Rzeczypospolitej, ale najważniejszą rolę w tym pierwszym decydującym okresie odegrał właśnie hetman Gosiewski. Mimo trudności stwarzanych przez zdrajcę Radziwiłła utrzymywał dalej kontakt z wojskiem. Na jednym ze spotkań z oficerami oddziałów Radziwiłła mówił: „Bracia, widzicie, co się dzieje, spostrzeżcie się wszyscy, to kolega mój starszy (Janusz Radziwiłł) w jarzmo niecne chce was zaprząc...”
Nie ograniczył się jednak tylko do wezwań i przemówień. Podjął również odpowiednie kroki organizacyjne w celu oderwania od Radziwiłła dalszych oddziałów. Ustalił hasła i miejsca zbiórek. Opóźnianie wydania rozkazu opuszczenia terenów Litwy wynikało z konieczności zdobycia przezeń odpowiedniego dokumentu świadczącego o zmowie Szwedów i Radziwiłła przeciwko Rosji. Gdyby uzyskał taki dokument — ułatwiłoby to zawieszenie broni na froncie polsko-rosyjskim i ewentualnie w przyszłości mogło doprowadzić do konfliktowych sytuacji między Szwecją a Rosją.
W październikowy ranek 1655 roku przybył pod siedzibę hetmana Gosiewskiego oddział jaz dy Janusza Radziwiłła i z marszu otoczył dworek. Pułkownik dowodzący oddziałem podjechał do bramy i polecił nadzorującemu straż wachmistrzowi zameldować go hetmanowi. Wróciwszy od hetmana, wachmistrz otworzył furtę.
Pułkownik szybko przeszedł dziedziniec i przez ganek wszedł do ciepłego wnętrza.
Chociaż przybyły złożył odpowiednie honory należne hetmańskiej władzy, Gosiewski nie miał już złudzeń co do celu jego wizyty.
— Książę hetman zaprasza waszą miłość do Kieidan — oświadczył.
— Siadajcie, mości pułkowniku, i wykładajcie rzecz szerzej — powiedział hetman — zanim podadzą nam posiłek.
Pułkownik zawahał się, gdyż rozkaz Radziwiłła był wyraźny. Nie zważając na porę i okoliczności, należało jak najszybciej przybyć z Gosiewskim do Kiejdan.
— Nie czas mnie i wam, mości hetmanie, śniadać, gdyż rozkaz karze nie zabywać...
— Mnie? — spytał ostro hetman.
Pułkownik poczerwieniał, gdyż sytuacja stawała się kłopotliwa. Gosiewski cieszył się dużym szacunkiem wśród wszystkich żołnierzy, zarówno swoich, jak i radziwiłłowskich. Poważali go żołnierze wojsk koronnych za prawość i odwagę — uznanie zdobył również u nieprzyjaciół. Mimo grzecznego zaproszenia obaj z gościem wiedzieli, że nie miało ono bynajmniej takiego charakteru.
— Wasza miłość, trzeba jechać... proszę...
— A więc to takie zaproszenie! — hetman targnął z gniewem wąsa. Czy książę hetman dał wam jeszcze jakiś parol?
— Tak jest, wasza miłość... Parol, że zdrowie
53