52 DZIECI, ALKOHOL I NARKOTYKI
Czułam, że fruwam, że jestem w niebie; cały świat należał do mnie. Następnego dnia myślałam tylko o tym, skąd wziąć trochę kokainy. To mnie naprawdę przestraszyło. Zadzwoniłam do mamy i powiedziałam, że muszę przyjechać do domu na weekend. Kiedy opowiedziałam jej, co się stało, okazało się, że ona także przeżyła coś podobnego. Dostała kiedyś kokainę, gdy leczyła chore zatoki. Cały świat wydawał się jej słoneczny, chociaż na dworze padał deszcz. Miała potem dość długo do siebie pretensje, bo ciągle się spodziewała, że kłopoty z zatokami powrócą i znów będzie mogła dostać kokainę. Sama rozmowa z mamą pomogła mi jakoś uporać się z tym problemem. Poczułam, że nie muszę znów sięgać po kokainę tylko dlatego, że tego chcę. Kiedy teraz o tym myślę, cieszę się, że zdarzyło mi się to, gdy miałam dziewiętnaście lat, a nie piętnaście, bo wtedy w żaden sposób nie dałabym sobie rady: „haj” po prostu zwalił mnie z nóg. Ale w sumie to chyba dobrze, że mi się to zdarzyło, bo nauczyłam się respektu dla narkotyków, którego przedtem nie miałam. Teraz wiem, że muszę trzymać się od nich z daleka.
Nastolatki nie lubią sugestii, że używają środków odurzających z powodu presji rówieśników i natychmiast zaprzeczają istnieniu takich wpływów. „Nikt mi siłą w gardło nie wlewał". „Nikt się ze mnie nie śmiał, gdy odmawiałem". „Narkotyki, owszem, były, ale nikt nie przymuszał do brania". „Nikt mnie do picia nie zmusza". „Jakbym sam nie chciał, to nie musiałbym brać". Jednak bliższa obserwacja ujawnia, że istnieje presja pośrednia i że jej wpływ jest ogromny.
Większość młodzieży pije alkohol uważając, że to normalne. Blisko jedna czwarta regularnie pali marihuanę. Ponad połowa próbowała innych narkotyków. To, co za naszych czasów uznane byłoby za niesłychane, teraz uchodzi za oczywiste. To, co nas wyrzuciłoby wówczas poza nawias społeczności, obecnie jest niemal obowiązkowe; nasze dzieci czują się odrzucone, jeśli nie robią tego, o czym my baliśmy się nawet myśleć.
• Jednym z powodów używania przez dzieci alkoholu i narkotyków jest to, że dorośli często nie traktują tego poważnie. Ten niepoważny stosunek może przybierać różne formy: czasem zaprzecza się istnieniu problemu narkomanii lub uważa się go za stadium, przez które muszą przejść wszystkie nastolatki; czasem jest to uczucie skrępowania wobec dziecka, o którym wiadomo, że bierze; czasem to niepewność, co właściwie zrobić z nastoletnim narkomanem, która sprawia, że nie robi się nic; najgorsze jest jednak lekceważenie problemu i minimalizowanie niebezpieczeństwa, j
Oczywiście, gdy dorośli poważnie traktują problem uzależnień od środków odurzających, tak samo widzą go ich dzieci. Niestety, ponieważ alkohol jest tak samo częścią amerykańskiej tradycji jak Święto Dziękczynienia czy 4 Lipca, wielu rodziców, świadomych zagrożenia ze strony narkotyków, nie widzi problemu w tym, że ich pociechy piją piwo, wino i inne alkohole.
Alkohol zabija więcej dzieci niż wszystkie inne narkotyki razem wzięte. A jednak ciągle stykam się z rodzicami, którzy cieszą się, że ich dziecko tylko pije, a nie używa marihuany i innych środków odurzających. Niektórzy rodzice swoją tolerancję dla alkoholu posuwają poza granice legalności i sami kupują swoim dzieciom piwo. Inni sądzą, że rozwiązaniem problemu jest nadzorowanie spożycia alkoholu, więc obserwują dzieci podczas picia, a nawet piją z nimi. Jeszcze inni pragną pozostać na niepewnym obszarze między tolerancją a ograniczeniem i obawiają się jednoznacznie opowiedzieć przeciw alkoholowi. Nie zdają sobie sprawy, że alkohol jest narkotykiem - i to silnym.
Jeszcze innym powodem popularności narkotyków wśród młodzieży jest to, że poprawiają one samopoczucie. Wszystkie używane przez nastolatki substancje - łącznie z różnymi postaciami alkoholu oraz marihuaną, haszyszem, inhalantami, rozmaitymi postaciami kokainy, valium, ąuaalu-des, LSD, peyote, maskaliną, heroiną czy ekstazą - wywołują stany euforyczne o różnym nasileniu. Kluczem do uzależnień wśród młodzieży jest przyjemność, a nie ból. Nawet dobre samopoczucie można jeszcze poprawić za pomocą narkotyku.
Bill był wściekły, naprawdę wściekły, gdy przyprowadził swego syna, Marka, na badanie określające stopień uzależnienia od środków odurzających. Właśnie wyszedł z Markiem ze szkoły, gdzie złapano chłopca na paleniu marihuany.
- To nie jest pierwszy raz. Z jednej szkoły już go wyrzucili za palenie trawy - złości się Bill. - W zeszłym miesiącu zawiesili go za to... Wrócił tylko na dwa tygodnie i znów go złapali. To nie jest głupi dzieciak; zawsze jest wśród najlepszych. Coś w takim razie się dzieje i ja będę wiedział, co.
* Inhalanty - inaczej: substancje (środki chemiczne) lotne (wiewne), które przyjmowane są poprzez wdychanie (wąchanie) (przyp. red. nauk.).