na” no — j potem poniedziałek i wtorek — „Rosz Haszana”. Gdy sobie przypomnę, co oznaczały takie cztery dni trzy lata temu, to mnie aż diabli biorą. Teraz będziemy mieli normalne zupy w szkole, a w niedzielę mamy dostać po 5 dkg cukierków. Rum-kowski przesyła też przez pocztę wszystkim dzieciom (od 2 do 7 lat) paczuszki po 5 dkg cukierków i talony na dwie kolacje w święta. Cukru jest w getcie dosyć. W ostatnim przydziale było aż po 0,5 kg na osobę, 30 dkg ciemnego i 20 dkg białego. Nowa era w getcie...
Sobota, 20 września
Niemcy wzięli Kijów i Połtawę! Okrążyli cztery armie sowieckie. Teraz idą na Charków. Wykończą też chyba Leningrad. Wspaniałe rzeczy. Zdaje się, że ta wojna jeszcze za pięć lat się nie skończy. Bo dzieją się same rzeczy nadprzyrodzone. Ładna wiadomość na święta.
Dziś niespodziewanie zrobiło się ładnie. Dalej jest zimno, ale przynajmniej słońce i sucho, czego już nie było od pięciu czy sześciu tygodni. Żeby tak zostało jeszcze chociaż z miesiąc! Ale to są, zdaje się, marzenia ściętej głowy. Wojna, więc musi być zimno. Skończyła mi się jedna lekcja u ucznia z piątego oddziału naszej szkoły powszechnej. Wydalili go niespodziewanie ze szkoły za złe zachowanie się, więc ojciec się zdenerwował i nie chce go dalej uczyć. Strata 10 Rm miesięcznie. Może trafi się coś innego!
Niedziela, 21 września
Dziś szkoły nie ma. Erew Rosz Haszana. Jutro i pojutrze święto. Grunt, że są jednak zupy w szkole przez święta. Dostaliśmy dziś w szkole cukierki.
Spytałem Niutka, czy będą przez święta jakieś zebrania, na które mógłbym przyjść. Naturalnie, że propozycja moja została przyjęta przychylnie i byłem dzisiaj na zebraniu jednej z grup, które znowu rozpoczęły pracę teoretyczną. Naturalnie uważany jestem nieco za obcego, co mnie ogromnie śmieszy, gdy wspomnę moją zeszłoroczną rolę w tworzeniu organizacji młodzieży szkolnej. ,-,Tempora mutantur...” Zdaje mi się jednak, że będę mógł z nimi dalej współpracować, naturalnie nie w tym fanatycznym charakterze co Niutek czy Szyjo. Grunt, że odpowiadają mi najzupełniej poglądami.
Poniedziałek, 22 września
Wobec tego, że na święta dużo chłopców nie przychodzi do szkoły po zupy, mogłem wykupić więcej karteczek i wziąć Nadzit; do szkoły na obiad. Niech sobie kapkę podje przez święta. Dość, że ma tylko 25 dkg chleba dziennie.
Niespodziewanie na święta zrobiło się ładnie i na Marysinie jest doprawdy przyjemnie. Zbyt dużo czasu jednak nie ma, lekcje mam prawie jak normalnie. Miałem też dzisiaj zebranie socjologiczne. Po zebraniu mówiliśmy na temat: dlaczego jestem komunistą? i jak dalece? Naturalnie, że moje „jak dalece” określiłem zupełnie jasno, jak dawniej. Mówiliśmy też o wypadku, jaki zdarzył się parę tygodni temu w szkole. Chodziło o podpisy pod życzeniami dla Rumkowskiego. Naturalnie, że gdy podszedł do mnie nauczyciel z kartą, podpisałem. Niutek i inni „zamanifestowali” i nie podpisali. Wywołało to wrażenie i „poszło na języki”. Uważam to za idiotyzm, szczególnie, gdy nie umieli być konsekwentni i gdy w kilka dni potem pytano się, kto nie złożył jeszcze podpisu, nikt się z nich nie odezwał. W każdym razie po wypadku gotowi byli mnie zabić. Obecnie nie chcą nic o tym mówić. I dziś też rozmowa zaraz zamilkła. Na razie więcej zebrań nie mam na widoku.
Wtorek, 23 września
Dziś ostatni dzień „świąt”. Święta zaiste niebywale. Nic świątecznego do jedzenia, matka pracuje, ja mam moje lekcje, że nawet nie ma czasu poczytać. A tu podobno nowe historie. Rum-kowski powiedział dziś przy modlitwie w swojej sali koncertowej, że nowe „gzejres”91 nas czekają. O co chodzi, nikt jeszcze nie wie. Brrr, znów się coś zacznie. Widocznie doprawdy było nam już za dobrze.
Środa, 24 września
Wiadomo już, o co chodzi. Mają w tych dniach przysłać do getta kilkanaście tysięcy Żydów z okolicznych miasteczek, a właś-
81
6 — Dziennik Dawida Sierakowiaka