(podobnie jak pitagorejczycy; por. frg. D 3 n.) „anarchię za największe zło dla ludzi'* i wzywał rodziców, aby wdrażali dzieci do nawyku posłuszeństwa, który im bardzo się przyda w wieku dojrzałym (frg. B 61). Hippiasz uznawał tzw. prawa niepisane za prawa naturalne czy też boskie (Xen. Mem. IV 4,19 n.). Zdaje się, że Antyfon myślał podobnie. Wśród jego fragmentów znajdują się oprócz już omówionych jeszcze dwa następujące, filozoficznie ważne fragmenty: „...Gdyby ktoś zakopał łóżko i zbutwiałe drzewo ożyło, to by wyrosło nie łóżko, tylko drzewo” (frg. B 15); „...Kto nigdy nie zapragnął rzeczy sromotnych albo złych ani się nimi nie parał, ten rozsądny nie jest, bo jeśli nie odniósł żadnego zwycięstwa nad sobą, to nie daje dostatecznej poręki sam sobie, iż jest zdyscyplinowany” (frg. B 59). Pierwszy fragment wskazuje, że myśliciele helleńscy rozróżniali substancję (materię) od formy już przed Platonem (por. Rp. 597 a n.) i Arystotelesem (por. Phys. 193 a 9 n.), przy czym Antyfon stawiał substancję wyżej niż formę, a fragment drugi świadczy, że był bystrym psychologiem w nowoczesnym znaczeniu tego słowa. Wiele fragmentów Antyfona nosi piętno pesymizmu (np. frg. B 49; por. Dem. frg. B 275 n.).
Do starszych sofistów należał jeszcze Sokrates, ale zanim do niego przejdziemy, trzeba — przynajmniej w najogólniejszych zarysach — scharakteryzować stanowisko sofistów młodszych. Stanowisko to pozostawało w ścisłym związku z długą, demoralizującą Greków wojną peloponeską (431-404), wojną zakończoną zwycięstwem Spartan i pogromem Ateńczyków.
Wojna, „nauczycielka gwałtu”, jak ją nazywa Tukidydes, rozpętała zbrodniczy egoizm: wobec nieprzyjaciół wszelkie środki i sposoby uchodziły za dobre, byleby tylko służyły do ich pognębienia. Wojna peloponeską podzieliła Greków na dwa wrogie obozy, zwalczające się z obustronnym, coraz większym okrucieństwem. W poszczególnych państwach istniały zazwyczaj dwa przeciwne stronnictwa, demokratyczne i oligarchiczne. Pierwsze popierało Ateńczyków, a drugie Spartan. Podczas wojny wzajemna nienawiść obu stronnictw tak bardzo wzrosła, iż przewyższyła nienawiść do zewnętrznych wrogów. Nastała psychoza podejrzliwości, zdrady i podziwu dla zwycięskiego zła oraz pogardy dla uciskanej sprawiedliwości, którą utożsamiano z głupotą, podobnie jak z mądrością znowu utożsamiano triumfującą krzywdę. Tukidydes opisał tę psychozę i dopatrzył się jej głównej przyczyny w zarozumiałym i złowrogim samolubstwie. „...Łatwiej zdobyć — pisze wielki historyk — miano sprytnych złoczyńcom niż ludziom bez wykształcenia miano dobrych i tego się wstydzą, tamtym zaś szczycą. Całego zaś zła przyczyną jest żądza władzy, spowodowana chciwością i ambicją” (III 81 n.). Wśród młodszych sofistów panował kult egoizmu i ciche przekonanie, że ludzka natura jest zła.
Najjaskrawszym przykładem opisanej psychozy był bliski krewny Platona Krytiasz (Kritias), podobnie jak Alkibiades, uczeń Sokratesa i Gorgiasza. Urodził się prawdopodobnie ok. 460 r. p.n.e. Wszechstronnie wykształcony brał czynny udział w ateńskim życiu politycznym, mimo że był zwolennikiem oligarchii i wrogiem demokracji. Wygnany w r. 407, powrócił po skończonej
Rodzice, którzy „zgadują życzenia” dzieci i uważają za swój obowiązek wciąż im robić jakąś przyjemność, nie zdają sobie sprawy, że je wychowują na agresywnych samolubów.
wojnie peloponeskiej do Aten i został wybrany na członka komisji złożonej z trzydziestu obywateli, którzy mieli przywrócić praworządność i którzy pod wodzą Krytiasza wprowadzili zamiast praworządności krwawy terror, tak iż przeszli do historii jako klika tzw. trzydziestu tyranów. Krytiasz mścił się na demokratach ateńskich za wygnanie (przeszło 1500 obywateli zostało pono straconych), aż ci opuścili miasto i szukali ocalenia w zajętej tymczasem przez Trazybulosa i jego towarzyszy Munychii. Krytiasz wyruszył przeciwko nim zbrojnie i padł w walce (403 r. p.n.e.). Rządy trzydziestu tyranów dobiegły końca.
Krytiasz pisał dużo. Zachowały się fragmenty jego elegii, w których wychwalał Spartan (frg. B 6 n.) i Alkibiadesa (frg. B 4 n.), oraz heksametryczna pochwała Anakreonta (frg. B 1), kilkadziesiąt wierszy z utworów teatralnych i wreszcie cytaty z różnych dzieł prozaicznych. Najważniejszy jest fragment z dramatu satyrowego Syzyfos: Po ustanowieniu pierwszych praw ludzie dopuszczali się jeszcze zbrodni po kryjomu, a wtedy ktoś „mądry i przebiegły” potrafił w nich wmówić, że istnieje jakiś „wiekuisty dajmon”, świadomy najtajniejszych myśli, słów i czynów każdego człowieka, że przebywa w niebie, skąd spadają na ziemię mordercze pioruny i życiodajne deszcze, i że jest surowym mścicielem każdej krzywdy. W ten sposób powstało „kłamstwo religii” i lęk przed zmyślonymi bogami dopomógł prawom w walce z bezprawiem (frg. B 25). Krytiasz z jednej strony przyznaje, że prawa ludzkie bronią człowieka przed krzywdą i że religia im w tej obronie pomaga, a z drugiej nazywając religię kłamstwem oskarża — zgodnie z Kalliklesem (p.w.) — ludzkie prawa, że krzywdzą „silnego człowieka”, ponieważ mu nie pozwalają — wbrew prawom natury — krzywdzić bezkarnie człowieka słabszego. Niektóre fragmenty Krytiasza cechuje pesymizm, na przykład fragment B 27: „...Kto spełnia wszelkie życzenia przyjaciół, aby im dogodzić, ten chwilową przyjemność okupuje później ich nienawiścią”, i fragment B 49: „...Pewne jest tylko to, że umrze, kto się urodził, i że nie można przejść przez życie bez zdrożnego szaleństwa” (por. frg. B 15).
Krytiasz i Sokrates pozostają w stosunku biegunowego przeciwieństwa do siebie. Można powiedzieć, że ze stanowiska etyki Demokrytowej Sokrates był krańcowym typem człowieka o „sercu dobrym”, czyli umysłowi-sumieniu posłusznym, a Krytiasz równie krańcowym typem człowieka o „sercu złym”, czyli opanowanym przez samolubną pożądliwość. Platon w kilku dialogach przedstawia młodego Krytiasza w świetle korzystnym. Zdaje się, że za jego późniejsze zbrodnie czynił odpowiedzialnymi „sofistów”, głównie Gorgiasza, z którym się też rozprawił w swoim Gorgiaszu (p.w.). Przeciwstawiał sofistom Sokratesa jako ich zdecydowanego i zwycięskiego antagonistę. Sokratesa łączą jednak ze starszymi sofistami bardzo silne węzły, więc kult rozumu, przewaga etyki i logiki nad fizyką, wiara w zasadniczą dobroć natury ludzkiej i w potrzebę wykształcenia, dążenie do metodycznej, teoretyczno-praktycznej „wiedzy ścisłej” i pasja naukowej polityki. „...Śmiem mniemać — mówi o sobie w Gorgiaszu (521 d; por. Xen. Mem. 16, 15) Sokrates — że razem z niewielu tylko Ateńczykami, by nie rzec, że jako jedyny, staram się zgłębić prawdziwą sztukę polityczną i że na razie uprawiam ją ja jeden”. Są także różnice, ale
255