nie. Nie obejmują one np. osób. które żyją razem bez ślubu ani małżonków żyjących w separacji bez formalnego rozwodu. Mimo tych zastrzeżeń trudno zaprzeczyć, że cytowane liczby są dowodem na istotne zmiany zachodzące w rodzinie i w małżeństwie w krajach zachodnich. Niektórzy dostrzegają w nich zapowiedź nieuchronnego rozpadu rodziny podstawowej. która w swych formach kontynuacji była do niedawna zjawiskiem tak bardzo trwałym. Konserwatyści traktują tę perspektywę jako miarę upadku społeczeństwa odpowiedzialności moralnej. Inni, o przeciwnych poglądach, widzą w niej korzystną możliwość rozwoju innych form społecznych, uważając rodzinę za instytucję o charakterze przede wszystkim represyjnym.
Rozmaite eksperymentalne formy stosunków społecznych, różniące się od usankcjonowanej instytucji rodziny, najprawdopodobniej będą się utrzymywać. Słuszniejszą interpretacją niż ogłoszenie zbliżającego się końca rodziny wydaje się uznanie współczesnych procesów za wielki tryumf „emocjonalnego indywidualizmu” jako zasady kierującej życiem osobistym. Nie trzeba wielkiej wnikliwości, aby zauważyć, że rosnąca liczba rozwodów niekoniecznie wskazuje na głębokie rozczarowanie stanem małżeńskim lub rodziną jako taką. lecz na większe zdecydowanie w budowaniu satysfakcjonujących stosunków wzajemności. Liczba rozwodów wzrosła wprawdzie do nie notowanego wcześniej poziomu, lecz towarzyszy temu bardzo wysoka liczba powtórnych małżeństw. Ogromna większość rozwiedzionych ponownie zawiera związek małżeński. Nie uważam jednak, aby uzasadnione było traktowanie tego zjawiska zgodnie z poglądami cytowanymi na początku rozdziału, czyli po prostu jako dowód, że rodzina jest niezastąpionym źródłem emocjonalnej satysfakcji dla większości ludzi we współczesnych społeczeństwach. Rzeczywistość jest z pewnością bardziej złożona. Życie domowe sytuuje się na skrzyżowaniu różnych nurtów zmiany społecznej, które odzwierciedla lub się do nich przyczynia. Istotne wydaje się w tym miejscu odniesienie dyskusji o rodzinie do zagadnień omawianych w poprzednich rozdziałach. W sytuacji. gdy większość populacji pracuje w męczących i przygnębiających warunkach i gdy utowarowienie stosunków społecznych przekształciło życie codzienne w ciąg pustych, rutynowych czynności, relacje osobiste w sferze domowej mogą rzeczywiście wydawać się ucieczką z „bezdusznego świata". Jednak brak głębszych przeobrażeń w szerszym kontekście społecznym sprawia, że rodzina w dalszym ciągu poddana jest działaniu przeciwnych napięć — wyzwolenia i zniewolenia, nadziei i rozpaczy.
Wzrost „emocjonalnego indywidualizmu” przyczynił się zdecydowanie do skojarzenia seksualności z osobistym spełnieniem w ramach formalnych więzów małżeńskich i poza nimi. Niektórzy autorzy o radykalnych poglądach twierdzą, że powstanie i rozwój kapitalizmu mają ścisły związek psychologiczny z wypieraniem seksualności. Utrzymanie surowej dyscypliny niezbędnej w pracy przemysłowej wymagało, ich zdaniem, powszechnej rezygnacji z osobistych pragnień wyrażonej w obyczajach wiktoriańskich okresu rozkwitu dziewiętnastowiecznego kapitalizmu. Zgodnie z tym poglądem, w tej czy innej wersji popularyzowanym przez uczestników mchów studenckich końca lat sześćdziesiątych, wyzwolenie seksualne jest kluczem do powszechnego wyzwolenia od rutynowości pracy i codziennego życia w kapitalizmie. Materiał przedstawiony w tym rozdziale skłania do sceptycyzmu względem tego rodzaju uogólnień. „Emocjonalny indywidualizm" we współczesnym kapitalizmie zdaje się mieć głębsze podłoże niż bardziej ograniczony i jedynie przejściowy sprzeciw wiktoriańskiej pruderii wobec przyznawania się do seksualności. Interesujące rozważania na len temat przedstawił nie-
145