M11P93
MATEUSZ J. MULTARZYŃSKI ■
Honker był konstrukcją podatną na różnego rodzaju modyfikacje, w oparciu o którą można było stworzyć całą rodzinę pojazdów na wzór Gelendy czy Defendera. Niestety, długi proces wdrażania do produkcji, zmiany producentów, brak pieniędzy na dopracowanie i modernizację oraz kurczowe trzymanie się jednego odbiorcy leżą u podstaw klęski projektu samochodu osobowo-terenowego Honker.
W bieżącym roku 30. urodziny obchodzi jedna z kultowych konstrukcji aut osobowo-terenowych - Mercedes G (Geldndewagen), słynna Gelenda. Natomiast w ubiegłym roku sześćdziesiątka „stuknęła" marce Land Rover, pod którą produkowana jest inna, równie znana, „terenówka" - Defender.
W cieniu tych „sław" dogorywa inny jubilat - polski Honker, który w 2009 roku również kończy 30 lat.
To właśnie w 1979 roku rozpoczęto budowę dwóch prototypów pojazdu PW-1 (pojazd wielozadaniowy lub wojskowy), czyli przyszłego Honkera. którego seryjna produkcja, pod marką Tarpan, ruszyła dopiero w 1988 roku. Jednak nie dane nam będzie hucznie świętować tej okrągłej rocznicy, gdyż nawet zeszłoroczne zamówienie MON-u na 200 Honkerów nie było w stanie uratować ani producenta - firmy Intrall, ani samej konstrukcji. Zresztą wszystko wskazuje na to, że wytwórca nie był w stanie w pełni zrealizować dostaw ze względu na brak podzespołów do montażu takiej ilości samochodów (sic!) i ostatecznie dostarczył swojemu, de facto jedynemu, kontrahentowi jedynie 99 pojazdów.
Choć może być nam żal tej, w sumie udanej, a jedynie przez całe swe .życie' niedofinansowa-nej konstrukcji, to jednak definitywnie należy jej historię zamknąć. Trudno liczyć, że firma Igma, która w lutym 2009 roku wygrała przetarg ogłoszony przez syndyka masy upadłości DMP (do niego należą prawa oraz hale produkcyjne), m.in. na prawa do produkcji Honkera, w krótkim czasie pokona wszystkie trudności (oprzyrządowanie produkcyjne należy z kolei do syndyka masy upadłości Intrallu), podpisze umowy i uruchomi normalną produkcję. Dodatkowo obecny kryzys rynków finansowych uderzył przede wszystkim w branżę motoryzacyjną, co zmusiło o wiele potężniejsze firmy do wstrzymania produkcji, nie mówiąc o .zamrożeniu’ lub anulowaniu większości nowych projektów. Wszystko wskazuje na to, że właśnie dziś nadszedł moment, w którym powinno się zacząć przygotowywać wybór następcy Honkera.
Sprawa nie jest wcale taka prosta, jak mogłoby się wydawać, zwłaszcza, gdy spojrzymy na zeszłoroczne .przypadki' LOSP-a i wyboru następcy Starów 944 i 1466. Biorąc pod uwagę te doświadczenia oraz korzystając z zagranicznych wzorców, należałoby już teraz zainicjować prace nie tylko nad wymaganiami taktyczno-technicznymi dla samochodów osobowo-terenowych wysokiej mobilności, ale wręcz stworzyć szerszy program wymiany posiadanych przez naszą armię pojazdów transportowych, w tym pojazdów klasy Honkera. Powinien on uwzględniać plany rozwoju sił zbrojnych, w tym docelową liczebność sprzętu danej kategorii, wieloletnią perspektywę realnych możliwości finansowania zakupów uzbrojenia i sprzętu wojskowego (plany te nie mogą być oderwane od wpływu zewnętrznych i wewnętrznych czynników na wzrost PKB i budżet narodowy), aktualne po-
CE
L