era. Małpa sz,
Blond dziewczę cały czas się do mnie uśmiechało, gdy dłubałam w iym paskudztwie na talerzu. Czułam się towana protekcjonalnie, byłam wściekła, ale zachoi lam się grzecznie do momenłu, kiedy Clive zapytał, co lam od Świętego Mikołaja. Co lo, do cholery, miało znaczyć Po pierwsze, miałam trzynaście lat i wysoko rozwiniętą ip teligencję, po drugie, według nich byłam mocno z - a takie osoby nie mają wesołych świąt. Clive ur w oczekiwaniu na odpowiedź.
- Niech pomyślę... - powiedziałam zgryźliwie. - Prozat
Co za sukinsynl Nie zdenerwowali się odpowiedzią
a dziewczyna nawet się zaśmiała. Powróciłam wi prowadzania sekcji mojego posiłku. Upadło mi k ków warzyw, a potem trzy lub cztery kawałki makaronu Wcale mnie aż lak bacznie nie obserwowali; Clive spoko) nie wpatrywał się w ścianę. Rozpapralam makaron w coś n kształt artystycznej plaskorzei wiedziałam:
- Dziękuję, skończyłam.
trochę i skubnęiaś parę warzyw.
„Cholera jasna! - pomyślałam. - Nie jest tak jakiego wygląda". Nie przyszło mi do głowy, że n pierwszą anorektyczką. z jaką mieli do czynienia, a śdą nie najbardziej przebiegłą. Nie pomyślałam też. że Cliw przeszedł specjalistyczne szkolenie psychiatryczne i i sobą dobrych kilka lat praktyki. Na tym polega zaabsorbową nie sobą w anoreksji: można być podręcznikowym pr kiem, a i tak wydaje ci się, że jesteś jedyną osobą, ki to wpadła. Zjadłam więc parę ziaren kukurydzy - ma kalorii niż większość warzyw, ale to jednak warzywo. Cli*l nie dawał się nabrać.
- Zjedz wszystko - powiedział.
Nie miałam odwagi, żeby rzucić mu jedzeniem w
zatem z twarzą pokerzysty pochłonęłam większość m,