wić się u Hallera. General oznajmił mu, że za kilka dni nastąpi wymarsz, a o dniu zbiórki zawiadomi go pułkownik Aleksander Taniew-ski-Tetera, który został mianowany dowódcą oddziałów. Udał się więc Kalita pod wskazany adres, aby poznać dowódcę i ustalić z nim termin wyprawy.
Mieszkanie pułkownika Tetery znajdowało się przy ulicy Szewskiej. Kalita z niepokojem pukał do drzwi, które po dłuższej chwili otwarto. Wszedłszy do pokoju zobaczył spoczywającego na łożu mężczyznę o skośnych tatarskich oczach.
— Chciałbym się widzieć z pułkownikiem Teterą — rzekł Kalita.
— Pan się raczył pomylić, tu nie ma pułkownika Tetery — odrzekł mężczyzna.
— Czyżby? Z ramienia Komitetu miałem zgłosić się właśnie pod ten adres. Któż się więc tu pomylił?
— A kim waópan jesteś? — spytał nieznajomy.
— Jestem major Rębajło. Z batalionem moim i majora Szameta mamy wejść pod rozkazy pułkownika Tetery — odrzekł dobitnie Kalita.
— To co innego! Jestem pułkownik Tetera. Proszę siadać, pogadamy.
Kailita przysiadł na brzegu krzesła. Pułkownik nie podóbał mu się ani z wyglądu, ani z zachowania. Rozmowa wykazała, że nie miał on pojęcia o prowadzeniu wojny partyzanckiej, i wszystko traktował lekko, bez wielkiego zainteresowania.
— Chciałbym na .kilka dni przed wyinar-szem zlustrować broń i amunicję dla naszych oddziałów. Musimy to zrobić. Ani ja, ani major Szamet bez tej lustracji nie stanie na placu boju. Nasz honor wojskowy i sumienie nie pozwalają, abyśmy kierowali młodzieżą bez należytego uzbrojenia — mówił Kalita.
— Postaram się o to — odrzekł obojętnie Tetera.
Kalitę ponosiło, ale nie dał po sobie poznać, że kipi od gniewu i zniecierpliwienia. Przy pożegnaniu zapytał pułkownika:
— Pułkowniku, jesteś chory, że leżysz w łóżku?
— Lekka niedyspozycja. Sądzę, że przejdzie wkrótce.
— To niedobrze, choroba opóźni nasz wymarsz — rzekł Kalita.
— Trudno! Nic na to nie poradzę, majorze — odpowiedział zjadliwie Tetera.
I rzeczywiście. „Niedyspozycja” pana pułkownika przesunęła wymarsz oddziałów jeszcze o dwa tygodnie.
Wreszcie Kalita znów został wezwany przez Hallera. Otrzymał rozkaz zawiadomienia swych podkomendnych oraz majora Mieczysława Sza-meta i dowódcę legii zagranicznej — kapitana Bornomissę o terminie wymarszu oddziałów. Miał on nastąpić 14 sierpnia.
53