H***i(l
tiul I (li
lol.
k-n
w
*iy
nu w i
bt
jc
IV)
b
n
v •
S*I* w|i.rpYK
(ują mmc z musu, przez u>. że jestem ojcem dziecka ich córki. Teściowa utożsamiała mnie z samym ziem. Nosiłem długie włosy i luźne, nie zawsze czyste ubranie. Często tez byłem nietrzeźwy.
Moja matka też była przeciwna temu ślubowi. Uważała, źc nic dobrego z tego nic będzie, źc nic nadajemy się na małżonków' i rodziców. Efekt był taki. ze ani jej, ani teściów nic było w Pałacu klubów.
Ten ślub lo była paranoja. Pamiętam, żc wsiedliśmy do samochodu nać pani. Po diodze wypaliliśmy jeszcze skręta. Nar-komański ślub. Gdy już staliśmy przed facetem od ślubów, zacząłem się strasznie śmiać. I gdy ten starszy, pięćdziesięcioletni u rzędni czy na, la karykatura pouczał nas o prawach i obowiązkach malźeiiskich, ja dostałem ataku śmiechu. Konsternacja. lak zostaliśmy mężem i żoną.
Oboje z żoną nic byliśmy sobie zbyt wierni. Byliśmy zazdrośni. ale żadne z nas nic chciało sic do tego przyznać. Jak ćpaliśmy, to mydliliśmy sobie oczy tekstami w rodzaju: ..Najważniejsze, że mnie kocliasz. jc-śli tamto to tylko seks, to nie ma sprawy". Mówiąc takie słowa, jednocześnie byliśmy na siebie hardzo źli, gdyż żadnemu z nas wcale nie odpowiadała taka sytuacja. W każdym z nas rosła agresja, że nic jesteśmy dla siebie najważniejsi, że wystarczy odrobinę ćpania i włazimy j do każdego łóżka. Po takiej zdiad/ic na liajn wracaliśmy do siebie z kacem udając, żc nic się nic stało, podczas gdy w środka pałaliśmy coraz, większa złości;’, i rozgoryczeniem
Nasz związek nic trwał długo. Może rok. Trzy dni po ślubie moja żona spakowała rzeczy i wypiowndzila się. Wtedy znowu zacząłem chodzić do szkoły. Zmieniłem instrument. Wkrótce wróciła. Dowiedziałem się jednak, że spotyka się z innym facetem, tym który wtedy, gdy była w ciąży, przynosił jej narkotyki i w którym zresztą przez cały (en czas się. pcdkcchiwała Odezwała się we mnie męska ambicja. Dopiero co wzięliśmy ślub. postanowiliśmy żyć jakby od nowa, kochać się i szanować nawzajem, a ona kręci z kimś innym. Ściągnąłem jej z palca ' •"'i ii wyrzuciłem ją z domu.
l <• I l IŚ czas to się jednak ciągnęło.
«
Pojechaliśmy na włóczęgę. Wzięliśmy insiiuuwMts i i i> l.-.rów. Do Wrocławia.
IM)
leszcze w Warszawie wydarzyła się przykra hisMi.i / >k liśiny przedział, a naszych dwóch kolc-si clcNiil.mi.-v. p.w/li
ret Pasaż, kupić narkotyki na tlro-i c No i kupili. Zamiast kompotu
I. ihntę. Na bajzlu spotkali kom-i tną posuchę. Nigdzie nic było •ow.nu. W końcu natknęli się na |al icliś dwóch typów, którzy
• .-.li im skomNnować trec.be
II, upoili. Kumple wreszcie wrócili z. towarem. Wszystko to do-
śmierdziało, ale w końcu postanowiliśmy wziąć. Po. Im n.wY.liśniy s:ę potwornie. Dostaliśmy wysokiej gorączki i .1 •
Narkomański ślub. Gdy już staliśmy przed facetem od ślubów, zacząłem się strasznie śmiać.
| lul smy kompletnie sflaczali do Wrocławia. To jest l.iulny i", mcm dla ćpor.a: zaczynają się głody .1 nic ma townru < My wreszcie jest, czuje się szczęśliwy, ładuje w kanał i oka/tiK »K\ żc to nic to. Mól, hardziej psychiczny niż fizyczny trudno /czymkolwiek porównać Goryczka, totalne zniechęcenie, ngnr ta 1 ^łótl powodują. 7.e staje się mało odpowiedzialny za siebie Dowlekliśmy się w potwornych mękach do Wrocławia. I\»b> liśiny tam parę dni grzejąc.
Potem trafiliśmy do jakiejś górskiej wioski. Mieliśmy na l/.cję. żc nic będziemy brali. Byliśmy tam dwa tygodnie. Pod unym domem rosło duże pole makowe. Skończyły się więt nadzieje na abstynencję.
Po tych wydaI7CIliach moi koledzy wrócili do W.us/awy, a a zaczepiłem jeszcze o Częstochowę. Gdy przyjechałem, było już bardzo dużo osób. Zlot. Kupa namiotów r.a polu 1 mmi iwo ludzi, którzy nic mają gdzie spać. Szwendaj.) się przeważnie nawaleni, bzz żadnego celu. Pamiętam, że nie miałem nic do ćpania, a byłem w ciągu. Pełno narkomanów 1 hipisów /. pacyfistyczną lilozofią, bardzo dużo harc krislma. młodych chrześcijan. I zawsze tam przyjeżdżałem po 10. aby spotkać ■ię z nimi. Znaleźć się w rej wspólnocie, w której n:e czuję • ię obcy.