■Kawał p Rosjanin i
Po fekalnej stacji, „Hilton” w San Francisco spodobał się nam. W barze na parterze zalaliśmy się na całego koktajlem „Margarita” i poszliśmy na spacer po Market Street krzycząc:
- Hej, kto tu jest Szary? Wyłaź!
W oknach łopotały gejowskie, różowe flagi. Nikt nie wyszedł. Zgarnięto nas jednak na urodziny Wielkiej Żabci z San Francisco. Tłum - ponad stu ludzi - krążył po pomarańczo-wo-niebieskich pokojach z plastikowymi kubeczkami, wysmarowany keczupem i majonezem. Rozmawiano o muzyce zachodnioafrykańskiej i o podwodnym klipie z rozmyślnie spowolnionym udziałem Wielkiej Żabci. Sama zaś Wielka Żabcia w czarnym podkoszulku, czarnych dżinsach, z odsłoniętym pępkiem tańczyła przed żwawo płonącym kominkiem.
Po powrocie do hotelu wleźliśmy z Saszą do jacuzzi, skakaliśmy, chlapaliśmy się, śpiewaliśmy, cynicznie omawialiśmy atuty Wielkiej Żabci i zasnęliśmy w jednym łóżku, objąwszy się jak dwie długie niedojrzałe rzepy, jednak rankiem, zawstydzeni, znowu byliśmy na „pan”.
Bachanalia anegdot, narodowych wizerunków, przyśpiewek, przysłów, umarlaków nie ochrzczonych powinny były w końcu wybuchnąć, ucieleśniwszy się ze wściekłą siłą. Znalazłem Szarego na styku czajury i intemetu. Nie tyle go obliczyłem, co wypiastowałem, wypłoszyłem myszą spośród ikon i iiconek. Miał selektywną pamięć. Czegoś w ogóle nie chciał zapamiętywać; fire wali stała mu na drodze.
- Po co przylazłeś? - zapytał.
- Tak sobie.
- To mi się podoba. Luzak jesteś. Niczego nie potrzebujesz.
- Dlaczego tak myślisz?
- Kładziesz wielki chuj na Rosję.
- Dobra tam - powiedziałem grzecznie. - Nie będziemy się na chuje mierzyć.
Niektórzy rosyjscy bogoburcy mają pretensje do Boga, $.l|Ważają, żejest niesprawiedliwy - zabija miliony niewinnych zabiera rodzicom małoletnie dzieci, zgadza się na woj-■ly. akty terrorystyczne, nieszczęśliwe wypadki. Jednak Bóg IttO wojsko dusz, to Jego dzieci, dobre i nie bardzo, patrzy na Itic po swojemu, ma z nimi własne porachunki. Ciało zaś jest Workiem kości i reproduktorem nowych worków, przypadkowi kryjówką, kolonią poprawczą duszy. Ciało dla Niego się liczy. Dlatego jest takie dziurawe, szybko psujące się. O
Ktależy troszczyć się samemu.
jowi o niskim poziomie życia do twarzy z prostactwem, iiast przyrodę rosyjską łatwo zranić. Potrzebny jest poetycki, by ją pocieszyć. W dziewczętach rosyjskich dużo dobra. Jasnego. Lecz jest i skaza, z którą nic się nie poradzi. Dziewczęta rosyjskie mają plebejskie oczy.
Hf- Panna jest proporcem przechodnim zauważy ł Szary. Wczoraj twoja, dzisiaj moja.
Mądra i cwana. Panna z Zębami. Taką mam. Cwana mądrala Ze straszną dziecięcą twarzyczką.
^(Rosjanin duszę sprzeda za dobry kawał. Jest chodzącą kolekcją kawałów. Zawsze przychodzi czas opowiadania kawałów. Po czwartym kieliszku przed piątym. Kawały dzielą się ^■rodzaje. Nieprzyzwoite. Świńskie. O jeżach. Prawie ^Bzystkic są śmieszne.
Rosjanin mieszka w środku kawału - mówi Szary. -P»lza po jego wewnętrznej, śliskiej powierzchni. Naczytali'!! się wszelakich Bierdiajewów, markizów, kurwa, de Cu-ifinów, i myślisz, że konserwę otworzysz. To Francuz jest Otwartą konserwą, a Rosjanin spuchniętą puszką, ze sfer-
62
63