przed Niemcami, kto jest ich prawdziwym wrogiem, ale teraz musi wystąpić.
Wskazuje on na współpracę (?) komunizmu rosyjskiego i kapitalizmu angielsko-żydowskiego. Przytacza wszystkie dotychczasowe żądania Sowietów. Wreszcie wzywa Boga na pomoc i rusza do walki. Podobno były już bombardowane różne miasta. O ile jutro będzie w gazecie, to znaczy, że to prawda, o ile nie — to jest plotka jak i wszystkie dotychczasowe.
Poniedziałek, 23 czerwca
Wszystko okazuje się prawdą! W dzisiejszej gazecie04 jest oficjalne wypowiedzenie wojny Sowietom przez Finlandię, Wiochy, Niemcy, Rumunię i Jugosławię. Jest też mowa Hitlera oraz ostrzeżenie przed sowieckimi skoczkami spadochronowymi, których nakazuje się zabijać. Całe getto jest jak jeden ul. Wszyscy czują, że nareszcie otwiera się możliwość wybawienia. W getcie tymczasem nic szczególnego. Aresztują podobno za politykowanie, a po południu wyszło ogłoszenie Rumkowskiego o przymusowej rejestracji mężczyzn urodzonych w latach 1911—1917, pobierających zasiłek. Widocznie na żądanie Niemców wyśle się ich na roboty (kopanie okopów, rowów czy coś takiego). Poważniej już traktuje się też obronę przeciwlotniczą. Ja staram się wymigać cd wszelkiego udziału w „luftschutzu” 65 aby, mimo iż wydaje się to dziecinadą, mieć czyste sumienie, że nie brałem udziału w obronie Niemców przed Sowietami.
Wtorek, 24 czerwca
W dzisiejszej gazecie jest podane, że żadnych „beriehtów”06 wojennych z frontu sowieckiego nie będzie, ale odbywa się tam, piszą, ofensywa niemiecka, jakiej nie zna historia. Piszą też, że Sowiety na ofensywę się nie zdobędą. Ale Żydzi w getcie rozpuścili ozory i plotą najrozmaitsze bujdy. Tak na przykład jeden mówi, że Niemcy zajęli Lwów, a inni, że Sowiety zajęły Lublin i Kraków. Słowem — groch z kapustą. Grunt, że u nas na razie cicho. Widocznie i tam jest cicho. Chciałbym już jednak coś pewniejszego wiedzieć. Och, gdyby już wyzwolenie nastąpiło! Nie mogę już wytrzymać!...
Środa, 25 czerwca
Cicho, gorąco, duszno. Upały są już porządne. Nareszcie czuję się „w mojej temperaturze”. Z frontu nic nowego nie słychać. Wszyscy żyją w straszliwym napięciu. Podobno Sowiety atakują. Podobno Niemcy dużo rzeczy wywożą z miasta. Podobno, podobno i podobno. Żeby to już raz coś pewnego i dobrego było słychać. A tu cicho i cicho. W szkole mamy lekcje na wolnym powietrzu. Bardzo miło, ale niewygodnie. Wszystko żyje pod znakiem Sowietów. Tymczasem w getcie mnożą się aresztowania politykujących Żydów. Gestapo i klipo pracują pełną parą. Należy być bardzo ostrożnym. Ale języki świerzbią.
Czwartek, 26 czerwca
Dziś o czwartej nad ranem całe getto uradowane przysłuchiwało się dość bliskim strzałom zenitówek i oglądało rakiety. Widocznie był nalot na jakiś ważny punkt.
Dostałem dziś list od Lolka Łęczyckiego z Warszawy. Pisze, że wysłał mi trochę bielizny. Jednocześnie dowiedziałem się, że dr Mazur ma dla mnie ukłony z Warszawy. Widocznie on także ma dla mnie bieliznę. Będę musiał go odnaleźć i odebrać przesyłkę. A z frontu cicho. Plotki są wprawdzie coraz lepsze, ale diabli wiedzą czy prawdziwe. A gorąco to już naprawdę jak przed wojną.
Piątek, 27 czerwca
Rozeszła się dziś po mieście plotka, że Warszawa wzięta przez armię sowiecką. W całym getcie roją się już najrozmaitsze przypuszczenia i domysły. Przypomina to prawie zupełnie zeszłoroczny nastrój przed domniemanym przyjściem Sowietów. Ludzie są już jednak o wiele bardziej ostrożni i pesymistyczni. Ale każdy myśli — a może jednak... Tymczasem mówią, że Niemcy chcą, aby zdjęto druty na ulicach przejazdowych 07, żeby można było z tramwajów chi'onić się do bram podczas nalotów, ale Rumkowski podobno sprzeciwia się, mówiąc Żydom, że obawia się pogromu, a Niemcom, że nie będzie odpowiedzialny za ucieczki Żydów z getta. A tymczasem z jedzeniem w getcie coraz gorzej. Podobno zapasy się kończą, a nowe nie nadchodzą. Diabli nadali tę cala już blisko dwa lata trwającą wojnę!...