29 (603)

29 (603)




Brv«o fermo. MoHtlorie

Wyspa czarownicy

Pewnego dnia burmistrz miasta nakazał, by dzwony odezwały się trzykrotnie i by wszyscy mieszkańcy zgromadzili się na wielkim placu. Obok burmistrza stangł drwal Pino Abete i Candida, jego żona, praczka. Pino Abete drżał cały, a Candida ocierała łzy fartuchem.

Burmistrz przemówił:

-    Posłuchajcie wszyscy. Znacie Mandorlinę, córkę tych staruszków? Otóż, gdy oni byli w pracy, porwała jq czarownica! Ktoś odważny musi uwolnić dziewczynkę, gdyż jej rodzice sq już bardzo starzy i nie doszli-by do wyspy czarownicy. Kto się podejmie tego zadania?

Ale zgromadzeni ludzie wzruszali tylko obojętnie ramionami. Mężczyźni twierdzili, że nie majq czasu, kobiety, że sq zbyt zajęte gotowaniem i prasowaniem. Chłopcy uwożali, że nie do nich odnosi się to wezwanie. Widzqc, że nie ma żadnego śmiałka, zrozpaczeni rodzice Mandorliny płakali jeszcze bardziej.

Wówczas Piotr, Marek i Ludwik zawołali jednocześnie:

-    My pójdziemy!

Od razu też wypłynęli na poszukiwanie łodziq, jakq wypożyczył im burmistrz. Na poczgtku wszystko układało się pomyślnie: niebo było niebieskie, woda rzeki czysta, a na brzegach ptaszki śpiewały ze wszystkich sił. Ale powoli niebo stawało się szare, woda rzeki coraz ciemniejsza, a na wysuszonych i ogołoconych drzewach nie widać było ptaków. Wreszcie trzej chłopcy dobili do wyspy czarownicy i zeszli na lqd.

Wszystko tu było czerwone: piasek, drzewa, kamienie.

Trzej chłopcy bali się trochę, ale szli ostrożnie jeden za drugim. Na środku wyspy wznosił się dom czarownicy. Dach jego tworzyły zabójcze żqdła. Okna, zamiast szyb, miały pajęczyny, w których pajqk zabójca czyhał tylko na ofiarę. W drzwiach wiły się syczqce żmije.

Z wnętrza domu dochodził przerażony głos małej Mandorliny.

-    Szybko, szybko, pospieszcie się. Czarownica poszła po pokrzywy. Błagam was, uwolnijcie mnie!

Trzej chłopcy byli bardzo zatrwożeni.

-    Ale jak się tam dostaniemy? Przecież z każdej strony zawsze coś nas może ukłuć i zatruć. Może istnieje jakieś magiczne słowo, które by nam pomogło?

-    Nie wiem - płacze Mandorlina.




8..JKCWE SPOTKANIA - P»»qr<im 7«jo< * y<hc//aw< ;<> - pi aiiiekt ytjflyi h

Chłopcy wymawiali kolejno wszystkie magiczne zaklęcia, jakie znali: Abrckadabra, Sezamie otwórz się!, Sim Sala Bim, Bim Bum Bom...

Ale na nic się to zdało. Wielkie pająki biegały nadal po swych pcję-czynach, oblizując sobie wąsy, żądła z dachu otwierały się groźnie, a żrrije pokazywały rozszczepione języki.

I! frcgment

Wreszcie mały Ludwik wpadł nc doskonały pomysł: Trzeba podpalić ten dom. To jedyny sposób, aby wypędzić straszne bestie.

Zaraz więc Marek i Piotr zabrali się do gromadzenia przed drzwiami suchego drewna, a Ludwik zapalił stos. Ogień stopniowo rozszerzał się, ataku jąc czerwone mury. Wkrótce żądła i pająki i żmije, krztusząc się od dymu, uciekały co sił.

Trzej chłopcy uwolnili Mandorlinę i pobiegli do łodzi.

Czarownica atakuje

Ale czarownica poczuła zapach dymu i wściekle rycząc rzuota się do swego domu, w połowie już spalonego. Widząc, że Mandorlina ucieka, porwała garnek pełen wrzątku i dosiadła swej miotły.

Za późno. Dzieci były już na łodzi i odbijały od brzegu. Rozwścieczona czarownica uderzyła kijem swej miotły w łódź, robiąc dziurę w dnie.

- Ha! Ha! Ha! Nie popłyniecie daleko, bo woda wedrze się dc łodzi! Chichotała zadowolona.

III fragment

Ale mały Ludwik szybko zauważył, co im zagraża. Skulił się jak piłka i zatkał dziurę w sposób tak doskonały, że nawet jedna krople wody nie przeciekła.

Czarownica rozgniewała się znowu.

-    Teraz zobaczycie!

Wlała do wody wrzątek z kociołka i powstała para osnuła rzekę nieprzeniknioną mgłą.

-    Teraz już nie znajdziecie drogi do domu! - ucieszyła się czarownica.

IV fragment







Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
61 (235) NIEZNANY ŚWIAT © 61Syndrom Alicji w Krainie Czarów Pewnego ranka młody Anglik Rik Hemsley o
fajna animacja Pewnego dnia będąc na spacerze zobaczyłem leżącą kofcuetę A w głowie mi się zakręciło
img017 (82) A pewnego dnia wszechświat, rozwinie w nim swoje królestwo i nawet w wyobraźni przestani
POWOŁANIE UCZNIÓW 02 W TYM CZASIE JAN CHRZCICIEL NADAL DAJE ŚWIADECTWO 0 JEZUSIE. GDY PEWNEGO DNIA W
Mamy wielką nadzieję, że pewnego dnia Lyndie będzie w stanie podzielić się z nami jej najgłębszymi m
Trzy świńki (3) Były sobie trzy świnki, które mieszkały z mamą i tatą. Pewnego dnia tata zwróci
IMGd71 ników Sprawy, bawił naonczas w Marsylii Pewnego dnia, gdy kąpał się w morzu, usłyszał ponoć g
page0056 54 jogo podczaszym- Pewnego dnia wielki piwniczy rzeki do Józefa: „Śniło mi się, że widzę p
JEZUS?RYZEUSZ i GRZESZNICA Jezus, faryzeusz i grzesznica Pewnego dnia jeden z faryzeuszów zaprosił J
JEZUS KARMI GŁODNYCH parafraza A Pismo Święte opowiada, że pewnego dnia ludzie, którzy długo słuchal
JEZUS PRZYGOTOWUJE POSIŁEK dla WIELKIEJ RZESZY 01 Jezus przygotowuje posiłek dla wielkiej rzeszy Pew

więcej podobnych podstron