37 (434)

37 (434)





Żyła kiedyś (i na szczęście żyje jeszcze) pewna rodzina, która mieszkała w domku oddalonym o kilka kilometrów od wielkiego centrum handlowego. Do tego centrum należały sklepy i wielkie magazyny, w których można było kupić wszystko.

Rodzina składała się z tatusia, który pracował w biurze, mamusi, która dorabiała trochę, pracujgc wcześnie rano jako sprzątaczka, i z dwojga dzieci: dziewięcioletniego Janka i siedmioletniej Gracjelli. Wszyscy kochali się bardzo, ale naturalnie istniało pewne „ale".

„Kup mi to, kup mi tamto!"

-    A nie zapomnij mi kupić jajka z niespodzianką! - wołał codziennie Janek, gdy tatuś wychodził do pracy.

-    Ja chcę nową sukienkę dla Barbie - krzyczała Gracjella, ciągnąc za kurtkę tatusia.

Gdy wychodziła mamusia, powtarzała się ta sama historia.

-    „Kup mi gazetkę!", „Chcę zabawkę elektroniczną", „Kup mi bluzeczkę z Minnie" i tak w kółko. Codziennie. Również w niedzielę.

Gdy mamusia i tatuś wracali do domu, dzieci już od progu „napadały" bezlitośnie na rodziców: „Czy przyniosłeś mi to?", „Czy pamiętałeś o tamtym?". Jeśli nie zostały spełnione ich życzenia, Janek i Gracjella dąsali się, wypłakiwali strumienie łez do talerza, krzyczeli zagniewani: „wszyscy koledzy to mają!" albo „Nie kochasz mnie wcale!"

Tragedia wybuchała, gdy rodzice z dziećmi wychodzili do ogromnego magazynu w centrum handlowym. Dzieci były dosłownie zahipnotyzowane półkami przepełnionymi wszelakiego rodzaju towarami spożywczymi, zabawkami, przedmiotami, na które można było popatrzeć, które można było dotknąć i kupić.

BAfKOWf SPOTKAKiA Pr-igiom «j *' * *.    v/i ro (MflflUkt ywitycb

Dzieci biegały podniecone z jednej strony na drugq i w mgnieniu oka potrafiły napełnić wózki słodyczami, odzieżg, zabawkami. Mamusia i tatuś byli zmuszeni odnosić z powrotem na miejsce to wszystko, co dwoje rozhukanych dzieci powrzucało do wózków.

Historia, którg chcemy wam opowiedzieć, wydarzyła się właśnie w czasie jednej z tych oszatamiajqcych „wypraw" do supermarketu. Gdy dzieci próbowały umieścić na swoim wózku trzy nowe gry elektroniczne, mamusia i tatuś spojrzeli na siebie i powiedzieli:

-    Dość tego!

-    Już dłużej nie wytrzymam! - zawołał tatuś. - Musimy koniecznie coś zrobić!

-    Zostawimy je tutaj - szepnęła mamusia cicho. - W końcu bardziej się interesujg pluszowymi zabawkami i elektronicznymi grami niż nami...

-    Wiesz, to jest dobra myśl! - powiedział tatuś.

Po cichu mamusia i tatuś znoleźli się przy wyjściu z supermarketu i powrócili do domu.

„Zostaliśmy zamknięci wewnqtrz magazynu"

Pochłonięci działem zabawek Janek i Gracjella nie zauważyli zniknięcia rodziców. Nadal wołali: „popatrz tutaj!", „spójrz na to!".

Gdy nadeszła pora zamknięcia sklepu, popchnęli swe przepełnione wózki do kasy, ale nie znaleźli ani mamusi, ani tatusia.

-    Jak zapłacimy? - spytała Gracjella brata.

Musimy wszystko odnieść z powrotem, pospieszmy się! - stwierdził Janek, który zauważył, że osoby nadzorujgce obserwują ich bacznie.

Dzieci popchnęły wózki w kierunku półek i zaczęły mozolnie odkładać wszystko na swoje miejsce. Trwało to dość długo i dzieci nie zauważyły, że wiele świateł pogasło i że głośniki nie nadawały już muzyki ani komunikatów. Po korytarzach i działach nikt się już nie kręcił. Wszystko wydawało się nierealne, otulone watq ciszy.

-    Zostaliśmy tu sami! - zawołała zaskoczona Gracjella.

-    To prawda - stwierdził Janek - Zamknęli nas w magazynie!

-    I co teraz zrobimy? - zaniepokoiła się dziewczynka.

-    To wręcz cudownie! - uśmiechnął się Janek - możemy robić wszystko, co tylko nam się zamarzy. Ja pójdę do działu gier elektronicznych.

W chwilę później Janek stał nieruchomo przed wielkim ekranem tele-




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
dnbbcttipetttłj ale na szczęście są jeszcze na święcie zapaleńcy, dzięki którym pewnymi nagraniami
207 bmp 220 52. CHŁOPIEC, KTÓRY ROZMAWIAŁ Z BOGIEM Żyła kiedyś bardzo dawno temu kobieta o imieniu A
BAJKI OD ŚW MIKOŁAJA 1 B^Zdyszany wpadł na podwórko. Na szczęście w oknie kuchni paliło się jeszc
37 (56) u. cząftci y.ĄMir.Nxr Maszyny do szycia J^riulk" U. 436 : 434 tą produkowane na zasadzi
Lecz jesteśmy pewni, że w środku - zielone { pączki na drzewach } 6 Jeszcze śpi wszystko, co żyje, J
BAJKI OD ŚW MIKOŁAJA 1 Zdyszany wpadł na podwórko. Na szczęście w oknie kuchni paliło się jeszcze
7 Pd.W. długi grzbiet Gierlacha (2663), a na tie jego jeszcze bliżej Ganek (2465). Od tego na p
IX PRZEDMOWA. Wyjaśnienie to było potrzebnem ze względu na zapatrywanie, któremu jeszcze w najnowsze
25 Kto przyjechawszy na miejsce, niema jeszcze stałego mieszkania, może cięższe kufry, kosze i t. p.
img057 Na szczęście była Juliette. Hojność jej miłości była absolutna i bezwarunkowa. Juliette była

więcej podobnych podstron