponieważ, jest to pojedynek na białą broń wersów, ostrza - jak w każdym uczciwym pojedynku - muszą być równe. Kolejne wersy w oryginale pokrywają się więc dokładnie i długością zdań; każda kwestia jest pojedynczym albo podwójnym sztychem pięcioslopowego jambu.
Przed polskim tłumaczem stawia to w tym akurat wypadku zadanie niemal niewykonalne. Wspominałem już o podstawowej trudności tłumaczenia'na język polski regularnego wiersza angielskiego; wyrazy polskie są statystycznie dłuższe niż angielskie. Jak zmieścić natłok informacji, z którym mamy tu do czynienia, w dokładnie tę samą liczbę wersów o tej samej sylabicznej długości co pentametr Szekspira, nie uciekając się ani razu do środków w rodzaju przerzutni, którymi w normalnych sytuacjach można część informacji przenieść do następnej linijki, gdzie może uda się wygospodarować dla niej miejsce?
Poszczególni tłumacze nie tyle radzili sobie z tym różnie, ile w różny sposób ponosili porażkę. O Chwalewiku i Sicie oczywiście nawet nie ma co wspominać, gdyż ich rozwiązania wersyfikacyjne nie opierają się w ogóle na regularnych wersach o jednakowej liczbie sylab. Kluczowe dla tej sceny okrutne szyderstwo Hamleta na temat potraw ze stypy podanych na zimno na weselu - kwestia, która w wersji polskiej powinna zawrzeć się dokładnie w 22 sylabach, ani jednej mniej czy więcej - w wykonaniu Chwalewika rozłazi się w gnuśne i rozwlekłe 32 sylaby: „Gospodarność, gospodarność, Horacy! Ciasta z mięsem ze stypy/ na zimno potem podano na weselne stoły”. Sito zasadą poetyckiej zwięzłości krępuje się, jak zwykle, jeszcze mniej, osiągając swoisty rekord rozlazłości m 39 sylab w 5 linijkach; „Ale za to oszczędność, / oszczędność, Horacy! / Pieczeń, przygotowaną na stypę, / podano na zimno, Horacy, / do weselnego stołu...”
Iwaszkiewicz i Słomczyński natomiast stosują w swoich przekładach regularny jedenastozgłoskowiec, przypatrzmy się więc, jak im wychodzi cała ta scenka. Iwaszkiewicz: