268 269 (5)

268 269 (5)



najwięcej mu pomagała. Za uwolnieniem Sokratesa głosowali oczywiście także jego uczniowie i przyjaciele.

Sokrates kończąc swoje przemówienie po wyroku poucza sędziów, % „...dobrego człowieka nie może spotkać ani za życia, ani po śmierci nic złego albowiem bogowie mają go stale w opiece”. Sokrates wie, że śmierć w jego wieku jest dobrodziejstwem i że dlatego nie ostrzegło go daimonion, kiedy szedł na rozprawę sądową. Toteż nie żywi urazy ani do sędziów, ani do oskarżycieli, lecz tylko za to ich gani, że uważając w przeciwieństwie do niego śmierć za nieszczęście, chcieli mu zaszkodzić. „Lecz teraz (mówi Sokrates i to są jego ostatnie słowa) czas już odejść — mnie na śmierć, a wam na dalsze życie, komu z nas będzie zaś lepiej, nikt nie wie prócz Boga” (Apol. 41 c n.). Zdaje się, że w ostatnim, streszczonym wyżej ustępie Obrony Sokrates ostrzega sędziów bardzo subtelnie, iż ,,mszcząc się” na nim za zbrodnie Alkibiadesa i Krytiasza złamali zaprzysiężoną w 403 r. amnestię.

Sokrates mówi z dumą w Obronie (37 a), że „...nigdy świadomie nie skrzywdził nikogo”, nadto twierdzi wyraźnie w Krytonie (49 a n.), że człowiek nie powinien mścić się za doznaną krzywdę i odpłacać złem za złe krzywdzicielowi. Odróżniał zemstę od sprawiedliwej kary i pierwszą potępiał, pochwalał zaś drugą: kto się mści, ten przede wszystkim chce zaszkodzić przeciwnikowi, a kto karze sprawiedliwie, ten mu właściwie wyświadcza przysługę. Na pytanie, „czy chciałby być raczej krzywdzony niż krzywdzić”, odpowiada w Gorgiaszu Platona: „...Osobiście nie chciałbym ani jednego, ani drugiego, jeśliby jednak trzeba było koniecznie albo wyrządzić krzywdę, albo jej doznawać, to wolałbym doznawać krzywdy niż ją wyrządzać”, a później jeszcze wyjaśnia, że (sprawiedliwa) kara jest dla każdego winowajcy daleko korzystniejsza od bezkarności (469 b n., 476 a n.). Sokrates nie lubował się w cierpieniu i wcale nie pragnął być ofiarą złośliwych napaści, żeby mógł okazywać siłę swojego charakteru i swoją dobroć w poniechaniu zemsty. Doznawanie krzywdy uważał za zło, a tylko za zło mniejsze od jej wy- I rządzania. Według Platona był człowiekiem fizycznie i psychicznie zbyt silnym, by mógł być rzeczywiście skrzywdzony. Toteż sędziowie go nic skrzywdzili, tylko chcieli go skrzywdzić i tylko to im zarzuca (p.w.). Sokrates zwalczał nie tyle „krzywdzicieli” co krzywdę jako taką. Znamienne są jego słowa po wniosku o „utrzymanie na koszt państwa”: „...Skoro jestem przekonany, że nigdy nikogo nie skrzywdziłem, to z pewnością nie skrzywdzę także siebie i nie powiem sam o sobie, że zasługuję na coś złego” (Apol. 37 b). Zdaje się, że Sokrates myślał tak jak Demokryt, iż tam, gdzie jest krzywda, jest dwóch winowajców, nie tylko ten, kto krzywdzi, ale także ten, kto daje się krzywdzić.

O zbieżności etyki Sokratesa z etyką Demokryta świadczy nie tylko wspólna im obu, kluczowa zasada etyczna, że o szczęściu człowieka stanowi panowanie rozumu nad posłuszną mu uczuciowością i wolą, ale także dużo fragmentów wielkiego moralisty z Abdery. We fragmencie B 45 czytamy na przykład: „...Ten, kto wyrządza krzywdę, jest nieszczęśliwszy od tego, kto jej doznaje”, we fragmencie B 62: „...Dobro to jeszcze nie to, że się nie krzywdzi, lecz to dopiero, że się nie chce krzywdzić”, we fragmencie B 83: „...Przyczyną występku jest niewiedza o tym, co lepsze”, we fragmencie B 89: „...Wrogiem

jest nie dopiero ten, kto krzywdzi, lecz już ten, kto chce krzywdzić**, we fragmencie B 187: „...Ludziom przystoi dbać więcej o duszę niż o ciało...**, we fragmencie B 261: „...Krzywdzonych trzeba bronić, jak tylko się da, i nie zostawiać ich bez pomocy, bo tylko takie postępowanie jest sprawiedliwe i dobre, nie takie natomiast — niesprawiedliwe i złe**, we fragmencie B 262: „...Ludzi, którzy się dopuszczają występków słusznie karanych wygnaniem, więzieniem lub grzywną, należy skazywać, a nie uniewinniać, kto zaś ich uniewinnia wbrew swojemu umysłowi (= sumieniu) dla zysku lub przyjemności, ten postępuje niesprawiedliwie i musi mu to dolegać w sercu**, a we fragmencie B 264: „...Nie należy o nic więcej wstydzić się ludzi niż samego siebie... i to, żeby nie popełniać żadnego niegodnego czynu, powinno być niezłomnym prawem dla duszy” (p. rozdz. VII).

Sokrates żył jeszcze miesiąc po wyroku, bo dopiero wtedy powrócił statek poświęcony Apollinowi z Delos, a przed powrotem tego statku nie wolno było nikogo tracić w Atenach. Jako więzień ułożył pono Sokrates hymn na cześć Apollina i zajmował się wierszowaniem bajek Ezopa. Przyjaciele odwiedzali więźnia i mieli dość czasu, aby przygotować wszystko do jego ucieczki, ale Sokrates nie chciał uciekać. Wolał umrzeć jako obywatel posłuszny prawom ateńskim. W ostatnim dniu zdjęto mu z nóg więzy. Przyszli najwierniejsi uczniowie-przyjaciele19. Sokrates szukał wspólnie z nimi w pogodnej i długiej rozmowie dowodów na to, że dusza ludzka jest nieśmiertelna, potem się wykąpał i pożegnał z rodziną, a wreszcie, kiedy słońce zaczęło zachodzić, wypił truciznę. Wszyscy uczniowie płakali. Sokrates nie tylko zachowywał zupełny spokój, ale nawet żartował. Na pytanie Krytona, jak go mają pochować, ,jak zechcecie”, powiedział, ,jeżeli mnie pochwycicie i wam nie ucieknę”, po czym się cicho roześmiał20, a kiedy już konał, rzekł Krytonowi: Jesteśmy, Krytonie, dłużni Asklepiosowi koguta, ale wy nie zaniedbajcie uiścić długu!” (.Phaed. 118 a)21. Taką ofiarę składali zazwyczaj ozdrowieńcy.

19    Platon był nieobecny i zaznacza to w Fedonie (59 b). Zachowała się wiadomość, że Platon (razem z innymi jeszcze sokratykami) schronił się po śmierci Sokratesa do Euklidesa w Megarze (Diog. Laert. 11 106, 111 6). Zdaje się, że po procesie Sokratesa wezbrała w Atenach fala nienawiści do Krytiasza i powiała groza dalszej pomsty, tak iż jego krewny, Platon, wolał opuścić miasto.

20    Piat. Phaed. 115 c. Sokrates tłumaczy następnie w dłuższym przemówieniu Kiytonowi i uczniom, że chować będą nie tego Sokratesa, z którym teraz rozmawiają, bo on będzie wtedy gdzie indziej, lecz jego martwe ciało. Sokratesa fascynowała tajemnica nie duszy jako takiej, tylko duszy w żywym człowieku. Wątpić można, czy się dawniej zastanawiał nad jej dolą pośmiertną i czy byłby się w ogóle kiedykolwiek nad tym zastanawiał, gdyby nie został skazany na „karę śmierci**: przed wyrokiem „nie wiedział, czy śmierć jest nieszczęściem'*, i to mu wystarczało (Apol. 29 a n.), po wyroku zaczął o niej myśleć i doszedł do przekonania, że śmierć jako taka nie może być nieszczęściem [Apol. 40 b n.), a w Fedonie już nie wątpił, że jego dusza jest nieśmiertelna i że po śmierci jego ciała będzie szczęśliwa (p.w.).

Ostatnie słowa Sokratesa tłumaczono bardzo rozmaicie. Przypuszczam, że można je tak wyjaśnić: Po wypiciu trucizny przez Sokratesa uczniowie nie mogli wstrzymać się od płaczu, choć ich przedtem gorąco zapewniał, że czeka go błoga przyszłość (Phaed. 115

269


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wiedniu pozostawił w muzeach zoologicznych niektóre okazy z Samarkandy. Obiecano mu w zamian za te d
Sekrety literek 3 To jest rodzina bardzo szczęśliwa. W sadzie przy domu syn jabłka zrywa. Mama i ta
page0116 114 i uwielbia! go. Anioł uczyni! mu wyrzuty za to, że tak bił swoję oślicę i zganił mu cel
268 269 268 268 o gowo-cyfrowe 1 cyfrowo-analogowe, czytniki i perforatory taśmy papierowej lub kart
40971 P1190166 161, 170, 210, 211, 241, 267, 268, 269, 275, 284, 294, 310, 311, 313 chtoniczne
str 052 053 wić się u Hallera. General oznajmił mu, że za kilka dni nastąpi wymarsz, a o dniu zbiórk
60041 Image (14) Prmtiy^ów. Mu&o 4, Odsetki za -drugi rok według efckt>wvG«):»t^v

więcej podobnych podstron